Wyprawa Robinson 2004

„Wyprawa Robinson” – odcinek 26

9 kobiet i 9 mężczyzn wyruszyło w daleką podróż, w nieznane. Wszyscy pochodzą z różnych regionów Polski, są przedstawicielami odmiennych zawodów, znajdują się w różnym wieku. Każdego z nich przywiodła ciekawość, chęć zobaczenia innego kawałka świata i pragnienie wygranej. Pozostawieni na malajskich wyspach, muszą zrobić wszystko, by przetrwać. 18 rozbitków, 55 dni, 100 tysięcy złotych i tylko jeden zwycięzca…

Dzień 54, 7 sierpnia 2004

Pięćdziesiąty czwarty dzień pobytu w Malezji. Patrycja jest sama. Ubiegłego dnia, pozostałe dziewczyny odpłynęły walczyć w konkurencji, po której tylko jedna wróci na wyspę. Samotność Robinsona jest trudna do zniesienia. Morze, piasek, słońce i głód. Patrycja próbuje łowić ryby, ale nie udaje jej się to. Rozkłada w wodzie sieć, opala się, ćwiczy, próbuje zapełnić sobie czas oczekiwania. Kiedy dziewczyna udaje się sprawdzić sieć, odkrywa, że udało jej się złapać dwie ryby.

Walka o finał

Hubert oczekuje na Lidkę i Kasię. Nadszedł czas na ostatnią konkurencję w programie „Wyprawa Robinson”. Jej wynik rozstrzygnie, która z kobiet wejdzie, obok Patrycji, do ścisłego finału. Akcja konkurencji rozegra się na skalistej wyspie Tygrysa, Harimau, w grocie częściowo wypełnionej wodą. Dziewczyny muszą zdobyć trzy klucze i otworzyć skrzynię, w której znajduje się flaga Robinsona. Pierwszy klucz można zdobyć poprzez ukończenie labiryntu skonstruowanego na stole, drugi jest podczepiony do betonowej kuli, zawieszonej na sznurze, nad wodą. Dziewczyny muszą zdobyć pochodnię i przepalić sznur. Wtedy kula wpada do wody na głębokość około trzech metrów. Kasia i Lidka muszą zanurkować i odczepić klucz. Aby zdobyć ostatni klucz, należy poprawnie zapamiętać pewien obraz i później odnaleźć go wśród trzech innych obrazów.

Prowadzący daje sygnał startu. Kasia i Lidka prowadzą kulę przez labirynt. Kasia jest minimalnie szybsza. Zabiera klucz i podbiega do pochodni. Tuż za nią jest Lidka. Obie panie podpalają pochodnie, zbiegają po schodach i płyną, trzymając pochodnie nad wodą. Kasia pierwsza dopływa do swojego sznura i przykłada do niego zapaloną pochodnię. Jednak to Lidka pierwsza przepala sznur. Jej kula wpada do wody. Lidka nurkuje i odczepia drugi klucz. W tym momencie na dno spada kula Kasi. Kiedy dziewczyna nurkuje, Lidka już się wynurza i płynie w kierunku kolejnych schodów. Obie spotykają się na platformie, nad którą namalowany jest obraz. Zawodniczki starają się zapamiętać wszystkie szczegóły, a po chwili zbiegają w dół po skale. Odcinają linki przytrzymujące metalowe zasłony trzech obrazów. Teraz muszą zdecydować, który z nich jest dokładną kopią obrazu nad platformą i zabrać klucz, znajdujący się w środku. Lidka podjęła decyzję. Zabiera klucz i biegnie w stronę morza. Kasia nie zastanawia się dłużej. Również zabiera klucz i podąża za Lidką.

Dziewczyny płyną w stroną tratwy, na której znajduje się skrzynia. Kasia jako pierwsza wdrapuje się na tratwę i próbuje otworzyć trzy kłódki. Jeżeli jeden z kluczy okaże się fałszywy, wtedy szanse na otwarcie skrzyni będzie miała Lidka. Kasia otwiera pierwszy i drugi zamek. Lidka jest bardzo wyczerpana, nie ma siły wdrapać się na tratwę. Kasia przystępuje do otwarcia ostatniej kłódki. Klucz pasuje, dziewczyna otwiera skrzynię i wyciąga flagę z logo „Wyprawy Robinson”. Kasia cieszy się, skacze i krzyczy – wraz z Patrycją trafiła bowiem do finału programu. Mówi, że zrobiła to dla mamy i brata. Lidka już wie, że odpadła z programu na jeden dzień przed finałem. Mówi po chwili, że raz w życiu była pierwsza, tak więc niech teraz inni nacieszą się zwycięstwem. W „Wyprawie Robinson” weszła do trójki i to się liczy. Trzecie miejsce jest już miejscem na podium.

