Big Brother 2

O finale „Big Brother 2” w „Super Expressie”

-I co ja mam teraz robić? – powiedziała po ogłoszeniu wyników Marzena Wieczorek, zwyciężczyni drugiej edycji programu „Big Brother”.

30-letnia aktorka do rodzinnego Gorzowa Wielkopolskiego zabierze 500 tysięcy złotych. Tuż przed wyjściem Marzena wyznała, że absolutnie nie liczy na wygraną. – Stawiałam na Wojtka i Davida – powiedziała, gdy Wielki Brat wezwał ją wczoraj wieczorem do Pokoju Zwierzeń. Nie sądzę, żebym to ja wygrała, bo… mam zbyt duże szczęście w miłości, żeby wygrywać w grze! Tymczasem to Marzena po 106 dniach pobytu w Domu Wielkiego Brata zwyciężyła w plebiscycie widzów. W Domu w Sękocinie wzruszała się najczęściej i najwięcej ze wszystkich mieszkańców płakała. – Mam szampana, żeby świętować wyjście Marzeny – powiedział Rafał na kilkanaście minut przed ogłoszeniem wyników.

-Nie wierzę, że to ona wygra pieniądze. Kasa nie jest ważna, ale to, że znowu ją zobaczę! Jako pierwszy Dom Wielkiego Brata opuścił wczoraj 40-letni Wojtek Witczak z Gniezna. Zaraz po wyjściu padł w ramiona czekających na mrozie przyjaciół z Gniezna i zalanej łzami żony, Adriany. Czy jesteś rozczarowany? – zapytał go tuż po wyjściu prowadzący Andrzej Sołtysik. – W głębi duszy marzyłem o wygranej, ale brązowy medal też mnie cieszy – przyznał Wojtek. Drugie miejsce zajął 24-letni David Rubasiński, fotograf z Poznania. Przed ogłoszeniem wyników David był wyraźnie wzruszony. – W głowie mi się kręci z emocji… Wygra Marzena, ponieważ jest młoda – powiedział Wielkiemu Bratu. – Jest superkobietą, da sobie radę… David i Wojtek w nagrodę dostali po zestawie kina domowego. Finalistom drugiej edycji „Big Brothera” kibicowały tłumy mieszkańców Poznania, Gniezna i Gorzowa Wielkopolskiego. Przewodzili im bohaterzy pierwszej edycji programu – Manuela Michalak, Małgosia Maier i Sebastian Florek, którzy tym razem wystąpili w rolach reporterów TVN. Na wygraną Marzeny głosowało 39 procent telewidzów, na Davida 34, a na Wojtka 27 procent. Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika prasowego TVN Andrzeja Sołtysika, będzie trzecia edycja programu „Big Brother”.

Marzena Wieczorek
Ma 30 lat, jest zodiakalnym Baranem. Mieszka w Gorzowie Wielkopolskim. Miała pracować w finansach i dlatego ukończyła technikum ekonomiczne. Obecnie jest aktorką gorzowskiego teatru. Marzena ze swoim chłopakiem Rafałem zamierzają założyć fundację „Łapa Szamana” i na jej konto wpłacić część wygranych pieniędzy. Oboje chcą pomagać zwierzętom. – Nigdy nie byłem zazdrosny o Marzenę – twierdzi Rafał Ponikowski, jej chłopak. – Nie boję się innych mężczyzn, bo nie mam rywali. Jestem jej całym życiem. Ale nie planujemy w najbliższym czasie ślubu. Niech najpierw zrobi karierę. Poznali się 6 lat temu w restauracji. – Przysiadłem się do stolika znajomych, ona była w ich towarzystwie – opowiada. – Posiedzieliśmy, pogadali i… przez rok nie mieliśmy kontaktu. Aż poszedłem do teatru na jakiś spektakl. W hallu wisiały zdjęcia z przedstawień. „Ja tę dziewczynę skądś znam” – pomyślałem. Kiedy zobaczył ją na scenie, przypomniał sobie spotkanie w restauracji. Po spektaklu poszedł do garderoby z gratulacjami. – I tak zostałem teatromanem – śmieje się Rafał. – Marzena jest mądra i inteligentna – mówi. – No i jest bardzo uczuciowa. Zwraca uwagę na cierpienia innych. Kiedyś zobaczyliśmy śpiącego na klatce schodowej pijaka. Marzena, zamiast wzdrygnąć się z obrzydzeniem, zalała się łzami: „Jaki biedny człowiek. Sam, nikt go nie kocha…”. – Na początku programu była trochę onieśmielona obcymi ludźmi. Dlatego była spokojna – ocenia Rafał. – Niewiele mówiła, nie dawała z siebie wszystkiego. Aż wreszcie chłopaki ją nominowali i wtedy przestała się przejmować. Czy jesteś zazdrosny o Marzenę? – O to, że stała się popularna? Nie. Trochę tej sławy skapnęło i na mnie: zapraszają mnie do szkół jako ciekawego człowieka, rozdaję za Marzenę autografy. – Żaden mężczyzna mi nie zagrozi – mówi z pewnością w głosie. – Ona mnie kocha, ja kocham ją.

