Kasia Woźna i Piotr zwierzali się sobie w ogrodzie. „Od pierwszego wejrzenia raz się zakochałam, a teraz wiem, że od pierwszej rozmowy też się można zakochać. Jestem na etapie szukania wad w tobie i wmawiania sobie, że są strasznymi wadami” – mówiła Kasia.
Po rozmowie Piotr został sam. Zamyślony, siedział w strugach deszczu. Agnieszka i Jędrek, podczas spaceru po ogrodzie, usłyszeli bicie kościelnych dzwonów. „Ale coś mi tutaj nie pasuje, przecież tu nie ma żadnego kościoła. Oni dzwonią dla zmyły – żebyśmy nie wiedzieli, która jest godzina” – podzieliła się swoimi spostrzeżeniami „Zołza”.
Czytaj