Za nami koniec castingowych zmagań uczestników szóstej edycji „You Can Dance”. 36 wybranych szczęśliwców udało się na warsztaty do Casablanki, gdzie musieli m.in. zmierzyć się z najpopularniejszym marokańskim tańcem, zwanym gnawą. Na nauce się jednak nie skończyło. Aby sprawdzić ich ducha walki, produkcja programu zawiozła naszych uczestników na plac spotkań marokańskich b-bojów. Tam polska reprezentacja musiała już sobie radzić sama i zmierzyć się z lokalnymi przedstawicielami. Taneczna bitwa rozkręciła się na dobre. Kto zwyciężył?
Techniką, która wymaga energii i siły, nawet bardziej wewnętrznej niż fizycznej, jest krump. Uczestnikami warsztatów zajął się Big Wave – pionier tego stylu w Europie, który obecnie pracuje z największymi gwiazdami hip-hopu na świecie. Potrafi przekonać swoich podopiecznych, aby pozbyli się negatywnych emocji i przekształcili je w pozytywne odczucia.
Nieugięty „salsa-killer” powrócił. I tym razem Brain Van Der Kust nie odpuścił nikomu. Jak zwykle najwięcej łez polało się na jego sali, a także poza nią, bo niektórzy nie wytrzymywali presji i opuszczali jego zajęcia. Na szczęście negatywną energię uczestnicy mogli rozładować na wcześniej wspomnianych zajęciach Big Wave’a. Krump okazał się najlepszą terapią antystresową.
Równie inspirującym nauczycielem był pochodzący z Sycylii Luciano Di Natale, na stałe współpracujący z największym światowymi tancerzami. Zajęcia z jazzu zrobiły na tancerzach piorunujące wrażenie. Niesamowita osobowość choreografa dosłownie wbiła ich w podłogę.
Tancerzy czekały również zajęcia z hip-hopu. Tym razem to Gigi Torres, współpracująca również przy skandynawskiej i ukraińskiej edycji „You Can Dance”, przygotowała dla nich nie lada wyzwanie.
Część uczestników nie podołała presji i poddało się, co prawda nie bez walki, ale złożyło broń wcześniej niż sami by przypuszczali. Dzięki temu Michał Piróg święcił triumfy. Przecież na castingach przewidział, że nie dadzą rady. Ale wtedy nikt go nie chciał słuchać.
Konsekwentna była również Kinga, która walczyła o swojego faworyta. Brazylijczyk wzbudzał wątpliwości męskiej części jury i niektórych choreografów. Jednak to nie obcokrajowiec okazał się głównym bohaterem pierwszej części warsztatów w Casablance. Edyta, która z takim poświęceniem walczyła na castingach, zrzucając kolejne kilogramy i udowadniając, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, przykuła uwagę wszystkich. Jurorzy, choreografowie i ekipa obserwowali jej walkę z własnymi słabościami. Kolejne potknięcia i dramatyczne chwile na zajęciach z salsy, ogromny stres oraz problemy związane z jej „krągłościami”, łzy i złość – to wszystko przeżyła tancerka w ciągu kilku dni w Casablance.
Napięcie, niepewność i ogromne emocje towarzyszyły wszystkim uczestnikom. Po zajęciach przyszedł czas na pierwszą eliminację: 10 uczestników pożegnało się z dalszym uczestnictwem w show, a 24 szczęśliwców miało niebywałą okazję poznać jednego z najlepszych choreografów na świecie. Tyce Diorio, zdobywca nagrody Emmy za najlepszą choreografię, współpracował między innymi z Janet Jackson, Paulą Abdul, Jennifer Lopez oraz Rickym Martinem. Teraz to on zajmie się naszymi tancerzami.
[Plejada.pl]