Wyprawa Robinson 2004

„Wyprawa Robinson” – odcinek 14

9 kobiet i 9 mężczyzn wyruszyło w daleką podróż, w nieznane. Wszyscy pochodzą z różnych regionów Polski, są przedstawicielami odmiennych zawodów, znajdują się w różnym wieku. Każdego z nich przywiodła ciekawość, chęć zobaczenia innego kawałka świata i pragnienie wygranej. Pozostawieni na malajskich wyspach, muszą zrobić wszystko, by przetrwać. 18 rozbitków, 55 dni, 100 tysięcy złotych i tylko jeden zwycięzca…

Dzień 27, 11 lipca 2004

Na zakończenie dnia, Hubert zaprowadza zawodników do miejsca, w którym spędzą noc. Mówi, że nocleg będzie bardzo wygodny. To poprawia graczom nastrój. Na środku ognisko, dookoła rozwieszone hamaki. Prowadzący ogłasza nagle, że każdy ma wziąć kamień z przygotowanej misy, po czym położyć się w hamaku, a kamień trzymać w dłoni na wyciągniętej, wyprostowanej ręce. Osoba, która pierwsza wypuści kamień, odpadnie z gry i wróci następnego dnia do Polski. Zawodnicy tego się nie spodziewali. Impreza ich rozluźniła, stracili czujność, a konkurencja jest dla nich ogromnym zaskoczeniem. Chyba nie wierzą Hubertowi, w ich oczach jest tylko zdziwienie. Słowa prowadzącego ściągają ich na ziemię: „Czy długo mam jeszcze na Was czekać?!”. Każdy bierze swój kamień z niechęcią. Kładą się na hamakach. Tylko jeden jest pusty – Tomka. Lekarze nie wypuścili go z kliniki, wciąż jest bardzo osłabiony. Zawodnikom nie wolno rozmawiać, muszą w całkowitym milczeniu leżeć i walczyć ze snem. Na ziemi, pod wyciągniętą dłonią każdego z uczestników, leży blaszana misa. Jeżeli ktoś upuści kamień, wszyscy usłyszą brzęk. Minuty ciągną się jak godziny, oczy się same zamykają. Nagle słychać brzęk. Kto upuścił kamień? W oczach Robinsonów maluje się przestrach, rozglądają się, każdy patrzy na rękę sąsiada. To Wincenty. On sam chyba nie wierzy w to, co się stało. Przecież wybudował dziś nowy dom na Mensirip. Miał plany na następne dni, tyle jeszcze chciał zobaczyć w tym nowym miejscu. Jest wzruszony. Hubert zabiera Wincentego. Janosik nie kryje łez.

Dziewiąty wyeliminowany: Wincenty Ołowski
Lat: 48
Waga: 78 kg
Schudł: 4 kg
Informacje: Wincenty pochodzi z Bytomia, jest emerytowanym górnikiem, ale wyglądem i zachowaniem nie przystaje do kolegów po fachu. Interesuje się przyrodą. Mówi o sobie, że jest traperem. Uprawia łucznictwo, surfing, narciarstwo i żeglarstwo.. Posiada patent płetwonurka. Dwa razy zdobył czwarte miejsce na Łuczniczych Mistrzostwach Polski i srebrny medal na Międzynarodowych Zawodach w Chorwacji. Jest sprawny i wysportowany. Gdyby wygrał na loterii milion złotych, wybudowałby mały domek i kupiłby do remontu stary jacht. Chętnie pojechałby też nad jezioro Bajkał, bo to według Winca zaczarowane miejsce. Swojej żonie za wygraną kupiłby 40 par butów. Na wyspę chce zabrać łuk i zdjęcie syna, który jest dla niego najlepszym przyjacielem. Twierdzi, że podczas wyprawy da sobie radę ze wszystkim. Zbuduje dom, złapie rybę, rozpali ogień bez zapałek i zadba o dobry humor grupy.
Odpadł z gry: dwudziestego siódmego dnia
Powód: podczas specjalnej konkurencji, po imprezie z okazji połączenia drużyn, zasnął i wypuścił z dłoni kamień, co automatycznie równało się z opuszczeniem programu.
Po powrocie do Polski powiedział: „Pierwsze wrażenia? Zaczarowane miejsce, wszystko zaczarowane. Super przygoda, super morze, ludzie w porządku, troszeczkę się nie udało z tym, że wróciłem wcześniej, ale dla mnie super zabawa, super doświadczenie, sprawdziłem się, jak dla mnie na 100 procent. Jeszcze do mnie nie dotarło, że byłem tak długo. Wydawało mi się, że to była sprawa tygodnia, a ja tam byłem bity miesiąc i jeszcze całej tej imprezy, całego wyjazdu nie przerobiłem. Z początku do mnie nie dotarło, że ja odpadam, ale fakty są faktami. Strasznie się cieszę, że jestem w domu, wśród swoich. Jednoznacznie trudno określić czy żal, czy dobrze, czy niedobrze. Nie czuję, że jestem w Polsce, mnie się jeszcze wydaje, że jestem tam”.

