Program „Top Model. Zostań Modelką” trafi na celownik Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Właśnie wpłynęła skarga na postawy promowane w drugiej edycji show o poszukiwaniach przyszłych modelek. Jeżeli KRRiT uzna za słuszne argumenty zniesmaczonych widzów, TVN może zapłacić nawet kilkaset tysięcy złotych kary.
Po emisji środowego odcinka, w którym Angelika Fajcht z Poznania musiała nosić na rękach fotografa Marcina Tyszkę, a projektant Dawid Woliński zaczął dotykać piersi kandydatki, w Internecie pojawiły się głosy oburzenia.
Producentów programu i jury skrytykował projektant Piotr Krajewski. – To, co pokazał program „Top Model” nadaje się do prokuratury. Woliński niszczy i źle wpływa na dobry wizerunek mody, sprawa zdecydowanie nadaje się do prokuratury. Tyszka… ręce opadają. Postawa tego Pana jest żałośnie śmieszna, sam siebie ośmiesza! Jak można, na litość boską, oblać modelkę sokiem i oblizywać? To było bardzo niesmaczne, pomijam fakt, że powiedział do uczestniczki programu: „zdejmij stanik, a przejdziesz dalej”. Przeszła – powiedział z oburzeniem Krajewski.
Oberwało się także Karolinie Korwin-Piotrowskiej. – To całkowita pomyłka ,co ta kobieta robi w tym programie. Jej oceny są bezczelne, na poziomie uczennicy szkoły podstawowej, w klasie czwartej, poza tym Piotrowska jest od wszystkiego, czyli od niczego. Dziennikarze w Polsce powinni być oburzeni zachowaniem swojej koleżanki po fachu – uważa Krajewski.
Jury „Top Model” nie chce w żaden sposób odnieść się do opinii Krajewskiego. – Pan, który chce sobie zrobić reklamę. Nie jest to ktoś, kto zaprząta moje myśli, tylko tyle mam do powiedzenia na ten temat – powiedział Marcin Tyszka. – Nie będę się wypowiadała na temat tego nieznanego projektanta, gdyż każda wypowiedź jest robieniem mu reklamy – skomentowała Korwin-Piotrowska.
Sprawę skomentowała za to znawczyni środowisk modowych Joanna Horodyńska. Jak powiedziała, obrażanie ludzi używając takich słów nie jest miłe. Sama zaś nie jest fanką „Top Model”, gdyż „program stracił sens, jeśli chodzi o modeling”. – Nie odpowiada mi poziom programu, ale ja go nie muszę oglądać – dodała.
Z kolei modelka Dorota Wróblewska przyznała, że w ogóle nie ogląda „Top Model”, dlatego też trudno jej ocenić zachowanie jurorów i wobec tego odnieść się do wypowiedzi Krajewskiego. Przyznała jednak, że program ma niewielki związek ze światem mody. – Nie oglądam tego programu i nie mam pojęcia kto tam występuje. Oczywiście, wiem co to jest za format (…). Chodzi o emocje i oglądalność, która przyniesie pieniądze. Sama moda jest nudna i nie „przebija” się przez ekran. W Ameryce ten format ogląda grupa, która uwielbia skandale, seriale, colę i popcorn. Mogę tylko powiedzieć, że żadna modelka z tego programu nie odniosła sukcesu na świecie. Dlaczego tak traktują dziewczyny? Dla oglądalności. Widzowie to uwielbiają, dyskutują i nakręcają się. Widać ten proces na Facebooku i forach. Czy tak wygląda świat mody? Żadna światowa modelka nie zaczynała swojej kariery od telewizji. Wręcz przeciwnie. Żeby zostać światową modelką potrzebna jest dobra agencja i wyjątkowe predyspozycje. Nic więcej – podsumowała.
Do KRRiT wpłynęła już skarga od jednego z widzów. – Tak, wpłynęła skarga od osoby prywatnej na ostatni odcinek „Top Model”. Głównie zarzucająca, że jest za dużo treści erotycznych jak na taki program i o tej godzinie. Teraz wyślemy zawiadomienie o skardze do nadawcy. I poczekamy na jego opinię w tej sprawie – mówi Katarzyna Twardowska, rzecznik prasowy KRRiT. – Dopiero gdy dostaniemy odpowiedź, będziemy mogli zdecydować o dalszym postępowaniu. Może to być nałożenie kary finansowej lub upomnienie – dodaje.
Tym, co dzieje się w programie, zaniepokojona jest Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania kobiet. – Sprawa jest do wyjaśnienia. Dziewczyny, które mają 18 lat w zasadzie odpowiadają same za siebie. I jeżeli im się program lub jury nie podoba, mogą zrezygnować. Jednak jeżeli padają ofiarą molestowania seksualnego bądź zostają poniżone i narażone na praktyki, na które nie wyrażały zgody, powinny dochodzić swoich praw w sądzie – mówi Radziszewska i zaznacza, że kandydatki powinny dokładnie czytać zawierane umowy, na co naprawdę wyrażają zgodę.