Big Brother VIP

Proces Marcina N. wciąż w trakcie

Marcin N. w programie "Big Brother VIP" | Foto: Czwórka

Od 2006 roku częstochowski sąd nie wydaje wyroku w sprawie boksera Marcina N. Mimo to skarga na powolność wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie została odrzucona. Tak jak pozostałe skargi tego typu, z wyjątkiem jednej, złożone w ubiegłym roku – donosi „Gazeta Wyborca”.

Marcin N. w programie "Big Brother VIP" | fot. Czwórka
Marcin N. w programie Big Brother VIP | fot. Czwórka

Do częstochowskiego sądu okręgowego wpłynęło w 2009 roku 18 skarg na ciągnące się sprawy sądownicze lub komornicze. Między nimi – skarga Tomasza W. występującego jako poszkodowany w procesie, gdzie oskarżonym jest m.in. bokser Marcin N., częstochowianin.

Kilka lat temu Marcin N. związał się z Agnieszką D., żoną Tomasza W. Związek nie przetrwał, ale zaprowadził boksera przed sąd. Za co? Oto w 2003 r. Marcin N. miał zmusić byłego męża swej przyjaciółki do zapłacenia 5 tys. zł – za zgłoszenie policji pobicia. Miał też żądać od ojca Tomasza W. kwoty 100 tys. (potem 10 tys.) „kary wychowawczej i zadośćuczynienia” za syna. Negocjacje nagrał ojciec pana Tomasza i dostarczył policji.

Akt oskarżenia trafił do sądu w grudniu 2006 roku. Pierwszą rozprawę wyznaczono na marzec… 2008 r. Marcin N. nie pojawił się przed sędzią, bo akurat wtedy występował w reality show Big Brother. Zamknięty w Domu Wielkiego Brata sugerował, żeby proces rozpocząć bez niego. To jednak było niemożliwe, bowiem oskarżony musi wysłuchać na sali sądowej aktu oskarżenia, ustosunkować się do niego i złożyć wyjaśnienia.

Na kolejnej rozprawie – we wrześniu 2008 r. – sąd po wniosku jednego z oskarżonych o badania psychiatryczne odroczył rozprawę do grudnia. Tak to zirytowało mec. Lecha Kurpiosa, pełnomocnika Tomasza N., że spytał, czy sąd nie ma w swym kalendarzu października i listopada.

„Do tej pory terminy posiedzeń wyznaczane są co dwa, trzy miesiące. W efekcie końca tego procesu nie widać” – komentuje mec. Kurpios. Jego zdaniem, sprawa toczyłaby się szybciej, gdyby na ławie oskarżonych nie zasiadał Marcin N. – człowiek znany z medialnych występów, stały bohater rubryk towarzyskich w tabloidach. Sąd Okręgowy, który rozpatrywał skargę Tomasza W., nie dopatrzył się jednak przewlekłości z winy sądu rejonowego i wniosek o zadośćuczynienie odrzucił. „Z 18 podobnych skarg tylko jedną uznano za zasadną. Sąd przyznał 1 tys. zł zadośćuczynienia za przewlekłość postępowania komorniczego” – informuje rzecznik częstochowskiego sądu okręgowego Bogusław Zając.

Przepis, w myśl którego można uzyskać do 10 tys. zł odszkodowania, wprowadziła w 2004 r. ustawa o skardze na nieuzasadnioną przewlekłość w postępowaniu przed sądami i komornikiem. Ustawa została znowelizowana w ubiegłym roku. Najważniejszą zmianą jest możliwość złożenia skargi na przewlekłość postępowania przygotowawczego w prokuraturze, a także możliwość uzyskania zadośćuczynienia od 2 tys. do 20 tys. zł. Skarga może zawierać żądanie, by powolnemu sądowi lub prokuratorowi wyznaczono termin, w jakim ma podjąć odpowiednie czynności.

Sąd odrzucając skargę Tomasza W. argumentował: były kłopoty z ustaleniem miejsc pobytu oskarżonych, nie stawiali się świadkowie, zmieniono skład sędziowski, a ten musiał mieć czas na zapoznanie się z aktami. Słowem, sąd nie zawinił, że proces toczy się od kilku lat. W styczniu wyznaczono kolejny termin – na początek lutego. Ale to z winy Tomasza W., bo kiedy złożył swoją skargę, akta sprawy powędrowały do Sądu Okręgowego.

[Marek Mamoń, Gazeta Wyborcza Częstochowa]

Poprzedni artykułNastępny artykuł