We wczorajszym odcinku „X Factor 3” z programem pożegnał się zespół Girls On Fire. Na placu boju zostało już tylko czworo uczestników, a jurorka Tatiana Okupnik została bez podopiecznych.
Na tym etapie wszyscy uczestnicy zaśpiewali po dwie piosenki – po polsku i angielsku.
Maja Hyży została skrytykowana przez jurorów za „Everything At Once” Lenki. Sporo negatywnych głosów na temat tego występu posypało się także na Facebooku. – Miałaś problem z rytmiką. Męczyłem się słuchając ciebie – ocenił Czesław, na co Kuba szybko się odciął: – A ja znam kilka osób, które w finale cię widzą. Jesteście tendencyjni, ale naród to widzi.
Grupę Girls On Fire (trio wykonało „Crazy In Love” Beyonce) ostro krytykował Wojewódzki. – To było erotyczne karaoke. Dziś było żałośnie, brak gustu – grzmiał juror. Występu dziewczyn bronili za to Tatiana i Czesław. – Uważam, że powinnyście tu być w odróżnieniu od innych osób – mówiła Okupnik.
Do dogrywki stanęły Maja Hyży z drużyny Kuby Wojewódzkiego i Girls On Fire – ostatni zespół Tatiany Okupnik. Opiekunowie oddali głosy na swoich podopiecznych, dlatego decyzja przypadła Czesławowi Mozilowi. Swoje uzasadnienie juror rozpoczął od dłuższej tyrady, w której wyjaśnił, że jego zdaniem „X Factor” nie jest programem tylko o wokalnym talencie. – Zacznijmy może ode mnie, co ja w ogóle robię na polskiej scenie muzycznej? Ja też nie potrafię śpiewać, ale dla mnie liczy się też siła przebicia i według mnie Maja ją właśnie ma – powiedział Czesław.
Juror zdecydował, że w programie pozostanie podopieczna Kuby Wojewódzkiego. Wokalista przy okazji pochwalił warsztat muzyczny Girls On Fire, który – jego zdaniem – był lepszy od techniki Mai Hyży.
W programie pozostało jeszcze piątka uczestników.
[Interia.pl]