Podczas rekonwalescencji w Islandii, dziennikarka przekonała się, że otacza ją wiele życzliwych osób. Miejscowi polonusi odwiedzali ją w szpitalu i tłumaczyli – zwłaszcza terminy medyczne – z języka islandzkiego na polski. Załatwili też mieszkanie dla żony ciężko rannego operatora, Witolda Szczepana. Martyna Wojciechowska wróciła do Polski w czwartek wieczorem. Przyleciała na Okęcie prywatnym samolotem swego przyjaciela, biznesmena Leszka Czarneckiego. „Martyna czuje się naprawdę kiepsko. Cały czas jest w szoku. Była przecież najbliżej całej tragedii i wszystko widziała. Teraz jest w domu, pod opieką rodziców i przyjaciół” – mówi Marta Grajeta, agentka Martyny. Obecnie Wojciechowska ma obolałe, opuchnięte nogi i wodę w kolanach. Poruszanie sprawia jej poważne kłopoty. Jest w stanie samodzielnie stanąć, ale chodzi o kulach. I sprawia jej to ból. Głównie więc jeździ na wózku. Lekarze nie chcą wyrokować, jak długo to potrwa. Wszystko zależy od organizmu. Rzecznik prasowy TVN Andrzej Sołtysik zapewnia, że mimo tragedii dwa pozostałe odcinki programu „Misja Martyna” zostaną nakręcone. W przyszłym tygodniu rozstrzygnie się casting. Poznamy nazwiska 16 osób, które pojadą z Martyną do Egiptu i ośmiu, które wezmą udział w wyprawie do Argentyny. „Na początku listopada ruszają zdjęcia do programu” – zapewnia Sołtysik.
[Bogumiła Szymanowicz, Super Express / fot. W&G, Maciej Nabrdalik]