Dancing with the Stars

Kariera Edyty Śliwińskiej

25-letnia Edyta Śliwińska, jedyna Polka w amerykańskiej edycji „Tańca z Gwiazdami”, znalazła trochę czasu, by przyjechać do Polski na komunię ukochanej siostrzenicy Julii, której jest matką chrzestną…

Bardzo żałuje, że nie mogła wystąpić w Polsce. Miała nawet szansę wziąć udział w piątej edycji polskiego „Tańca z Gwiazdami”, ale terminy kolidowały z programem amerykańskim. A Edyta jest z nim związana kilkuletnim kontraktem. Na szczęście mogła przyjechać do Polski prywatnie, by spotkać się z ukochaną rodziną.

Oczywiście najbardziej z wizyty Edyty cieszyła się jej mama Krystyna. Mają ze sobą częsty kontakt, ale wiadomo, że nic nie zastąpi takiego spotkania. „Jestem z niej taka dumna” – mówi. Wielkie sukcesy córki to po części przecież także jej zasługa: rodzina postawiła na taniec Edyty i wiele poświęciła, by zapewnić jej odpowiedni rozwój.

Wszystko zaczęło się od zaskoczenia: nic nie mówiąc rodzicom, Zaraz po powrocie do USA rusza wraz zespołem w wielkie tournee po Ameryce. 10-letnia Edyta zaczęła tańczyć na szkolnych zajęciach pozalekcyjnych. Rodzice o wszystkim dowiedzieli się tuż przed pierwszym turniejem. Nie poszło najlepiej: Edyta miała mniej zdolnego partnera i odpadła. Ale sędziowie dostrzegli jej potencjał i kilka dni później do rodziców zadzwonił ktoś, mówiąc, że ma dla dziewczyny lepszego partnera.

Równie wielką niespodzianką był wyjazd Edyty do Stanów: pewnego dnia po prostu spakowała się i oznajmiła, że wyjeżdża. „W świecie tańca to normalne: właśnie rozstałam się z moim wieloletnim partnerem i szukałam nowego. Na pewnym poziomie okazuje się, że w kraju nie ma nikogo, kto pasowałby stylem tańca, charakterem i wyglądem. Dlatego często szuka się partnera za granicą. Ja znalazłam partnera bardzo daleko. Stwierdziłam, że wyjadę i spróbuję” – wspomina Edyta. Od siedmiu lat jest w USA.

Nie ukrywa, że bardzo tęskni za rodzicami i trójką rodzeństwa: dwiema siostrami i bratem. Brakuje jej też polskiego jedzenia. „A najbardziej chleba: takiego zwykłego baltonowskiego i razowego” – przyznaje z uśmiechem. „No i kuchni mojej mamy. Uwielbiam jej wszystkie potrawy, a przede wszystkim gołąbki, placki z jabłkami oraz pierogi i naleśniki. Zawsze gdy przyjeżdżam do domu, to obżeram się niemiłosiernie. W Stanach muszę cały czas trzymać linię, więc na pewno po powrocie zastosuję trzydniową głodówkę” – mówi.

Ani Edyta, ani Alec Mazo – jej partner taneczny i życiowy – nie myślą, by zakładać szkołę tańca. „Nie fascynuje nas uczenie dzieci” – deklarują zgodnie. Ale wiedzą, że chcą dalej pracować w przemyśle rozrywkowym. Dlatego Edyta studiuje aktorstwo, ale myśli też o zostaniu producentem. Ma również kilka pomysłów na seriale telewizyjne i show związane z tańcem. Na razie jednak Edytę i Aleca czeka o wiele ważniejsza chwila – ślub. Oboje są bardzo zajęci, dlatego mieli ogromne problemy z ustaleniem odpowiedniego terminu, ale po wielu przymiarkach wreszcie udało się: uroczystość odbędzie się we wrześniu w San Francisco. Oczywiście przyjedzie cała rodzina Edyty i Aleca, który z pochodzenia jest Rosjaninem. A potem? Życie, praca i kariera w USA.

Edyta Śliwińska – ma 25 lat, od 7 lat mieszka w USA. Zatańczyła we wszystkich czterech edycjach amerykańskiego „Tańca z Gwiazdami”. W pierwszej tańczyła z Evanderem Holyfieldem (zajęli 5 miejsce), w drugiej z George’em Hamiltonem (5 miejsce), w trzeciej z Joey’em Lawrencem (3 miejsce) i w czwartej z Johnem Ratzenbergerem (5 miejsce). Jej ulubiony taniec to rumba, w dzieciństwie lubiła cha-chę i jive’a. Z polskich tancerek „Tańca z Gwiazdami” najbardziej ceni Annę Głogowską za wysoki poziom i osobowość.

[Marzena Lech, Marta Kossecka-Rawicz, Supe Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł