

„Bar bez granic” miał zmierzyć się ze stereotypami, nietolerancją, uprzedzeniami, kompleksami i strachem przed tym co nieznane. Realizatorzy wraz z uczestnikami mieli pokazać widzom alternatywne sposoby na życie, myślenie i czucie, wyjść poza prozę codziennej, otaczającej rzeczywistości i przekroczyć nie tylko granice mentalne. Spośród uczestników tylko niewielu zaprezentowało swoje odmienne i niezwykłe spojrzenie na świat. W „Barze” miało być światowo. Obiecywano odwiedziny wielkich postaci rozrywki i kultury zarówno z Polski jak i z zagranicy. Przed lokalem miała stanąć duża scena koncertowa. Dzięki temu większa liczba fanów miała uzyskać możliwość uczestniczenia w występach zaproszonych gwiazd. Obietnic nie spełniono. Producenci zapowiadali także, że o oprawę muzyczną w Barze zadba zespół Kindla, jednak z powodu nacisków postanowiono, iż rolę tą – tak jak w poprzednich edycjach, pełnić będzie grupa The Crackers Band. Kolejne nieścisłości to między innymi barowa rywalizacja, której bardzo istotnym elementem miały być finansowe wyniki, jakie osiągali uczestnicy. Jacek Koch – menadżer Baru, pojawił się w studio raptem kilka razy, a sprawa zarobków niemal nigdy nie była poruszana. Ponadto, według początkowych założeń zawodnicy mieli zostać podzieleni na dwie drużyny – grupę osób doświadczonych, posiadających wprawę w pracy w Barze oraz ludzi młodych, którzy swoją kreatywnością i pomysłami mieli przyciągnąć klientów. Również i te plany nie znalazły żadnego odzwierciedlania w rzeczywistości.