Ciężarna Antoria Gillon przybyła na Texas Stadium w Dallas w nadziei, że uda jej się przekonać jurorów do swojego talentu. W trakcie oczekiwania na swoją kolej, 20-letnia stylistka zaczęła odczuwać skurcze. „Nie chciałam rezygnować po tylu godzin czekania w upale i tłumie. Nie zamierzałam opuszczać stadionu bez wykorzystania swojej szansy” – mówi ambitna wokalistka, która z determinacją wykonała swoją piosenkę trzymając się przez cały czas za brzuch.
Dopiero po tym, jak jurorzy zapewnili ją, że przeszła do następnego etapu, Gillion zgodziła się wsiąść do karetki i pojechała do szpitala, gdzie we wtorek rano przyszedł na świat jej syn, który otrzymał imiona Jamil Labarron Idol. „Wychowywano mnie w przekonaniu, że o porażce można mówić tylko wtedy, kiedy się nie próbuje. Od dawna chciałam wziąć udział w eliminacjach do „Idola”, ale na mojej drodze zawsze pojawiały się problemy. Albo nie miałam jak dojechać, albo nie było mnie stać na autobus. Tym razem postanowiłam się nie poddawać” – mówi szczęśliwa mama.
[Onet.pl]