Po raz pierwszy radny Trzos pojawił się z aparatem na sesji 6 lutego. W ubiegły poniedziałek pstrykał już bardziej ostentacyjnie. Niewielkich rozmiarów aparat przez całą sesję leżał w pogotowiu na pulpicie jego stolika, gotowy do użycia w każdej chwili. „Nie wiem, dlaczego radny robi mi zdjęcia. Robi wiele rzeczy, których nie rozumiem. Niedługo zacznę się rozglądać na ulicy, czy przypadkiem tam również radny mnie nie fotografuje” – mówi Bartosz Arłukowicz. Nowe zainteresowanie Bogdana Trzosa było nawet przedmiotem interpelacji. Arłukowicz zapytał przewodniczącego rady Jana Stopyrę, czy przypadkiem Trzos nie robi zdjęć do jakiejś kroniki. Okazało się, że nie. „Wszystko ujawnię w swoim czasie” – odpowiedział Trzos. Jego klubowy kolega – radny Juliusz Słowacki, również nie wie, skąd ta nowa pasja. „Nie mam zielonego pojęcia” – odpowiada. Zdarza się, że między Trzosem a Arłukowiczem na sali sesyjnej dochodzi do sporów, słownych potyczek. Radny Trzos należy do zwolenników prezydenta Mariana Jurczyka, z kolei Arłukowicz wytyka prezydentowi błędy. Radny Trzos zapewnia jednak, że robienie zdjęć oponentowi nie jest wyrazem antypatii, ale wprost przeciwnie – sympatii. „Fanką pana Arłukowicza jest moja dziewięcioletnia wnuczka. Pan Arłukowicz jest znaną i popularną osobą w Szczecinie, zwycięzcą reality show 'Agent’. Zamierza także startować na prezydenta Szczecina. Robię zdjęcia dla wnuczki” – tłumaczy „Gazecie” Bogdan Trzos. „Ale po co te kadry zza zaułka? Przecież możemy umówić się na zdjęcia” – zastanawia się Arłukowicz.
[Jolanta Kowalewska, Gazeta.pl]