Bar 4: Złoto dla Zuchwałych

Nie ideał, a idol

-Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że zrobicie z tego romans. Wcale tak nie jest. Dlaczego chcecie się w tym czegoś na siłę doszukiwać. Czasami trzeba przecież mieć czas na zabawę, a czasami na spokój. W towarzystwie obu chłopaków czuję się dobrze, oni w moim też. Co w tym złego? Tutaj, w programie trzeba sobie znaleźć pokrewne dusze. Inaczej będzie bardzo trudno żyć – mówi Wiola.

-Wszyscy dokładnie widzieliśmy przecież scenę, kiedy odprowadzasz Karola do łóżka, a później natychmiast wracasz do Sebastiana.
-Co w tym złego? Karolowi chciało się spać, to poszedł do łóżka. Później poszłam rozmawiać z Sebastianem. Jest wśród uczestników programu grupa, z którą chętniej przebywam. Do niej niewątpliwie należą Karol i Sebastian.

-A Sebastian jest twoim ideałem?
-Jakim ideałem? O co chodzi?

-Pisałaś przecież palcem na jego koszulce: „Jesteś moim ide…”. Każdy zrozumiał, że chodzi o ideał.
-Nie „ideałem” tylko „idolem” – śmieje się Wiola. – Zamiast „e” powinno być „o”. Co ja poradzę, że mu się koszulka sfałdowała i źle to odczytano. Miało być „o”… Swoją drogą… Sebastian miałby być moim ideałem? Z tymi wyłupiastymi oczami?

-Dlaczego jest w takim razie idolem?
-To ma związek jeszcze z okresem castingów. To długa, śmieszna i trudna do opisania historia. Wygłupialiśmy się, że jak wejdziemy do programu to staniemy się idolami dla wielu osób. Z Sebastianem dobrze się rozumiemy i bawimy. Możemy sobie pozwolić na takie żarty, których znaczenie znamy tylko my.

-Masz chłopaka. Co on na to wszystko, na twoje żarty z Karolem i Sebastianem?
-Tomek nie ogląda już programu. Przestał. Był kilka dni temu we Wrocławiu, spotkaliśmy się. Rozmawialiśmy o życiu w programie i o tym, co widać na antenie telewizji. Tomek powiedział mi, że nie wierzy w przekaz zmontowanych materiałów filmowych. Wie, że mogę mu zaufać. Poza tym ja wbrew jemu nie zrobię nic, czego moglibyśmy oboje żałować.

Poprzedni artykułNastępny artykuł