Big Brother

Jak zginęła Anna Baranowska?

Przyjaciele znanej z „Big Brothera” Anny Baranowskiej, są w szoku. Anna zmarła w tajemniczych okolicznościach, w mieszkaniu swego partnera Grzegorza.

Od momentu, gdy parę lat temu Ania związała się z długowłosym blondynem Grzegorzem B., coś zaczęło się psuć w jej życiu.

Jej marzenia, żeby otworzyć schronisko dla zwierząt i każde wakacje spędzać na Lazurowym Wybrzeżu, odeszły w siną dal. Urwały się kontakty ze znajomymi z „Big Brothera”, Ania zmieniła styl życia.

Nie wiadomo, co stało się za drzwiami mieszkania na pierwszym piętrze przy ul. Biedronki, na których ktoś wypisał czarnym flamastrem: „Państwo misiowie, nie przeszkadzać!”. „Powiedział, że Ania leży w łóżku, jest zimna i się nie rusza” – sąsiad Grzegorza B. doskonale pamięta poranek sprzed paru dni, gdy rozdygotany mężczyzna przyszedł dzwonić od niego po pogotowie. Mówił, że skończył mu się świat. Portale internetowe piszą, że Anna została uderzona w głowę.

„Super Express” ustalił, że kilka dni przed śmiercią, gwiazda „Wielkiego Brata” zgłosiła się na pogotowie. Tam założono jej szwy, potem wróciła do domu. Nie zgłosiła żadnej skargi na policję. Zdaniem śledczych, nikt nie pomógł jej w odejściu z tego świata. Dokładną przyczynę zgonu ustali sekcja. Nieoficjalnie mówi się, że być może doszło do śmiertelnego zatrucia alkoholem.

Anna w życiu z powodzeniem imała się różnych zajęć: brała udział w rajdach samochodowych, skakała na bungee, prowadziła własny interes. Sąsiedzi spekulują, że bohaterka „Big Brothera” mogła popełnić samobójstwo, ale czy taka osoba nie dała sobie rady z własnym życiem? A może zawiniły odniesione rany po tym, gdy Ania została napadnięta, lub też ktoś zamordował ją za długi? „Nikt w tej sprawie nie ma jeszcze postawionych zarzutów” – mówi Ewa Bondaruk, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe.

* * *

Choć w Domu Wielkiego Brata Ania spędziła zaledwie 15 dni, to i tak jej twarz pamiętamy wszyscy. Już jako dziecko chciała być aktorką. Niestety, już nigdzie nie wystąpi. „Ludzie zapamiętają dwie osoby: tę, która wyszła stąd jako pierwsza i jako ostatnia” – mówiła z uśmiechem w marcu 2001 roku, gdy jako pierwsza opuściła Dom Wielkiego Brata. Miała rację, do ostatnich dni swego życia rozdawała autografy. Mieszkańcy lubelskich Czubów, gdzie mieszkała, nie mówili o niej inaczej, jak „nasza pani Bigbraderka”. 47-letnia Anna Baranowska osierociła córkę Olgę. „To straszna wiadomość. Ona tak kochała życie” – kręci głową zasmucony Klaudiusz Sevković, kolega Anny z programu. O śmierci Anny dowiedział się z „Super Expressu”. „To szok! Jestem wstrząśnięty. Pamiętam Anię bardzo dobrze. Gdy znalazła się w Domu Wielkiego Brata, wprowadziła do niego ciepło i humor” – powiedział „Faktowi” Janusz Dzięcioł, zwycięzca pierwszej edycji „Big Brothera”, a obecnie świeżo upieczony poseł. „Tak chciał Bóg. To dla niej początek lepszego życia” – pociesza się Manuela Jabłońska, która uczestniczyła z Anną w pierwszej edycji „Big Brothera”. „Zawsze uśmiechnięta, wesoła. Zawsze…” – zapłakana Manuela nie kończy zdania. „Cieszyć się chwilą. Nawet jeżeli jest źle, starać się uśmiechać” – Anna bardzo często to powtarzała.

[Super Express / Fakt / TVN24]

Poprzedni artykułNastępny artykuł