Jestem jaki jestem

Skandal podczas finału programu „Jestem jaki jestem”

Gdy rozpoczynał się program „Jestem jaki jestem” Wiśniewski miał nadzieję zejść niepokonany ze sceny. W niedzielę reality show dobiegł końca. Ostatni „Ring” przyniósł moc przeróżnych emocji. W studiu zgromadzonych było wielu gości. Michał opowiedział o występie w Opolu, o czekającej go przeprowadzce, trasie koncertowej i porodzie. Program obfitował w niespodzianki muzyczne. Pierwsza od Marty, druga od Maćka, Pauli i Dawida, a trzecia od Michała – była to premierowa interpretacja przebojów nieżyjącego już austriackiego piosenkarza Falco. Zaprezentowano też debatę przeciwników i zwolenników Michała Wiśniewskiego. Jedna z osób stwierdziła – odnośnie Wiśniewskiego, że „w Polsce społeczeństwo zwraca uwagę na postacie pokroju Leppera. To jest taki sam rodzaj robienia interesów. Wybijanie się na szczyt za wszelką cenę”.

Michał ustosunkował się do tych wypowiedzi, by później podziękować wszystkim, którzy mieli jakikolwiek związek z produkcją programu. Nie zapomniał też o swojej żonie: „To były najbardziej zwariowane miesiące mojego życia. Chciałbym bardzo podziękować swojej żonie Marcie, która na początku przeżywała wielki stres – zaszła w ciążę, a ja jej powiedziałem: Kochanie, a może by tak zarobić milion dolarów?. Po wielu, wielu trudach zgodziła się, wytrwała ze mną do końca”. Wiśniewski przygotował muzyczną niespodziankę dla Huberta Urbańskiego. Poprzedził ją dedykacją: „Hubercik, specjalnie dla ciebie od Michała Wiśniewskiego. W podziękowaniu za trzy miesiące”. Lider Ich Troje zaśpiewał prowadzącemu piosenkę Piotra Szczepanika „Nigdy więcej”:

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem,
Nigdy więcej nie mów do mnie, że nie kochasz,
Nigdy więcej nie zatruwaj słów goryczą,
Nigdy więcej mnie już nie karz martwą ciszą.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem,
Nigdy więcej nie miej takich zimnych oczu,
Miłość jeszcze żyje w nas,
Jeszcze się nie zamknął czas,
Nigdy więcej nie patrz na mnie tak jak dziś.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem,
Nigdy więcej już nie podnoś na mnie głosu,
Nigdy więcej nie ryzykuj jednym słowem,
Mogę później nie zapomnieć co mi powiesz.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem,
Nigdy więcej nie miej takich zimnych oczu,
Miłość jeszcze żyje w nas,
Jeszcze się nie skończył czas,
Choć ostatnia ta niedziela wkurwia nas.

Podczas wykonywania piosenki Wiśniewski klękał przed Urbańskim. Hubert starał się nawet uciec od Michała, przemieszczając się na inną kanapę. Cała sytuacja doprowadziła do ostrej rozmowy, niezaplanowanej w scenariuszu programu „Jestem jaki jestem”:

Michał Wiśniewski: Z całego serca od twojego ulubionego artysty, dla Huberta Urbańskiego! Dziękuję ci bardzo za cały ten program. Dziękuje ci, że byłeś w tych dobrych i tych złych chwilach. Przepraszam za wszyśtko cio źle. Wszyśtko cio źle – to Michał Wiśniewśka. Dziękuję bardzo.

Hubert Urbański: Ja dziękuję bardzo. Zastanawiam się… skoro pozwoliłeś sobie na taki osobisty bilans – bo tak to traktuję – to chciałbym cię zapytać, o co chodzi? Co to miało być?