Szesnasta wyeliminowana: Lidia Lewandowska-Wasiak
Lat: 41
Waga: 58 kg
Schudła: 10 kg
Informacje: Lidia wraz z 12-letnią córką mieszka w Szczecinie. Prowadzi własną firmę – usługi kosmetyczne. Uwielbia lody czekoladowe, frutti di mare i czerwone wino. W mieszkaniu hoduje dużo kwiatów, ma szynszylę. Bardzo dużo czyta, ale nie ma ulubionej książki. Idealny dzień to dla niej słodkie leniuchowanie na plaży w cieniu palmy. Jej marzeniem jest podróż do Afryki. U innych ludzi nie akceptuje egoizmu materializmu i zadzierania nosa. Ma poczucie humoru, choć jest jej przykro, gdy ktoś śmieje się z niej. Jak napisała w ankiecie, do jej drużyny marzeń oprócz córki wszedłby między innymi Hubert Urbański i Brad Pitt. Za największe swoje osiągnięcia uważa: zdobycie tytułu Miss Polonia w 1983 roku, obronę pracy magisterskiej oraz kupno własnego mieszkania i bycie dobrą matką.
Odpadła z gry: pięćdziesiątego czwartego dnia
Powód: podczas konkurencji o drugie miejsce w finale, na wyspie Harimau, przegrała z Kasią i odpadła z gry.
Po powrocie do Polski powiedziała: „Nie jestem rozgoryczona. Ja, jak doszłam do trójki, to powiedziałam: 'Kurcze! Jestem w trójce! Trójka też jest debeściarska’. Też czuję się Robinsonem. Byłam już pierwsza, wiem jak to smakuje, niech się inni nacieszą. Młodzież ma dzisiaj głos. Ja w imieniu czterdziestek mówię dzisiaj, że też potrafią być niezłe i dotrwać do finału. Trzecie miejsce jest już miejscem na podium, tak więc się cieszę. Najgorzej wspominam, kiedy coś mi w brzuchu nie zagrała ja należy i przez 4 czy 5 dni miałam cały czas rozstrój i bałam się, że to się skończy w szpitalu i że odpadnę w taki właśnie sposób. Jednak nie dałam się posłać do szpitala. Co tam brzuch, aby do przodu! Najlepszy dzień to ten, kiedy skoczyłam z pięciu metrów do morza. Rozpierała mnie energia, duma i pomyślałam wtedy, że nie ma rzeczy, której bym nie zrobiła. Spojrzałam w dół i myślałam: 'W życiu!’. Nagle grupa krzyknęła: 'Lidka skacz’. No to hop. Skoczyłam. Powiedziałam, że już niczego nie będę się po tym bała. Skoczyłam dla grupy. Spojrzałam na nich i nie mogłam ich zawieść. Niedługo spotkam się z córką. Powiem jej, że ją strasznie kocham i że tęskniłam za nią cały czas. Powiem, że było gro rzeczy, nad którymi się mocno zastanawiałam zanim je zrobiłam, a czasem nawet pewnych rzeczy nie zrobiłam, ponieważ chciałam wrócić zdrowa, pełna energii i sił i zrobić z niej – już jest fajną dziewczyną, ale wyprowadzić ją na naprawdę porządną kobietę. Taką jak myślę, że jestem. Na kobietę, która umie grać fair play, która umie przegrywać i która potrafi celebrować zwycięstwo. Na fajnego człowieka. Ja muszę być zdrowa, cała w pełni sił umysłowych i fizycznych, żeby jej to dać od siebie. Ona była już strasznie dumna, jak się dostałam do programu. Mówiła do mnie: 'Ty mój Robinsonku, zobaczysz, będzie wszystko OK’. Jestem jej Robinsonkiem”.

