Wczoraj widzowie mogli zobaczyć przedostatni odcinek piątej edycji „Tylko Muzyka 5”. Awans do finału zapewnił sobie duet Czarno To Widzę, który tworzą niewidomi od urodzenia wokalistka Patrycja Malinowska oraz pianista Patryk Matwiejczuk. Do dalszego etapu przeszli także „robiący hałas” Ego Trip.
Natalia Pikuła, Materia, Megitza, Piotr Szumlas i Jakub Zaborski, Katedra i Patrycja Baczyńska – oni już zapewnili sobie miejsca w finale. Do tego grona dołączyli laureaci dzikich kart od fanów programu z Facebooka i słuchaczy Radia RMF FM.
Zmagania w ostatnim półfinale rozpoczęły „młode, jurne chłopaki” z grupy Roy. Własny utwór „Konik” (z tekstem „Hop, hop, hop, mój koniku goń”) ekipa rodem z Tymbarku i Limanowej testowała już na weselach. – Jesteście śliczni ubrani, macie tyle pozytywnej, młodej energii, wszystko było super – cieszyła się „Kora”. – Dobra z was banda, występ OK. Nie wiem, czy to było na finał, ale dam „tak” – dodał Wojtek Łozowski. – „Łozo” ukradł mi myśli. Wydaje mi się, że za mało na finał, ale ta eksplozja młodości… – trzeci głos na „tak” dołożyła Ela Zapendowska. Na „nie” był Adam Sztaba, który zwrócił uwagę, że w tej edycji „Must be the Music” wśród zespołów pokazujących muzykę góralską Roy ma mocnych konkurentów w postaci m.in. Future Folk czy Lachersów.
Czarno To Widzę to duet, który tworzą niewidomi od urodzenia wokalistka Patrycja Malinowska oraz pianista Patryk Matwiejczuk. W programie wykonali oszczędną, zwiewną wręcz wersję „Somewhere Over The Rainbow” Judy Garland. Tym razem wszyscy jurorzy byli zachwyceni. – Jesteście bardzo muzykalną parą, a ty pięknie grasz na pianie. Trzeba dużej odwagi, ale daliście radę i jestem pełna podziwu – Ela Zapendowska doceniła wybór trudnej piosenki. – Przepięknie zagrane, latałem sobie po studiu, daliście mi odpłynąć – dodał rozanielony „Łozo”. – To jest magiczne – nie miała wątpliwości „Kora”. – Oniemiałem na parę minut. To był fantastycznie wymyślone w aranżu, misterne… Jestem pełen podziwu, ile więcej pracy musicie wykonać, naprawdę gratuluję! – podkreślił Adam Sztaba.
Przy ocenie pop-rockowej grupy Pawkin (wykonali cover The Calling „Wherever You Will Go”) jurorzy się podzielili. – Nie jesteście zespołem, który powinien dojść do finału, ale podoba mi się brzmienie wokalisty i tzw. sound – tylko za to daję wam „tak” – uzasadniła Ela Zapendowska. „Kora” również pochwaliła głos wokalisty. – Front i wokal brzmią bardzo fajnie, ale takich zespołów w Polsce trochę już było i nie chcę tego więcej – ocenił „Łozo”. – Istotą tego programu jest, żeby dotykać czegoś nowego, a to było stare i przewidywalne – skomentował Adam Sztaba.
Reggae’owy Naaman rozbujał jury i publiczność w studiu autorskim utworem „Nie zamykaj oczu” z debiutanckiej płyty „Siła”. Jurorzy pochwalili przede wszystkim wokalistkę Martę „Nadię” Adamowicz. – Bardzo przyjemny numer i ta perełka na scenie – powiedział z zachwytem „Łozo”. – Bardzo fajnie się was słucha. Strasznie was dużo na tej scenie, to pewnie nie zarobicie na chleb, ale ja wam życzę żebyście jednak zarobili – to zdanie Eli Zapendowskiej. „Kora” swoje „tak” dała za fajną nazwę, która nieco przypomina nazwę jej zespołu Maanam. Po występie „Nadia” zasłużyła na całusa od swojego ukochanego, grającego na saksofonie Krzyśka z grupy Bubliczki. – Zbudowaliście most pokoleniowy, ja to kocham, to pokazuje, czym jest muzyka. Wszyscy genialnie grają, po prostu fantastycznie – powiedziała „Kora” po występie hardrockowej formacji One.
