Żeby zrobić wrażenie na widzach, nie wystarczy się uśmiechać, trzeba mieć mięśnie i nerwy ze stali. Skoki z olbrzymich wysokości, wspinanie się po linach nad przepaściami, pokonywanie rwących potoków – to chleb powszedni śmiałków, którzy startują w niektórych programach telewizyjnych. Podobno nic im nie grozi. Widzom jednak takie konkurencje mrożą krew w żyłach.
Pierwsza polska wersja reality show dla odważnych, czyli „Agent”, pokazany w TVN, przetarł drogę następnym programom, w których zawodnicy startują w ekstremalnych konkurencjach. Ostatnio pojawiło się „Oko za oko”, „Agent” doczekał się trzeciej edycji. – Najtrudniejszą konkurencją był skok na bungee w pierwszej serii „Agenta” – opowiada Ewa Leja, producentka programu. – Zawodnicy zupełnie nie spodziewali się czegoś takiego. To był dla nich prawdziwy szok. W kolejnych edycjach uczestnicy wprawdzie nadal nie mieli pojęcia, z czym konkretnie przyjdzie się im zmierzyć, ale spodziewali się najgorszego. Dlatego spuszczanie się na linie głową w dół z wysokiej tamy czy z wysokiego wodospadu nie było aż tak dużym zaskoczeniem. Niektórym zawodnikom naprawdę udało się pokonać strach, inni robili dobrą minę do złej gry. Czytaj