Michał Wiśniewski: Hubert, tak naprawdę miało to być podsumowanie tego, co było przez trzy miesiące. Umówmy się, że jeśli jest jakiś człowiek, który zrobił ten program dla kasy – to byłeś ty. Ja się zdecydowanie do tego przyznałem, natomiast oczekiwałem po tobie, że przynajmniej na samym końcu powiesz mi tą prawdę prosto w oczy. Tak naprawdę za Leppera polskiej rozrywki – nie ten facet w telewizorze, ale ty mnie uważasz. Jeżeli było inaczej – a wiem, że tak nie jest – to wiedz na samym końcu, że jest chyba tylko niewiele osób przy tej produkcji, które ciebie szanują. Powiem ci to tak na marginesie. Ja jestem z pewnością tą osobą, która do samego końca chciała, żebyś to ty prowadził ten program.

Hubert Urbański: Czy ja dobrze zrozumiałem? Jest niewiele osób w tej produkcji które mnie szanują? Tak powiedziałeś?

Głos z publiki (Paweł Konjo Konnak – przyjaciel Wiśniewskiego): Rynkowski cię szanuje!

Hubert Urbański: Michał, teraz pozwól, że ja coś powiem. Przez trzy miesiące wielu rzeczy słuchałem, wielu pytań nie zadałem, ponieważ producentka tego programu do ucha mówiła mi wiele rzeczy. Mówiła: „Nie zadawaj tego pytania, bo on jest bohaterem numer jeden”. Ja nie wiem Michał, czego ty się po mnie spodziewasz… żebym był twoim przyjacielem?

Michał Wiśniewski: Nie. Żebyś powiedział po prostu jasno i klarownie: „Robię to dla pieniędzy, brzydzę się Wiśniewskim”. Żebyś powiedział mnie to w oczy. Nigdy mi tego nie powiedziałeś.

Hubert Urbański: Ty chcesz to usłyszeć, ale ja ci nie chcę tego powiedzieć.

Michał Wiśniewski: Mówisz wszystkim, ale nie mnie! To jest nieuczciwe Hubert!

Hubert Urbański: W Polsce bardzo często się słyszy „ludzie mówią”. Czy ty słyszałeś, że ktoś ci tak powiedział? Jeśli tak, powiedz kto. Dla mnie argument, że „ludzie mówią”, brzmi pusto, wybacz. Powiedz kto tak powiedział. Powiedz, kiedy powiedziałem, że się tobą brzydzę. Powiedz, to jest bardzo dobry moment na to.

Michał Wiśniewski: Powiem ci w ten sposób. Ja szanuję tych ludzi i nie będę mówił kto. Ty wiesz dobrze kto.

Hubert Urbański: Nie wiem, bo ja nigdy w życiu nie powiedziałem, że się tobą brzydzę.

Michał Wiśniewski: Przypomnę ci sytuację z ostatniego koncertu w ogrodzie. Kiedy ja tobie podziękowałem… i aż było głupio. Bo ja też miałem ucho… i oni kazali tobie zareagować na moje podziękowania. Bo ty nie chciałeś powiedzieć „dziękuję”.

Producentka programu przez interkom kilkakrotnie próbowała uspokoić obu panów, ale temperatura rozmowy już tak się podniosła, że Hubert – by nie słyszeć instrukcji zza kadru – wyjął słuchawkę z ucha.

Hubert Urbański: Czy ja nie chciałem, to ty tego nie wiesz Michał. Natomiast wybacz, ale – kiedy mówisz – „z całego serca”, a jednocześnie w pierwszym programie rozpinasz przede mną rozporek, kiedy pytasz mnie czy mam chłopca… to gdzie jest to „z całego serca”? Michał, między nami jest trudna relacja…

Michał Wiśniewski: Ale powiedz szczerze po prostu!

Hubert Urbański: Ale pozwól, że ja powiem. Przez trzy miesiące pozwalałem ci wiele rzeczy mówić, bo ja jestem gospodarzem tego programu, a ty jesteś bohaterem tego programu. A ja nigdy nie ukrywałem tego, że jesteś bohaterem mojej bajki. Ale Michał! Pracujemy w tym samym programie i traktuję cię bardzo zawodowo. Ty oczekujesz, że powiem, że cię nienawidzę? Tego oczekujesz ode mnie? Że tobą pogardzam? Nie usłyszysz tego, bo tak nie jest.

Michał Wiśniewski: Oczekuję żebyś był szczery.

Hubert Urbański: Jestem szczery.

Michał Wiśniewski: Widzisz, ty mówisz ze jesteś gospodarzem. Hubert, znieśmy to do realiów. Jesteś prowadzącym tego programu, nie gospodarzem.

Hubert Urbański: Tak, czyli gospodarzem tego programu.

Michał Wiśniewski: Gospodarzem jestem ja w dalszym ciągu, a to tylko dlatego, żeby wszyscy którzy przychodzą do tego programu, którzy siadają przed telewizorami czuli się bardzo dobrze, to muszą poczuć ciepło, a nie niechęć. I ja naprawdę nie mam z tym problemu, że ty mi tego nie powiesz. Ale wierz mi. Gdybyś powiedział: „Michał, czuję sympatię, jest fajnie i dobrze” – ale ty tego nie powiesz! Czyli jest tak, jakbyś powiedział coś zupełnie innego. I ty to robisz od trzech miesięcy. Nigdy nie poznałeś tak naprawdę… i chyba jesteś jedynym, który tak naprawdę nie poznał Michała Wiśniewskiego.

Hubert Urbański: Zazdroszczę państwu, że państwo poznali Michała Wiśniewskiego. Jeśli nie jest mi to dane – aczkolwiek ja uważam inaczej – to muszę z tym żyć… Michał.

Michał Wiśniewski: Ale będziesz z tym żył, i ja się z tego powodu bardzo, bardzo gorąco cieszę. Naprawdę.

Hubert Urbański: Michał, ja tylko żałuję, że widzisz to w barwach czarnej i białej. Że nie widzisz niczego pośredniego. Bo może pamiętasz naszą rozmowę, mówiliśmy o tym, że nie zaprzyjaźnimy się pewnie nigdy, ale nie masz we mnie wroga osobistego. I tak jest do dzisiaj i tak pewnie będzie nadal. Natomiast wybacz, wiele rzeczy jest nie z mojej bajki i pozwól mi z tym zostać. Jeśli pozwolisz mi z tym zostać, to wydaje mi się, że tak jest w porządku.

Michał Wiśniewski: Ale ty w tym jesteś, w związku z czym ja nie muszę ci pozwalać. Ty sam wybierasz, każdy człowiek wybiera sam.

Hubert Urbański: No więc nie zarzucaj mi rzeczy, których nie powiedziałem, których nie zrobiłem. Bo w ten sposób nie wiem z czego mam się tłumaczyć przed tobą.

Michał Wiśniewski: Hubert, jest to naprawdę przykre, ale ponieważ nie jestem detektywem i nie będę niczego udowadniał – ważne dla mnie jest jedno. Dowiodłeś tego nie raz – na pewno nie chciałbym, abyś był gospodarzem w moim domu. Być może jesteś dobrym gospodarzem, ale na swoim podwórku. Być może powinieneś w dalszym ciągu prowadzić ten program, który wychodzi ci najlepiej…

Do akcji wkroczył muzyk Paweł Konjo Konnak, przyjaciel Michała, który rozładował napięcie, mówiąc, że Urbański i Wiśniewski tak pięknie razem wyglądają, że musi im zrobić zdjęcie.

Hubert Urbański: Michał, dziękuję ci za cenne rady… Włożyłem słuchawkę, i okazało się, że tej rozmowy nie powinno być, że powinniśmy dalej lecieć z naszym programem. Wiem, że masz jeszcze jeden występ przed sobą. Wybacz, jeśli nie padnę przed nim na kolana, ale chyba mam do tego prawo. Proszę państwa! Niemniej jednak wiem, że cała masa naszych widzów czeka na ten występ Michała Wiśniewskiego. (…) Po tym niebanalnym pożegnaniu ze mną czas chyba na niebanalne pożegnanie Michała Wiśniewskiego z państwem, z publicznością. A ja już teraz dziękuję Michałowi – nic się tu nie zmieniło – dziękuję za bardzo ciekawe, niezapomniane trzy miesiące, łatwo tego nie zapomnę. No cóż, nie jestem fanem jego muzyki – idę się rzucić na tory. Państwa zostawiam z Michałem Wiśniewskim!

Po zapowiedzi Huberta, Wiśniewski zaśpiewał w programie ostatnią piosenkę i pożegnał się z publicznością. Ale niesmak po awanturze podczas finału na żywo pozostał. Co ciekawe, scena kłótni została wycięta z poniedziałkowej powtórki „Jestem jaki jestem”. Lider Ich Troje miał pretensje, że Urbański nim pogardza i za plecami obgaduje. Od dawna wiadomo było, że obaj panowie nie bardzo się lubią. Do spięcia pomiędzy nimi doszło już wcześniej. Po 5 tygodniach trwania programu, w jednym z odcinków lider „Ich Troje” rozmawiał ze swoim bratem o matce, która w przeszłości go porzuciła. Wiśniewski stwierdził wówczas, że matka dla niego nie istnieje, a jakiś czas później – na oczach kamer dodał: „Nie wiem jak Kuba, ale ja nie życzę sobie kontaktu. Nie byłaś, nie jesteś i z pewnością nie będziesz moją matką… Nie byłaś na własne życzenie… Nie jesteś na własne życzenie… I nie będziesz na nasze wspólne. Być może kiedyś przyjdzie taki moment, że podamy sobie ręce, ale na pewno nie jako rodzina”. Ten smutny temat wrócił później podczas jednego z „Ringów”. Michał powiedział wtedy swojej matce, że mimo wszystko nosi ją w sercu, i jest jaka jest. Prowadzący Huber Urbański, ze zdziwieniem przyglądał się sytuacji z całego tygodnia. W końcu zapytał lidera Ich Troje: „Dlaczego robisz to na oczach kamer? Jak można tak intymne sprawy załatwiać w mediach? Nie jestem w stanie tego zrozumieć”. Wiśniewski odpowiedział: „Ludzie mi wszystko to opowiadają. Co Hubert powiedział na temat Wiśniewskiego. Potem podajesz mi rękę, witamy się i udajemy, że wszystko jest w porządku”.

-Jeśli ktoś dostaje miesięcznie za współpracę ze mną 60 tysięcy złotych, to mam prawo oczekiwać od niego przynajmniej akceptacji. A wiem od ludzi również pracujących przy programie, że Hubert nie zachowywał się w porządku poza planem i dopuszczał się komentarzy, które nie są na miejscu – powiedział reporterom „Super Expressu” po niedzielnym finale Wiśniewski. – Mam wrażenie, że Michał nie potrafi pogodzić się z brakiem aprobaty. Zachowując się agresywnie, chciał potwierdzić swoją tezę, że nim pogardzam. To, oczywiście, nie jest prawdą… Już wcześniej, poza kamerą, wyjaśnialiśmy sobie pewne rzeczy. Mówiłem mu, że wprawdzie nie jestem fanem jego muzyki, ale to nie znaczy, że jestem jego wrogiem… Nie mam potrzeby szerszego komentowania tego, co się stało. Każdy z nas tym, co powiedział, wystawił sobie przecież świadectwo w niedzielny wieczór – skomentował Hubert Urbański. Jego zdaniem inteligentny widz na pewno potrafi to właściwie ocenić.

Poprzedni artykułNastępny artykuł