Got Talent, Idol, The X Factor

Simon Cowel: nowy tygrys show-biznesu

Brytyjczyk Simon Cowell trzyma w rękach stery telewizyjnej piosenki. Tylko Oprah Winfrey zarabia więcej od niego.

To on stworzył wzorowany na „Idolu” program „The X Factor”, którego popularność przybrała w Wielkiej Brytanii rozmiary narodowej manii. W soboty wieczorem ludzie mkną do domów, by zasiąść przed telewizorami i oglądać wokalne popisy utalentowanych amatorów, czyli nowej generacji telewizyjno-muzycznych gwiazd. Wierna publiczność na Wyspach sięga kilkunastu milionów, ale program odbija się światowym echem. Gościnnie pojawiają się w nim wielkie gwiazdy, jak Alicia Keys, która występem w „The X Factor” uczciła europejską premierę nowej płyty.

Simon Cowell zaczynał karierę jako goniec w wytwórni EMI. Jako trzynastolatek trafił do koncernu muzycznego, tym razem do BMG. Pracował tam 10 lat, rozwijając kariery gwiazd, m.in. popularnego boysbandu Westlife. Odszedł, by założyć własną firmę wydawniczą Fanfare. Jako ekspert zasiadł w jury brytyjskiego „Idola”. W programie pełnił rolę „złego policjanta” – błyskotliwego i bezlitosnego komentatora, w którego postać w polskiej wersji wcielił się Kuba Wojewódzki. Jednak gwiazdą małego ekranu został, gdy rok później został członkiem jury amerykańskiej edycji.

Telewizyjne konkursy talentów stanowią teraz serce muzycznej rozrywki, są najlepszą trampoliną do sławy i najlepszym gwarantem rekordowych sprzedaży płyt. A ponieważ Simon Cowell zajmuje się produkcją kilku takich programów, stał się jedną z najważniejszych postaci światowego show-biznesu. Magazyn „Forbes” umieścił go na drugim miejscu listy najlepiej zarabiających postaci rozrywki, tuż za Amerykanką Oprah Winfrey, bez której, jak mówi się za oceanem, Barack Obama nie zostałby 44. prezydentem USA.

Bez Simona Cowella, którego zarobki „Forbes” oszacował na 123 miliony funtów, świat nie poznałby Susan Boyle, a zawodowi piosenkarze mogliby spać spokojnie. Cowell pełni bowiem funkcję jurora także w show „Britain’s Got Talent”, w którym wiosną tego roku zjawiła się nie grzesząca urodą ani charyzmą stara panna i zaśpiewała „I Dream a Dream” z musicalu Les Miserables. Nagranie występu Boyle było w mijającym roku najczęściej oglądanym klipem na portalu YouTube, a jej debiutancka płyta ukazała się przed trzema tygodniami i jest numerem jeden nie tylko na Wyspach. Od premiery okupuje szczyt notowań amerykańskiego „Billboardu”. (…) Album bije rekordy sprzedaży, a „Forbes” zapowiada, że nowa gwiazda wzbogaci się o kilka milionów funtów. Podobnie jak bohater wcześniejszej edycji programu – Paul Potts.

Dla Simona Cowella oznacza to więcej pieniędzy (…). Dziennikowi „Times” powiedział: „Skupiam się na zarabianiu, dla siebie i współpracowników. To mój jedyny cel”. Tyko w 2009 roku Cowell zarobił 46 mln funtów, łącząc promocyjną moc telewizji i rynek muzyki. Jest założycielem wytwórni płytowej Syco, która formalnie stanowi część japońskiej Sony Music. Syco sprzedała dotąd 150 mln płyt, a jej działalność generuje 70% rocznego przychodu tej gigantycznej firmy. W tym roku Cowell zarobił od Sony 10 mln funtów. Kolejne 6,5 mln otrzymał od telewizji ITV, emitującej „The X Factor”, ale trzykrotnie więcej płaci mu amerykańska stacja FOX za sędziowanie w „American Idol”. Wszystkie trzy umowy będą teraz renegocjowane, najpewniej z korzyścią dla Cowella.

Juror licznych talent-search shows ma zresztą kolejne pomysły na to, by zarabiać więcej. Chce odzyskać od Sony prawa do „The X Factor” i stworzyć w Las Vegas koncertową wersję widowiska oraz sprzedawać gadżety promocyjne. Zgodnie z przewidywaniami amerykańskich ekspertów show-biznesu, Cowell lada moment przegoni Winfrey i zostanie nowym królem rozrywki.

[Paulina Wilk, Rzeczpospolita]

Poprzedni artykułNastępny artykuł