Polska

„Telewizja i jej gatunki po Wielkim Bracie” – nowa książka Godzica

Patologia, libertynizm, upadek obyczajów i dobrego gustu – tak określali program „Big Brother” jego krytycy, kiedy trzy i pół roku temu ruszała jego polska edycja. Dziś reality show, niby-prawdziwe widowisko telewizyjne, stało się elementem ramówek stacji komercyjnych, tak oczywistym jak wiadomości, teleturniej czy powtórka „Czterech pancernych” w telewizji publicznej. W książce „Telewizja i jej gatunki po Wielkim Bracie” medioznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego Wiesław Godzic zastanawia się, co stało się na szklanym ekranie po triumfalnym przemarszu „Wielkich Braci”.

Śmierć tradycyjnie pojmowanych gatunków to jego zdaniem jeden z ważniejszych efektów nowej mody. Dziś telewizyjni spece najchętniej mówią o „formatach”, które są wytrychami do serc widowni w każdym zakątku świata. „Kasia i Tomek”, „Milionerzy”, „Ananasy z naszej klasy” czy „Bar” to lokalne mutacje uniwersalnych wzorów. Niemniej format, w przeciwieństwie do gatunku, jest niewyraźny, bo niczym kameleon dopasowuje się do nowego środowiska. W dobie wszechobecnych badań telemetrycznych twórcą programu zostaje publiczność. „Big Brother dowiódł, iż autorytarny styl przekazu paleotelewizji legł w gruzach” – pisze Godzic, który zamiast dostrzegać w niej kredens z szufladami gatunków, proponuje traktować telewizję jako „strumień obrazów”. Z jego spostrzeżeniem, że owe strumienie coraz mniej się między sobą różnią (autor porównał BBC, naszą publiczną Jedynkę i czeską telewizję) – zgodzi się chyba każdy.

„Telewizja i jej gatunki po Wielkim Bracie” to syntetyczne podsumowanie najważniejszych ostatnio zjawisk ze szklanego ekranu w Polsce. Ale skąd się wzięła moda na udawany realizm w telewizji? Już w 1996 roku Amerykanka Jennifer Kate Ringley zamontowała w swoim domu kamerę, przez którą internauci mogli przez 24 godziny na dobę oglądać jej życie. Pomysł podchwycili inni, a w 1999 roku zdyskontował go holenderski koncern Endemol, który dziś zbija kokosy, sprzedając całemu światu licencję na „Big Brothera”. Tak więc zarzewiem telewizyjnej rewolucji była sieć.

[Konrad Godlewski, Gazeta.pl / Fragmenty „Telewizja i jej gatunki po Wielkim Bracie” Wiesława Godzica]

Poprzedni artykułNastępny artykuł