Big Brother 4.1, Big Brother VIP

Jolanta Rutowicz straciła konia

Jolanta Rutowicz – przez nieuwagę boksera Marcina Najmana, straciła swojego ukochanego, różowego konia.

Dramat Rutowicz rozegrał się w jednej w ponurych dzielnic Warszawy. Jolanta, która od niedawna mieszka w stolicy, poprosiła swojego kolegę Marcina o przewiezienie kilku rzeczy do jej rodzinnego Piotrkowa. Najman żwawo chwycił walizki uczestniczki „Big Brothera” i zaczął upychać je w bagażniku. Konia położył na chwilę na dachu swojego audi, żeby mu nie przeszkadzał w pakowaniu, po czym zapomniał o pluszaku i… ruszył z piskiem opon. Zanim się zorientował i wrócił na miejsce, olbrzymich rozmiarów koń zniknął bez śladu.

„Jak on mógł zapomnieć o moim koniku!” – lamentuje Jolanta w rozmowie z „Faktem”. „Po tym wszystkim nie chcę już znać Marcina” – dodaje załamana. Bokser swoją lekkomyślnością przejął się nie na żarty. Postanowił za wszelką cenę znaleźć zgubę. Ale koń zniknął jak kamfora. „Jest mi naprawdę głupio” – mówi poważnie strapiony Najman. „Mam tylko nadzieję, że koń nie został porwany dla okupu. Wtedy będę go musiał odbić z chłopakami” – kończy bokser.

Koń to pamiątka Jolanty z czasów jej pracy w Anglii. Nie była wtedy jeszcze popularna, a konia wypatrzyła w salonie kosmetycznym. „Od tamtej pory był ze mną zawsze, zrobię wszystko, by go odzyskać” – mówi zrozpaczona Jolanta. Najman wraz z kumplami już zaczął przeczesywać Pragę-Północ, dzielnicę Warszawy, gdzie po raz ostatni widziano konia.

Z kolei na łamach „Faktu” Rutowicz apeluje o zwrot jej ukochanego przyjaciela. Przygotowała też nietypową nagrodę dla tego, kto pomoże jej odzyskać zgubę. „Ten, kto znajdzie konika, będzie mógł nadać mu imię” – obiecuje Jolanta.

Poprzedni artykułNastępny artykuł