Dzień 28, 12 lipca 2004

Ranek zastaje Niebieskich śpiących w hamakach. Pobudkę robi im Tomek, który właśnie wraca ze szpitala. Cieszą się, że jest z nimi, ale mają dla niego smutną wiadomość. Wincenty wrócił do Polski, przegrał konkurencję. Tomek jest zdumiony. Gracze opowiadają mu o imprezie i nagłym zaskoczeniu, kiedy Hubert powiedział im, że przed nimi kolejna gra. Są smutni, żal im, że to Wincenty odpadł. Tomek ma wyrzuty sumienia. Przecież mogło paść na niego, ale on leżał w szpitalu i nie było go z resztą drużyny.

Dzień 29, 13 lipca 2004

Niebiescy wracają na swoją wyspę. Pierwszą rzeczą, którą robią jest drużynowe mycie zębów. Byli Zieloni podzielili się pastą do zębów ze swoimi niedawnymi rywalami. U Niebieskich wszystko podobno jest wspólne. Kasia rozmawia z Marcinem o ich udziale w „Wyprawie Robinson”. Kasia przyznaje, że miała już takie chwile, gdy myślała o zrezygnowaniu z dalszej gry. Kiedy wracają do obozowiska, Witold dogryza im pytając na jakie tematy rozmawiali i żartuje, że on musi porozmawiać z Lidką przez godzinę. Czas na kolejną konkurencję. Zawodnicy wyruszają w nowych niebieskich koszulkach. To będzie ich pierwsza indywidualna rywalizacja. Tym razem walczyć będą o immunitet.

Walka o nietykalność

Hubert informuje, że konkurencja o nietykalność przeznaczona jest dla ośmiu osób. Gra, rozgrywana będzie w systemie pucharowym. Jeden zawodnik nie będzie brał udziału w walce. Aby wyłonić tę osobę, odbędzie się wstępna selekcja. Zadaniem zawodników jest znalezienie ukrytych w basenie, wypełnionym błotem, ośmiu drążków, ponumerowanych parami. Ten, kto nie znajdzie drążka, nie bierze udziału w dalszej grze. W selekcji wstępnej przegrał Kuba. Rozpoczyna się pojedynek o nietykalność. Zawodnicy stają parami na ruchomym balu. Gracze nie mogą się dotykać i tak balansują balem, aby przeciwnik stracił równowagę. W wypadku, gdy po 10 minutach nadal jest remis, zawodnicy walczą dalej, ale stojąc na jednej nodze. Zwycięzcy odbywają pojedynki ze sobą, a finał to walka na balu dwóch osób. W pierwszym pojedynku walczą Jarek z Marcinem, gdyż obaj znaleźli drążki z numerem 1 (wygrywa Jarek), w drugim Agnieszka z Lidką (wygrywa Agnieszka), w trzecim Tomek z Kasią (wygrywa Tomek), w czwartym Patrycja z Witoldem (wygrywa Patrycja). W półfinale walczą Agnieszka z Jarkiem (wygrywa Agnieszka) i Patrycja z Tomkiem (wygrywa Tomek, ale dopiero po dogrywce na jednej nodze). W finale walczą więc Agnieszka i Tomek. Po ciężkiej rywalizacji Agnieszka wpada do błota. Wygrywa Tomek i to on zdobywa nietykalność. Po powrocie na wyspę czas na wielkie pranie. Po konkurencji w basenie pełnym błota, niebieskie koszulki zawodników są brunatno szare.

