Survivor 12: Panama, Exile Island

Alarm medyczny w „Survivor 12: Exile Island”

W dziesiątym epizodzie dwunastej edycji reality show „Survivor”, jeden z uczestników został ewakuowany z wyspy przez opiekę medyczną.

58-letni Bruce przez 12 dni cierpiał na ostre zaparcie, które stanowiło zagrożenie dla jego życia – nie był nawet w stanie oddawać moczu, który zbierał się w jego pęcherzu. Do pogorszenie stanu zdrowia Bruce’a przyczyniła się ekipa realizatorów, która kazała mu pić jak najwięcej wody. W historii amerykańskich edycji programu, Bruce jest drugą osobą, która musiała opuścić widowisko z konieczności uzyskania pomocy medycznej.

W jednym z wywiadów Bruce ujawnił kulisy całego zajścia. Okazało się, że gdy cierpiał, operatorzy kamer byli bardziej zajęci pozostałymi uczestnikami, niezadowolonymi z faktu, że koło nosa przeszła im nagroda w konkurencji. Na uzyskanie fachowej pomocy Bruce musiał czekać przez 8 godzin. 3 godziny minęły, zanim na wyspę zawitała opieka medyczna. Początkowo Bruce sadził, że cierpi na zapalenie wyrostka robaczkowego; czuł jakby jego tętnica brzuszna miała eksplodować. Z tego powodu umarł jego ojciec. Gdy okazało się, że Bruce’a należy ewakuować z wyspy, było już za ciemno, aby na miejscu mógł wylądować helikopter. Dlatego chorego transportowano łodzią, co zajęło aż 5 godzin. Dopiero na miejscu cierpiącemu podłączono cewnik, a półtora litra moczu eksplodowało na zewnątrz. Lekarze byli zszokowani. Stwierdzili, że Bruce powinien być martwy. Po uzyskaniu pomocy, mężczyzna wrócił do zdrowia. W kolejnym epizodzie „Survivor” pojawił się już na Radzie Plemienia, jako jeden z członków jury.

Poprzedni artykułNastępny artykuł