Jestem jaki jestem 2

Rozmowa z Hanną Bakułą

-Kto panią zaprosił do programu „Jestem, jaki jestem”? Sam Michał Wiśniewski?
-Nie, pan od zapraszania gości. Na początku odmówiłam, ale nalegał i dzwonił. Pomyślałam, że Wiśniewski to może miły chłopak, nie chciałam go urazić odmową. To miała być spontaniczna rozmowa o kiczu. Kiedy zaczął czytać moje zmontowane tendencyjnie wypowiedzi, wyszło na to, że jestem nienormalna. Nie spodziewałam się takiej nienawiści.

-W którym momencie zorientowała się pani, że rozmowa idzie w złym kierunku?
-Kiedy zaczął mówić o mojej operacji plastycznej. To wyglądało jak przesłuchanie. Jestem na żywo, oślepia mnie lampa, a ja patrzę mu w oczy i widzę przed sobą szaleńca. Mogłam wstać i wyjść, pomyślałam jednak, że może po tym ataku będę miała szansę coś powiedzieć. Kiedy zobaczyłam w jego rękach wielką prezerwatywę, myślałam, że zemdleję, ale nie chciałam dać się sprowokować.

-Zamierza pani coś zrobić w tej sprawie?
-Napisałam list do pana Mariusza Waltera. Przykro, że osoba, która uchodzi za dżentelmena, firmuje nazwiskiem program, który schamia społeczeństwo. Jest taka zasada, że jak się kogoś zaprasza, to się go nie oblewa pomyjami. Zrezygnowałam z roszczeń sądowych, szkoda mojego czasu. Z udziału w programie wycofała się już Beata Tyszkiewicz i Andrzej Mleczko, miejmy więc nadzieję, że program nie wypali.

[Rozmawiała Magda Łuków, Gala]

Poprzedni artykułNastępny artykuł