Dzień 30, 14 lipca 2004

Kuba łowi ryby z Jarkiem. Dziewczyny spotykają się na uboczu. Zastanawiają się nad przyjęciem jakiejś strategii, zawiązaniem kobiecej koalicji. W drużynie są tylko cztery dziewczyny, mężczyzn jest pięciu i panie mają obawy, że mogą zostać szybko wyeliminowane. Kasia i Patrycja ostrożnie podchodzą do sprawy, chcą jeszcze przemyśleć taktykę. Lidka i Agnieszka uważają, że trzeba solidarnie głosować. Kuba mówi Jarkowi, że podejrzewa kobiety o tworzenie koalicji. Jarek stwierdza, że Kasia nie będzie głosowała na Marcina. Zbliża się Rada Wyspy, zawodnicy muszą coś postanowić. Robinsonowie znowu dzielą się na byłych Żółtych i Zielonych. Każda podgrupa omawia taktykę eliminacji. Dawni Żółci są w mniejszości. Marcin ma nadzieję, że Kasia na niego nie zagłosuje, ale Żółci nie są pewni głosów pozostałych. Zieloni uważają, że Marcin i Agnieszka są najgroźniejszymi rywalami i to ich trzeba wyeliminować w pierwszej kolejności. Kuba prosi, żeby zawodnicy z byłej drużyny północnej powiedzieli na kogo będą głosować, aby ta osoba mogła się przygotować psychicznie. Witold mówi, że Zieloni oddadzą głosy na najsilniejszą osobę – Agnieszkę. Aga odchodzi od Niebieskich, chce być sama, odgania nawet Lidkę, która próbuje z nią rozmawiać. Agnieszka była przekonana, że dziewczyny na nią nie zagłosują.

Rada Wyspy

Podczas Rady Wyspy, Hubert odbiera Tomkowi dotychczasowy symbol nietykalności. Zamienia go na nowy, w postaci łańcucha z medalionem. Pyta o relacje na nowej wyspie. Prowadzący zaczyna od sytuacji Tomka, który dołączył do Niebieskich już po konkurencji z kamieniem. Tomek mówi, że niektórzy zawodnicy mają do niego żal, gdyż udało mu się nie brać udziału w tej grze. Nikt nie powiedział mu tego wprost i to najbardziej go boli. Kuba jest oburzony, że Tomek posądza pozostałych o knucie. Agnieszka mówi, że nadal występuje podział na Zielonych i Żółtych, pomyliła się myśląc, że na Mensirip wszyscy zaczną wszystko od początku. Marcin uważa, że sytuacja zmieni się za kilka dni, kiedy zawodnicy lepiej się poznają. Agnieszka przerywa mu, mówiąc, że za kilka dni nie będzie już Żółtych, gdyż Zieloni ich wyeliminują. Hubert zarządza głosowanie. Najpierw jednak odbiera prawo głosu Tomkowi. Ta decyzja może zmienić plany Zielonych. Czas na eliminację. Kuba głosuje na Jarka, gdyż ten jest zbyt pewny siebie. Jarek oddaje głos na Agnieszkę, gdyż jest ona osobą, która mogłaby wygrać Robinsona. Lidka eliminuje Jarka, bo jest dla niej najgroźniejszym przeciwnikiem. Marcin wpisuje na kartkę Jarka, bo nie chciałby się z nim spotkać w finale. Witold oddaje głos na Agnieszkę, bo taka jest strategia Zielonych. Patrycja nominuje Agnieszkę, bo ta jest zbyt bardzo nastawiona na wygraną, a to może ją zgubić. Głos na Agnieszką oddaje także Kasia. Z kolei Aga wpisuje na kartkę Jarka. Oddane głosy doprowadzają do remisu pomiędzy Agnieszką i Jarkiem. Hubert oznajmia, że rankiem następnego dnia odbędzie się dogrywka. Niebiescy będą musieli zaczekać całą noc, aby dowiedzieć się, kto tym razem odpadnie z gry.

Poprzedni artykułNastępny artykuł