Zdechły kurczak z rozpostartymi skrzydłami na czerwonym tle – taki obraz, przypominający państwowe godło, pojawia się pod koniec spotu organizacji Viva, walczącej o prawa zwierząt. Wcześniej znany tancerz Michał Piróg mówi o tym, w jak tragicznych warunkach hodowane są w Polsce kurczaki. – To profanacja. I kpina z państwa. Ten, kto wymyślił taką reklamę, mocno przesadził – twierdzi senator Jan Rulewski z PO.
Na początku spotu widzimy Michała Piróga. – Jestem dumny, że jestem Polakiem. Polska to otwarty kraj. Moi rodacy to dobrzy ludzie – mówi obrońca zwierząt. A po chwili pojawiają się drastyczne zdjęcia. – Połamane skrzydła, przycięty dziób i przestrzeń życiowa mniejsza od kartki A4. Polscy hodowcy przemysłowo pozyskujący jajka, znęcają się nad osiemnastoma milionami kur niosek – mówi lektor. – Tolerują nawet takie działania. I co? Czujesz dumę? – pyta pod koniec Piróg, kiedy na ekranie pojawia się „godło”.
– Tak nie powinno się wykorzystywać symboli. I choć rozumiem cel przyświecający tej kampanii, bo sam uważam, że takie hodowle są nieludzkie, to nie powinno się kpić z państwa – twierdzi w rozmowie z „Super Expressem” Rulewski. Jednak zdaniem Piróga nie było wyboru. – Polska od 12 lat nie zrealizowała zaleceń Unii dotyczących hodowli kurczaków. Jak więc inaczej dotrzeć do ludzkiej świadomości? Trzeba sięgać po mocne środki przekazu. I bynajmniej nie chodzi o profanację godła, bo nie to było zamierzeniem twórców tego spotu. Chodzi tylko o zwrócenie uwagi na ważny problem – mówi. I dodaje, że organizacja przed nakręceniem spotu uzyskała opinie wielu prawników, zgodnie z którymi nie naruszono prawa.