Już dużo czasu upłynęło, odkąd Lidka i Kasia opuściły Mensirip. Patrycja oczekuje na powrót jednej z nich. Chciałaby, żeby była to Lidka, ponieważ Kasia stanowi większe zagrożenie w finale. O zwycięstwie zadecydują głosy siedmiu ostatnio wyeliminowanych zawodników. Ze szczytu wzgórza, Patrycja dostrzega na horyzoncie łódź. Dziewczyna szybko schodzi na plażę. W tym czasie łódź dobija do brzegu. Kasia zabiera swoje rzeczy i siada przed chatką na piasku. Czeka na Patrycję i przypomina sobie ostatnie wydarzenia. Nagle słyszy okrzyk Patrycji: „Wiedziałam, że wygrasz!”. Dziewczyny cieszą się i ściskają. Patrycja mówi Kasi, że złowiła dwie ryby, ale niestety zerwała się cała sieć. Kasia nie martwi się tym. Mówi, że zrobią sobie ucztę. Patrycja twierdzi, iż Kasia przez całą grupę uważana była za maskotkę. Nikt nie brał na poważnie jej kandydatury na zwycięzcę „Robinsona”. Po smacznej kolacji przychodzi pora na wieczorne rozmowy. Kasia mówi, że wróci do Polski zmieniona. Nie umie określić na czym polegają te zmiany, ale czuje je.

Dzień 55, 8 sierpnia 2004

To już ostatni dzień „Wyprawy Robinson”. Kasia i Patrycja starają się go spędzić na robieniu tylko przyjemnych rzeczy. Patrycja przyznaje, że w pewnym momencie osoba Kasi stała się dla niej uciążliwa. Zrozumiała to na wyspie Niebieskich, kiedy poznała innych zawodników. Dziewczyny nie rozmawiają o wygranej. Powoli żegnają się z wyspą: na plaży układają swoje inicjały z kokosów. Zbliża się Finałowa Rada Wyspy, podczas której Sędziowie wybiorą zwycięzcę programu. Osoba, która wygra, otrzyma tytuł „Robinsona 2004”, medalion Robinsona i 100 tysięcy złotych.

W tym czasie siedmiu ostatnio wyeliminowanych zawodników przygotowuje się do Finałowej Rady Wyspy. Agnieszka, Marcin, Witold, Jarek, Kuba, Tomek i Lidka znajdują się na Rawie. Jest to wyspa, na której przebywają już od momentu eliminacji. Wszyscy przez cały ten czas oczekiwali w Malezji na zbliżający się wieczór. To właśnie dziś Sędziowie spotkają się z finalistkami – Kasią oraz Patrycją i zdecydują o tym, która z nich zostanie zwyciężczynią. Uczestnicy wspominają swój pobyt w programie i najgorsze dni na wyspie. Witold za najgorszy uważa dzień, w którym powiedział Jarkowi, iż zamierza odejść z programu. Nie widział dla siebie miejsca w układzie Kasi z Patrycją i Tomkiem.

Dla Tomka najgorszy był dzień po Radzie Wyspy, na której wyeliminowano Kubę. Tomek wolałby odejść zamiast niego. Był bardzo przygnębiony. Gdyby miał oceniać finalistki, to przyznałby Kasi szóstkę za taktykę, a za całokształt szóstkę dostałaby od niego Patrycja. To raczej na nią zamierza głosować. Jarek uważa, że gdyby przed Radą Wyspy porozmawiał z każdym z zawodników, to nie wykluczyliby go z gry, tylko zostałby jeszcze dzień, dwa, dłużej. Jednak on miał już dość rozmów o eliminacjach i nie zrobił tego. Lidka nie może zrozumieć, dlaczego inni zawodnicy patrzą teraz na nią przez pryzmat głosowań. Ci, których nominowała do odejścia z wyspy, mają do niej żal. Nie pamiętają o tym, co było wcześniej.

Agnieszka uważa, że kłamstwem są słowa wielu zawodników, iż „Wyprawa Robinson” to dla nich tylko przygoda i zabawa. Ona przyjechała tu walczyć i nigdy nie położyła żadnej konkurencji. Wiedziała, że eliminowani będą najsilniejsi zawodnicy, ale nie mogła udawać słabej i przegrywać, ponieważ oszukiwałaby wtedy samą siebie i swoją rodzinę. Najlepszą rzeczą, jaka zdarzyła się w Malezji, był dla niej widok i smak spaghetti po wygranej konkurencji. Agnieszka uważa, że Kasia i Patrycja są silnymi zawodniczkami, a prawdziwy Robinson musi sobie umieć radzić w każdej sytuacji.

