Bar 3: Bez Granic

Skazano Gerarda J.

Na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat skazał w środę wrocławski sąd Gerarda J, za podawanie się za funkcjonariusza Urzędu Ochrony Państwa i wyłudzenie pieniędzy od współwłaścicielki jednego z wrocławskich targowisk. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze i sam zaproponował taką jej wysokość. Sąd przychylił się do propozycji oskarżonego. Wyrok jest nieprawomocny. Wcześniej Gerard J. unikał stawienia się w sądzie i był poszukiwany listem gończym. W tym czasie był gościem reality show „Bar 3: Bez granic” w telewizji Polsat i przygotował dla uczestników szkołę przetrwania, tzw. „survivor”. Trafił też do szpitala psychiatrycznego. Prokuratura oskarżyła w tej sprawie czterech mężczyzn. Trzej zostali skazani już wcześniej – bracia Jacek i Krzysztof B. otrzymali kary jednego roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, a Andrzej W. – na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Sprawę Gerarda J. wyłączono do odrębnego postępowania.

Pod koniec stycznia 2002 roku oskarżeni wyłudzili pieniądze od Bożeny G, współwłaścicielki jednego z największych targowisk na Dolnym Śląsku. Mąż kobiety przebywał w tym czasie w areszcie pod zarzutem wręczania łapówek miejskim urzędnikom. Mężczyźni podali się za funkcjonariuszy UOP. Twierdzili, że Bożenie G. grozi niebezpieczeństwo, a oni będą ją ochraniać. Domagali się za to 40 tys. zł. Kobieta po pewnym czasie domyśliła się, że ma do czynienia z oszustami i powiadomiła o wszystkim funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. „Bardzo żałuję tego co zrobiłem. Przepraszam” – mówił jeszcze przed ogłoszeniem wyroku Gerard J. Na pytanie poszkodowanej, skąd oszuści znali szczegóły z dokumentów: numery kont, treść umów handlowych, które zarekwirowała policja, Gerard J. wyjaśnił, że od policjanta Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Powiedział, że funkcjonariusza KWP Edwarda Ć. znał wcześniej i to on namówił go na całe przedsięwzięcie, a także starał się uwiarygodnić, wraz z dwoma innymi policjantami, oszukańczą ochronę. Bożena G. jeszcze przed ogłoszeniem wyroku powiedziała, że przyjmuje przeprosiny. Dodała, że najważniejsze dla niej było wyjaśnienie, skąd oszuści znali szczegóły, o których wiedziała tylko policja. Nie potrafiła jednak powiedzieć, czy zamierza pozywać Edwarda Ć. i jego dwóch kolegów-policjantów. Prawdopodobnie Edward Ć. nie pracuje już na policji.

[PAP]

Poprzedni artykułNastępny artykuł