Muzyczny show Polsatu stara się promować wykonawców z własnym repertuarem, ale bohaterką niedzielnego odcinka została 17-letnia Alicja Monczkowska, która zaśpiewała klasyk „(You Make Me Feel Like) A Natural Woman” Arethy Franklin.
Pochodząca z Rywałdu Alicja Monczkowska zaskoczyła dojrzałością i imponującą swobodą śpiewania. Jurorzy nie mogli oderwać wzroku od nastolatki. – Masz takie możliwości, że ta piosenka i tak nie wystarczyła, by je pokazać – komentował Adam Sztaba. Zdaniem Wojtka „Łozo” Łozowskiego był to najlepszy występ wokalny tej edycji. – Trudno się w Polsce żyje z soulu, może tobie się uda – trzeźwo oceniła Elżbieta Zapendowska.
Komplet głosów na „tak” zdobyły także inne nastolatki – duet Bass z Zabrza. 18-latka Roksana Frankowska i dwa lata od niej młodsza Paulina Kołakowska wykonały przebój „Where Is The Love?” z repertuaru zespołu The Black Eyed Peas. Po ogłoszeniu wyników głosowania jurorów młode wokalistki popłakały się ze wzruszenia.
Ze Śląska przyjechała też grupa Oberschleisen z utworem „Jo chcą”, mocno inspirowanym „Ich Will” niemieckiego Rammsteina. Było mocno, industrialnie-metalowo, w dodatku zaśpiewane gwarą śląską. – Świetnie zagraliście, energia, wokal, język, nic dodać, nic ująć – mówiła Kora.
W tym odcinku o swoich doświadczeniach życiowych (utwór „Spadając na dno”) zarapował Dawid „Klepson” Klabecki. 21-latek z Chodzieży ma za sobą przejścia z alkoholem oraz narkotykami i przed tymi nałogami chce przestrzegać. Adam Sztaba pochwalił brak napastliwości w tekście i dobry podkład muzyczny, a z nim zgodzili się pozostali jurorzy.
Nikt nie miał wątpliwości także przy występach Arety Chmiel (saksofonistka z Krakowa zagrała „Stand By Me” w wersji Erica Marienthala) oraz pochodzącego z Ghany Jonathana „Kinga” Browna, który zaśpiewał utwór „Want Me”.
Szansę na pokazanie się na dalszym etapie dostali również Dolls Insanse z Warszawy, Jan Niezbendny Band i Raisa Misztela.
Bez dwóch zdań największym atutem Dolls Insane jest ich wokalistka Paulina Kut, którą widzowie mogą pamiętać z pierwszej edycji „X Factora” (zaśpiewała tam „It’s Oh So Quiet” Bjork). Kwintet z Warszawy w „Must be The Music” zaprezentował własny utwór „Every Street” utrzymany w stylistyce ciężkiego rocka.
Muzyczno-kabaretowy projekt Jan Niezbendny Band przybył z przesłaniem „wpuszczenia pana Jana na salony” („Jam Niezbendny jest”). Ekipa z Żor nie przekonała jedynie Kory. – Nie wiem o czym pan śpiewał, przekaz słowny musi być zrozumiały, a dotarł do mnie potworny hałas – powiedziała.
Urodzona na Ukrainie Raisa Misztela od kilkudziesięciu lat mieszka w Tychach. 52-latka zaśpiewała szlagier „Milion róż” Ałły Pugaczowej. – Jest to estetyka szalenie mi obca – uzasadniał swój głos na „nie” Adam Sztaba. Pozostali jurorzy chwalili „urok, kobiecość, ciepło, egzaltację i uczucia” Raisy.
W programie mogliśmy zobaczyć także kielecką ekipę Letni, Chamski Podryw. Ich teledysk „Czinkłaczento” ma ponad 11 milionów wyświetleń na YouTube, jednak okazało się to za mało na awans w „Must be The Music”. Hiphopowo-prześmiewczy duet poparli „Łozo” i Adam Sztaba. – Cioci to nie śmieszy – powiedziała Ela Zapendowska.
[Interia.pl]