Dokumentalne

„Inspektorzy Seksu” – seks na wizji

Agnieszka „Frytka” Frykowska dwa i pół roku temu przełamała tabu – na wizji uprawiała seks z Łukaszem „Kenem” Wiewiórskim. Tak doszło do przewrotu w obyczajach telewizyjnych. Numerek w jacuzzi przyniósł obojgu sławę. Dla jednych był to akt odwagi, dla innych dowód głupoty. Ale pięć minut „Frytki” już minęło. To, co zrobiła wtedy, dziś nikogo nie szokuje. Telewidzowie oczekują dużo więcej i wygląda na to, że w Anglii postanowiono sprostać tym wymaganiom. Niedawno brytyjska stacja Channel 4 nadała szokujący reality show. Program nosi tytuł „Inspektorzy Seksu”. Wystąpiły w nim pary, którym nie układało się życie intymne. Zamontowane kamery uruchamiano dopiero wtedy, gdy zanosiło się w sypialni na seks.

Każdemu stosunkowi przyglądali się dwaj „seksperci”. Śledzili każdy ruch kochanków po to, by rozwiązać ich seksualne problemy. Po zakończeniu zdjęć do programu okazało się, że uczestnicy są uzdrowieni. 31-letnia Sally i 29-letni Pete Kirkham (bohaterowie reality show) po 4 latach znajomości poszli do łóżka. Było niesamowicie. Problem pojawił się 3 lata temu, gdy urodziła się Lauren. Namiętność wygasła. Inspektorzy seksu poradzili, by usunąć z sypialni łóżeczko dziecka. Poskutkowało. „Zgłosiliśmy się do programu po tym, jak Pete znalazł ogłoszenie w 'The Sun’. Poszukiwali par z nieudanym pożyciem małżeńskim. Kamery w sypialni trochę onieśmielały Pete’a. Mnie to podniecało. W końcu Pete przestał myśleć o tym, że jesteśmy filmowani” – mówi Sally, która chętnie stosowała w praktyce sztuczki zalecane przez ekspertów. „Wypróbowanie nowych technik dawało mi wielką frajdę” – mówi. Nauka nie poszła w las. Pete docenił umiejętności partnerki. „Trenerzy wiedzieli, co robią. Techniki, które teraz stosuje Sally, dają mi niesamowitą przyjemność” – wyznaje. Z podobnym problemem zgłosili się 34-letnia Tracey i 39-letni John. „Zanim dziecko przyszło na świat, kochaliśmy się 12 razy w tygodniu. Odechciało mi się seksu, gdy Tracey zaszła w ciążę” – mówi John. „Wcześniej seks nigdy nie był dla nas tabu. Na pierwszym spotkaniu z ekipą filmową coś się we mnie odblokowało” – tłumaczy Tracey.

[Agnieszka Kulawiak, Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł