Miejsca w finale siódmej edycji „Must Be The Music” dzięki głosom widzów zapewnili sobie disco-polowcy z grupy Piękni i Młodzi oraz raperzy z Sachiel.
Występy półfinałowe rozpoczęła Afera Blues Group. 10-osobowa ekipa z Jasła zaprezentowała własną wersję „Jailhouse Rock” z filmu „Blues Brothers”. Jedynie Kora była na „tak”, chwaląc „super energię”. – Dla mnie to za mało na finał – ocenił Piotr Rogucki. – Poprzeczka poszła w górę. Potrzebujemy czynnika twórczego, elementu, który nas zaskoczy – podsumował Adam Sztaba.
Grająca klasykę na fortepianie 12-letnia Maja Kaszyca zdaniem wszystkich jurorów zasłużyła na cztery głosy na „tak”. – W tym wieku tak dojrzałej interpretacyjnie osoby jeszcze nie mieliśmy w programie – nie miała wątpliwości Kora. – Widzę w tobie ogrom potencjału – dodał Rogucki.
Kamila Adamiec do półfinału dostała się dzięki temu, że Rogucki na castingu przekonał do zmiany zdania Adama Sztabę. W kolejnym etapie (przebój „Happy” Pharrella Williamsa) wszyscy byli zgodni, wciskając czerwone przyciski na „nie”. Opinie jurorów były srogie. – W ogóle mnie to nie ruszyło – powiedział Sztaba. – Nie spełniasz wymogów utworu, twoja atrakcyjność na skali 0-10 wynosi 0, coś niestety trzeba zrobić – stwierdziła Kora.
Całkowicie odmienne opinie zapanowały w jury po występie grupy Straight Jack Cat. Rockowy kwartet z Krakowa zaprezentował premierowy singel z nadchodzącej płyty, a Piotr Rogucki oklaskiwał ich na stojąco. – Lubię kiedy wygrywa dobro, dla mnie jesteście objawieniem w rock and rollu – podkreślił juror, który wystosował „apel do narodu” o głosowanie na Straight Jack Cat. W dodatku Rogucki zadeklarował, że w przypadku awansu zespołu do finału zgodzi się, żeby Adam Sztaba… zgolił mu wąsa!
Rodzinny duet Halina (mama) i Julia (córka) Cembrzyńskie zaśpiewał „Ciuciubabkę” Czesława Niemena. Jedyne „tak” przyznał Adam Sztaba. – Troszkę się wahałem, czy nie jesteście występem na raz, ale muzycznie razem ładnie brzmicie – pochwalił. – Mama świetna, córka musi jeszcze trochę popracować, ale to za mało by dojść do finału. Jesteście tylko fajne – oceniła Ela Zapendowska, a Kora zaprosiła duet (już z własnym zespołem) do kolejnych edycji.
Również tylko jeden głos na „tak” (od Piotra Roguckiego) zdobył 21-letni działacz samorządu studenckiego Błażej Papiernik, który z ogromnym zaangażowaniem wykonał „I’m Still Standing” Eltona Johna. – Masz fajną osobowość, ale nie masz warsztatu. To jest bardzo nieprofesjonalne – podkreśliła Ela Zapendowska. – Masz w sobie radość, która jest nie do nauczenia, ale byłeś kompletnie poza podkładem – zauważył Adam Sztaba. – Musisz podjąć męską decyzję w życiu, ale słuchaj rad specjalistów – doradził Rogucki, wskazując na swoich kolegów z jury.
Paulina Czapla przy fortepianie zaśpiewała „My Love Is Your Love” Whitney Houston i zdobyła cztery głosy na „tak”. – Jesteś wspaniała, absolutny finał – rozpływała się Kora. – Uniosłaś ciężar występu z eliminacji. Wiem o tobie praktycznie wszystko, chciałbym, żebyś została wreszcie doceniona – emocjonował się Piotr Rogucki.
Grupa Herson do półfinałów awansowała ze sporym kredytem zaufania (na castingu zdanie zmienili Rogucki i Sztaba), ale utwór „Hyża” rozczarował jurorów. – Zagraliście prostą piosenkę ludową na rockowo i to za mało – oceniła Ela Zapendowska. Kora jako jedyna ostatecznie była na „tak”, bo uznała, że cztery głosy na „nie” to jednak zbyt surowa ocena.
Piękni i Młodzi to rodzinne trio (małżeństwo Dawid i Magda Narożny oraz Daniel Wilczewski) disco polo, pochodzące z Łomży. W programie zaprezentowali swój utwór „Niewiara”, który osiąga właśnie do 10 mln odsłon na YouTube. Opinie jurorów były jednak miażdżące. – Państwo reprezentują poziom głębokiego PRL-u, panowie – beznadzieja – krytykowała Kora. Ela Zapendowska tylko głęboko westchnęła. Adam Sztaba zaczął się zastanawiać, czy obecność Pięknych i Młodych w półfinale nie spowodowała, że na tym etapie zabrakło kogoś zdolnego. Ostatecznie uznał, że tacy wykonawcy poradzą sobie nawet bez „Must be the Music”.
Występy półfinałowe zakończyło rapowe trio Sachiel (też tworzone przez małżeństwo wspierane przez kolegę) z własnym utworem „Po prostu walcz”. – Dla mnie jesteście najlepsi, chcę was widzieć w finale – chwaliła Kora. Tego samego zdania była Ela Zapendowska, a głosy na „tak” oddali także jej koledzy z jury.
Przed ogłoszeniem wyników wystąpił gość specjalny – juror Piotr Rogucki z grupą Coma, który wykonał utwór „Angela”.
Decyzją widzów do finału awansowali Sachiel oraz Piękni i Młodzi. Po wyborze disco-polowców do finału na twarzach rozczarowanych jurorów pojawiło się głębokie zażenowanie.
[Interia.pl]