Kuba przyznaje, że po wyeliminowaniu wciąż wydawało mu się, że wszędzie są kamery. Chciał wrócić na wyspę. Czuł się źle, chyba najciężej przeżył odejście z gry. On również miło wspomina spaghetti i wygraną konkurencję, kiedy zawodnicy strącali się do morza za pomocą worków z piaskiem. Kuba dzieli zawodników na dwie grupy: tych, którzy daliby sobie radę w takich warunkach i tych, którzy by nie podołali, np. Kasia. Według niego selekcja naturalna byłaby bardzo prosta. Marcin uważa, że bez kombinowania nie da się wygrać. W „Robinsonie” nie można być za słabym, bo się zostanie wyeliminowanym na samym początku. Nie warto też być zbyt mocnym, bo opuści się grę w trzech czwartych programu. Twierdzi, że dobrą taktykę obrali Kasia i Kuba. Oboje byli od początku bardzo neutralni.

Finałowa Rada Wyspy

Na wraku statku z Hubertem spotyka się siedmiu ostatnio wyeliminowanych zawodników: Agnieszka, Marcin, Witold, Jarek, Kuba, Tomek i Lidka. To oni poprzez głosowanie wskażą osobę, która wygra „Robinsona” i zgarnie 100 tysięcy złotych. Prowadzący pyta Witolda, jak według niego zostaną rozdane karty. Witold odpowiada, że wygra uroda wewnętrzna. Większe szanse ma osoba, która nie obgadywała, nie plotkowała za plecami innych. Hubert prosi Kasię i Patrycję, aby dołączyły do pozostałych zawodników. Finalistki witane są brawami. Czas na szczere rozmowy. Każdy z Sędziów ma prawo do zadania pytań Kasi i Patrycji.

Agnieszka pyta Patrycję, w jaki sposób zrelacjonowała grupie ich rozmowę, mającą miejsce przed Radą Wyspy, podczas której została wyeliminowana Agnieszka. Chodziło wówczas o przymierze kobiet przeciw mężczyznom. Lidka tłumaczy, że Patrycja powiedziała pozostałym zawodnikom, iż Agnieszka prosiła ją o to, aby na nią nie głosować. Patrycja mówi, że przekazała swojej drużynie informację, że Agnieszka prosiła ją o zastanowienie się nad decyzją w sprawie przymierza, gdyż zawsze może ją zmienić. Agnieszka pyta Patrycję: „Czy ja knułam?”. Patrycja stwierdza, że na wyspie knuł Witold, czego dowodem jest jego pamiętnik. Witold tłumaczy, iż będąc królem napisał w notatniku jak widzi przyszłość, kto na kogo będzie według niego głosował. Marcin pyta Kasię, czy to, że nie odpadł jako pierwszy, zawdzięcza właśnie jej. Kasia odpowiada wymijająco. Mówi, iż zawdzięcza to im wszystkim. Marcin nie zgadza się z jej odpowiedzią i pyta: „Jeżeli nie głosowałaś na mnie za pierwszym razem, to dlaczego zrobiłaś to podczas kolejnej Rady Wyspy?”. Kasia odpowiada, że „Wyprawa Robinson” jest grą, a Marcin jest dla niej dużym zagrożeniem i przyszła na niego kolej.

Hubert ogłasza, że nadeszła pora na finałowe głosowanie. Każdy z siedmiu Sędziów oddaje głos na osobę, która jego zdaniem powinna wygrać tegoroczną edycję „Wyprawy Robinson”. Kuba głosuje jako pierwszy. Zaraz po nim typują: Agnieszka, Marcin, Tomek, Jarek, Witold i Lidka. Hubert zabiera skrzynię z głosami. Po chwili zbliża się do niego dwóch malajskich policjantów. Prowadzący ogłasza, że wynik typowania zostanie ujawniony dopiero po powrocie do Polski. Uczestnicy są zaskoczeni. Hubert odchodzi w asyście policjantów. Jest niedziela, 8 sierpnia 2004 roku. „Wyprawa Robinson” dobiega końca.

Powrót do Polski

Dwie finalistki, siedmiu Sędziów i Hubert Urbański wracają do domu, do Polski. We wtorek, 10 sierpnia wszyscy szczęśliwie lądują na lotnisku w Warszawie. Tam na Huberta oczekuje samochód z obstawą. Wynik głosowania wciąż pozostaje tajny. Teraz nadchodzi czas długich oczekiwań. Przez najbliższe cztery miesiące zawodnicy będą śledzić swoje losy na ekranie telewizora, a poprzez oglądanie kolejnych odcinków programu przekonają się, co tak naprawdę myśleli o nich pozostali uczestnicy. Dopiero w sobotę, 11 grudnia odbędzie się ostatnia Rada Wyspy, podczas której wszyscy poznają imię zwycięzcy „Wyprawy Robinson 2004”.

Poprzedni artykułNastępny artykuł