Ośmioosobowa ekipa z Warszawy faktycznie łączy pokolenia: liderem jest 17-letni gitarzysta Adam Malicki, a wokalistą starszy od niego o 25 lat Marcin Furmański. Tym razem One postawił na cover – „Cocaine” J.J Cale’a, który rozsławił swoim wykonaniem Eric Clapton. – Rzetelność, niezwykła rzetelność, a pan frontman masakrycznie zawodowy – ocenił Adam Sztaba. – Wszystko było jak jedna bryła, znakomite solo, bardzo dobry występ – to z kolei opinia „Łozo”.
Po inny znany przebój, ale podany we własny sposób, sięgnęła także grupa FairyTaleShow. Kwartet z Ząbkowic Śląskich wykonał „Do Ani” Kultu. – Jest w was parę wiader charyzmy. Dla mnie jesteście faworytami – nie miał wątpliwości „Łozo”. – Narodził się finalista „Must be the Music” – to z kolei zdanie Adama Sztaby, z którym – jak się później okazało – nie zgodziła się publiczność.
Bubliczki sięgnęły po znany już z tej edycji „MBTM” bałkański szlagier „Caje Sukarije”. Zachwytom znów nie było końca. – Piękny, wesoły zespół – oceniła Ela Zapendowska. – Sekcja dęta – wielkie brawa. Muzykowanie to jest sposób na życie, tego wam gratuluję. Jest duża szansa, że narodził się kolejny finalista – skomentował Adam Sztaba. Po występie Bubliczków nastąpił miłosny rewanż – „Nadia” z Naaman ucałowała saksofonistę Krzyśka.
Grający na akordeonie Paweł Janas ma na koncie kilkanaście nagród zdobytych na międzynarodowych i krajowych konkursach. Absolwent Akademii Muzycznej w Warszawie to jedyny instrumentalista wśród półfinalistów tej edycji „Must Be The Music”. – Jest pan po prostu bombowy – stwierdziła „Kora”. – Uwielbiam takich ludzi jak pan – powiedział „Łozo”. – Bardzo lubię ludzi poszukujących. Pan szuka i to jest wielka chwała. Znakomicie pan żeni nowe technologie z akordeonem – chwalił Adam Sztaba.
Występy półfinalistów zakończyła grupa Ego Trip z Myszkowa. – Cała Polska, cały Śląsk tu, robi, robi hałas – skandowali hiphopowcy, wspierani na scenie przez żywy skład (perkusja, bas, gitara i klawisze). – Półfinały weryfikują nasze wybory, a wy podobaliście mi się dużo bardziej niż na castingu. Teraz to wy jesteście moimi faworytami – zdecydował „Łozo”. – Uważam, że zespół jest lepszy niż wokaliści, słuchajcie Billie Holliday – zaapelowała do raperów „Kora”, która jak wszyscy jurorzy wcisnęła zielony przycisk „tak”. – Jesteście prawdziwi, to dla mnie jedyna ocena waszego występu – powiedziała Ela Zapendowska. – Według mnie narodził się finalista. Namawiam raperów do grania z żywym bendem, to było mądre, przemyślane, gratuluję – ocenił Sztaba.
W roli gościa specjalnego wystąpił brytyjski duet Hurts. Wokalista Theo Hutchcraft oraz obsługujący syntezatory Adam Anderson zagrali przebój „Miracle” z wydanej w połowie marca drugiej płyty „Exile”.
Już po wszystkich występach jurorzy podsumowali poziom półfinału, podkreślając, że wybór najlepszego wykonawcy nie jest łatwy. Wszyscy wskazali na Ego Trip i FairyTaleShow, a pojedyncze głosy padły na Bubliczki, One, Naaman i Czarno To Widzę.
Publiczność zdecydowała, że w finale znajdą się Ego Trip i Czarno To Widzę.
[Interia.pl]