Za nami trzeci półfinałowy odcinek „Must be the Music” i kolejne występy uczestników. Kto tym razem przekonał do siebie jury i widzów przed telewizorami?
Na pierwszy ogień poszedł Marcin Diling, grający na skrzypcach. Adam Sztaba stwierdził, że jeden skrzypek w finale już jest, jednak Marcin jest od niego o niebo lepszy i pogratulował występu. „Łozo” był szczery – powiedział, że na skrzypcach się nie zna, ale podobało mu się. Ela Zapendowska stwierdziła, że uwielbia skrzypce i podobały jej się flażolety. Kora wyznała, że Marcin jest świetnym muzykiem. Jurorzy byli cztery razy na „tak”.
Jako kolejna wystąpiła Magda Wasylik, 16-latka z Sieradza. Zaśpiewała piosenkę „List” z repertuaru Edyty Górniak. Sztaba był zachwycony. Łozo skrytykował początek i powiedział, że trochę utwór był przekrzyczany, ale Magda jest jego perełką i jest na „tak”. Kora stwierdziła, że „w małym ciałku wielki głos” i chociaż nie jest wielbicielką takich piosenek, jest na „tak”. Ela Zapendowska wyznała, że dreszcz po plecach jej nie przeszedł, więc jest na „nie”.
Jako kolejna wystąpiła grupa o nazwie Trio chłopaków. Zaśpiewali piosenkę Tadeusza Woźniaka „Zegarmistrz Światła”. „Łozo” znowu stwierdził, że bardzo mu się podobało i nie spodziewał się, że tak fajnie zaśpiewają. Zapendowska skrytykowała chórek, ale cała reszta jej się spodobała i była na „tak”. Pozostała dwójka jurorów również była na „tak”.
Następnie przyszła pora na Boogie Boys. Chłopaki są zawodowcami, którzy koncertują po kraju i na zagranicznych festiwalach bluesowych i boogie-woogie. Kora powiedziała, że brak jej było kontrabasu,, ale i tak była na „tak”. Ela Zapendowska i „Łozo” również byli pod wrażeniem występu. Jedynie Sztaba stwierdził, że chłopaków stać na więcej – był na „nie”.
Zaraz potem na scenie pojawił się rockowy zespół ukraińsko-olsztyński Enej. Grupa wykonała własny utwór „Rahela”. – Panowie był zajebiście! Wielkie brawa, bardzo podobał mi się strój włochacza – podsumował występ „Łozo”. Kora wyznała, że jest honorową obywatelką Olsztyna i że zespół jest doskonały. Ela Zapendowska była pod wrażeniem wokalisty i stwierdziła, że grupa należy do jej faworytów. Sztaba również był na „tak”.
Przyszła pora na występ Pawła Myszczyszyna. Zaczął od piosenki Andrea Bocelliego, a później dał czadu z utworem AC/DC „Highway To Hell”. Ela Zapendowska od razu była na „tak”. Kora powiedziała, że taksówkarz genialnie krzyczał. Adam Sztaba też stwierdził, że wokal był genialny, a „Łozo” wyznał, że na scenie zachowywał się tak, jakby koncertował od 30 lat. Cztery razy „tak”.
Następni zaprezentowali się Tea Time Boogie z utworem „Sweet Home Alabama”. Sztaba pochwalił rytmiczne śpiewanie. Kora powiedziała, że panowie mają „praski wdzięk”, a wykonanie było idealne. I nagle wyrwała: „Jest dziś Wielka Sobota, grzeszę, ponieważ Jezus Chrystus jest w piekle”, po czym opowiedziała się za „tak”. Pozostali również byli na „tak”.
Jako ostatni wystąpił zespół „Noko” z własnym utworem. – Kochani jesteście w drodze do mistrzostwa – stwierdziła Kora. Ela Zapendowska pochwaliła wokalistę. „Łozo” stwierdził, że „ten wykon był zajebisty”. Sztaba był zdania, że to najlepszy zespół pierwszej edycji programu.
Na koniec – już poza konkursem – pojawił się zespół Saturn Band z „Różową taczką”. Na scenie zaśpiewała też Natalia Zawadzka, młodziutka uczestniczka programu, która pojawiła się w odcinkach castingowych.
Niebawem przyszła pora na ogłoszenie werdyktu widzów. Do finału przeszły zespoły Noko i Enej.
[Fakt]