David Rubasiński
Ma 24 lata, jest zodiakalną Wagą. Urodził się i wychował w Hawanie, jest półkrwi Kubańczykiem. Od 11 lat mieszka w Poznaniu. Z zawodu jest fotografem. Studiuje w Wyższej Szkole Komunikacji i Zarządzania w Poznaniu. Jest kawalerem, ale jego serce jest zajęte – przez Monikę. Lubi uprawiać sport, głównie koszykówkę, wędkarstwo. Sympatię zdobył swoim zachowaniem. Jedna z byłych mieszkanek Domu Wielkiego Brata, Ilona Stachura, określiła go jako dobrego człowieka, który nigdy nic złego nikomu nie zrobił Przez trzy miesiące rodzice Davida obserwowali zachowanie syna w Domu Wielkiego Brata. Są zachwyceni. Uważają, że odniósł ogromny sukces. – Strasznie mi się podobało, że David był taki spokojny i przyjacielski dla wszystkich mieszkańców Domu Wielkiego Brata. Nie angażował się w żadne gierki, choć jak każdemu zależało mu na wygranej – chwali syna Mirosława Rubasińska. – Piękne było, że potrafił okazać swoje uczucia. Taka postawa spodobała się nie tylko jego znajomym, ale także obcym ludziom. – Prowadzimy zakład fotograficzny i klienci gratulują nam doskonałego występu syna. Zaczęli nawet odzywać się krewni, którzy nie kontaktowali się z nami od lat. Kilka dni temu zadzwonili nawet znajomi z Francji – śmieje się pani Mirosława. – Nie myślimy o nagrodzie, o pieniądzach. On już wygrał. Znajomi Davida dziwią się tylko, że David wytrzymał ponad 100 dni w Domu Wielkiego Brata. – On nie jest domatorem. Lubi spotykać się z ludźmi – potwierdza Jos?, ojciec Davida. Monika Kosińska – dziewczyna Davida – nieco obawia się tylko, że ich życie straci prywatność. – Ja już udzieliłam wielu wywiadów, pokazywali mnie w telewizji. Ludzie mnie rozpoznają na ulicy. Nie wiem, jak zareaguje David, który po wyjściu spotka się z jeszcze większym przecież zainteresowaniem – zastanawia się dziewczyna. Przygotowania do powitania Davida są w toku. Rodzice zarezerwowali już restaurację w Poznaniu, w której David spotka się po trzech miesiącach z bliskimi i przyjaciółmi.

Wojciech Witczak
Ma 40 lat, jest zodiakalnym Koziorożcem. Pochodzi z Gniezna. Żonaty, dwójka dzieci – Nikodem (14 lat) i Adam (15 lat). Pochodzi z rodziny złotników. On też zdał egzamin czeladniczy na złotnika, ale jest handlowcem i prowadzi wspólnie z żoną butik. Do programu zgłosił się, ponieważ chciał zaistnieć w mediach. Również dlatego, że brakuje im pieniędzy. W Domu Wielkiego Brata Wojtek cieszył się dużą sympatią. Nigdy nie był przez nich nominowany do wyjścia. Jedyna nominacja, jaką dostał, to kara za złamanie regulaminu – Nie myślałam, że tak bardzo przeżyję to rozstanie. Poznałam los żony marynarza. Naprawdę było ciężko – przyznaje Ada, żona Wojtka Witczaka. – Miałam już taki moment, kiedy powiedziałam sobie dość. Chcę, żeby wyszedł. Radziłam się nawet rodzin innych uczestników, jak to zrobić. Zgłoszenie do programu Wojtek wysłał w ostatnim dniu wyznaczonym przez organizatorów. Rodzina 40-letniego gnieźnianina nie spodziewała się, że spędzi w Domu Wielkiego Brata aż tyle czasu. – Zabrał ze sobą tylko letnie rzeczy. Liczył, że podczas jego wyjścia na dworze będzie jeszcze ciepło. Całe szczęście, że dali mu firmową kurtkę – śmieje się Ada. Według niej Wojtek bardzo bał się, że zostanie wyeliminowany jako pierwszy. – Liczył, że dotrwa co najwyżej do trzeciej, czwartej nominacji – opowiada. Znajomi Wojtka przekonywali jego żonę: „zobaczysz, że wygra”. – W szkole wszyscy mówili, że ma największe szanse – mówi 15-letni Adam, starszy syn. Żona Wojtka była jednak bardzo ostrożna: – Nie wiem czy publiczność go lubi, bo tylko raz mógł to sprawdzić. Rzeczywiście, pobyt Wojtka Witczaka w Domu „Big Brother” był tylko raz zagrożony. Został nominowany przez… swoją żonę. – Widziałam, że przechodzi poważny kryzys. Jest smutny, zamyślony. Chciałam jakoś mu pomóc – opowiada Ada. Wtedy postanowiła wrzucić do Domu piłeczkę ze skrótem miłosnego wyznania. Napisała KCT – Kocham, Całuję, Tęsknię.

