Big Brother

Monika Sewioło spowodowała wypadek

W ubiegłą sobotę, około godziny 19:00 na rogu Chodakowskiej i Mińskiej w Warszawie miał miejsce wypadek, który spowodowała uczestniczka pierwszej edycji „Big Brother” – Monika Sewioło. Dziewczyna stanowczo za szybko wjechała na skrzyżowanie granatową alfą romeo, wymusiła pierwszeństwo, gwałtownie skręciła i uderzyła w taksówkę jadącą drogą z pierwszeństwem przejazdu. W skodzie octavii, na którą wpadła, był taksówkarz i jego żona. „To nie był ich szczęśliwy kurs, mieli pecha spotkać panią Monisię” – kwituje policjant, który zna szczegóły wypadku. Kiedy samochód Sewioło uderzył w skodę, ta uderzyła z kolei w zaparkowaną nieopodal hondę. Całe szczęście, że był już wieczór. O tej porze po małych praskich uliczkach mało kto ma odwagę spacerować, samochody nie stratowały więc przechodniów. Monika Sewioło nieraz opowiadała, że lubi dodać gazu, kiedy prowadzi. „To jej trzeci wypadek, o którym wiem” – mówi warszawski policjant.

„Monika nigdy nie była dobrym kierowcą” – potwierdza Klaudiusz Sevković, kolega Sewioło z Domu Wielkiego Brata. Alfa romeo Moniki ma strzaskany przód i mocno wgnieciony bok. „Sewioło wyszła z samochodu i klęła, na czym świat stoi, że ma uszkodzone auto. Powinna się cieszyć, że żyje” – mówi świadek wypadku. Taksówkarz i jego żona oraz Monika Sewioło zabrani zostali do szpitala. Sewioło trafiła na oddział ortopedii, gdzie została zbadana, prześwietlona i jeszcze tego samego wieczoru wypisana do domu. Nie stwierdzono poważniejszych obrażeń. „Interesował ją tylko rozbity samochód. Nie czuła się winna. Wykrzykiwała: Już nigdy nie kupię sobie alfy romeo!” – relacjonuje poszkodowana, 33-letnia Małgorzata Płudowska. „Siedziałam tuż za kierowcą. Mąż obok mnie. Kiedy zobaczyłam, że zaraz się zderzymy, chwyciłam się mocno za oparcie siedzenia. Dlatego zwichnęłam tylko obojczyk” – opowiada kobieta. Niestety jej mąż nie miał tyle szczęścia. Z obrażeniami głowy, nieprzytomny, trafił do szpitala. „Kiedy czekaliśmy na karetkę, pani Sewioło nawet do nas nie podeszła, żeby zapytać, czy wszystko w porządku. O mało nas nie zabiła, a interesowało ją tylko to auto” – mówi Małgorzata Płudowska. Kierowca taksówki ma połamane żebra i obojczyk. Do tej pory przebywa w szpitalu. „Gdyby uderzyła w bok, nie w przednie koło, już by nas tu nie było. To musi być jakaś straszna materialistka. Dla niej samochód ważniejszy jest od ludzi” – mówi 33-letni Paweł Płudowski. Monika Sewioło nie została poszkodowana w wypadku. Szpital przy Szaserów opuściła w towarzystwie narzeczonego, 60-letniego Ryszarda (zdjęcie obok), który zabrał ją swoim autem do domu. Ale przedtem oboje udali się z powrotem na miejsce wypadku. „Siedzieli w mercedesie i przyglądali się, jak policja robi oględziny i zabiera roztrzaskane samochody” – opowiada świadek. „To się stało tylko dlatego, że ona chciała wymusić pierwszeństwo. Ciekawe, czy ten wypadek ją czegoś nauczy” – dodaje. Monika Sewioło odpowie przed sądem.

Poprzedni artykułNastępny artykuł