Czerpią korzyści z popularności
Uczestnicy pierwszej edycji „Big Brother” do dziś czerpią korzyści z popularności zdobytej dzięki programowi. Co z uczestnikami drugiej edycji? Wydaje się, że dla nich już nie ma miejsca w polskim show – biznesie. Mimo iż większość już dawno opuściła Dom Wielkiego Brata, nie słychać o ich sukcesach. Zapytaliśmy rzecznika TVN Andrzeja Sołtysika, czy są już dla nich jakieś propozycje. – Czas pokaże – powiedział Sołtysik. – Możliwości jest wiele. Część uczestników tej edycji programu to ludzie obdarzeni sporymi zdolnościami w różnych dziedzinach. Można więc sobie wyobrazić, że jeszcze nas czymś zaskoczą.

Wielki Brat w milionach
Produkcja pierwszej edycji Big Brothera kosztowała około 10 milionów złotych, ale koszty zwróciły się kilkakrotnie. Widzowie wysłali 5 milionów SMS-ów. I dzwonili – odnotowano 1,5 miliona połączeń telefonicznych. Jeden SMS i każde połączenie kosztowało 2,44 zł. Część tych pieniędzy trafiła do TVN. Dochód z reklam wyniósł 106 milionów zł. Do drugiej edycji zgłosiło się ponad 120 tysięcy osób. Zgłaszający wysyłali SMS-y (po 9 złotych). Po eliminacjach zostało 16 osób. TVN wybrała spośród nich 10 do zamknięcia w Domu Big Brother. Spośród pozostałej szóstki telewidzowie wybrali dwójkę zawodników. Program „Big Brother” rozpoczął się 2 września, trwał 106 dni. Pierwszą osobą, która wyszła, był Wojtek Glanc, brzuchomówca z Sopotu. Po niespełna czterech tygodniach Dom Wielkiego Brata opuściła na własną prośbę Karolina Jakubik (nie mogła wytrzymać zamknięcia). Zastąpiła ją Ilona Stachura. Największym skandalem była historia Irka Grzegorczyka (na zdjęciu poniżej). Był najpopularniejszą postacią w programie. Jego niekonwencjonalne zachowanie podobało się wielu widzom. Nie przyniosło jednak szczęścia samemu Irkowi, który w końcu nie wytrzymał presji i przeżył załamanie nerwowe. Prosto z programu trafił do szpitala psychiatrycznego. TVN usiłowała ukryć ten fakt przed widzami. Irka zastąpił Arek Nowakowski, którego przygoda z „Big Brotherem” zaczęła się jeszcze przed programem, gdyż występował w filmie „Gulczas, a jak myślisz?”, dzięki któremu poznał wielu uczestników poprzedniej edycji. Podczas tej edycji programu pobity został rekord liczby nominowanych osób. Na 9 mieszkańców aż 8 zostało wytypowanych do opuszczenia Domu: Wojtek Witczak został ukarany nominacją przez Wielkiego Brata za to, że nie oddał piłeczki z napisami, którą przekazała mu żona. Natomiast Bogusia Adamczyk i Irek wylosowali swoje nominacje podczas dnia gier. W pamiętnym tygodniu jedynie Marzena uniknęła nominacji. Jerzy Kulicki pobił rekord nominacji przypadających na jedną osobę. Był nominowany aż 7 razy. Poprzednią rekordzistką (6 razy) była Alicja Walczak z pierwszej edycji programu.

[Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł