Bar 4: Złoto dla Zuchwałych

Iza: „Mogłam jej dać tylko miłość przyjaciela”

Po północy Iza pojawiła się w domu barmanów i zajęła się pakowaniem swoich rzeczy. Dziewczyna nie była zadowolona z zachowania Ani, która posadziła ją na Gorącym Krześle. „Wydaje mi się, że już nigdy w życiu się nie spotkamy. Kolejny raz ufasz osobie, a ona cię… tak wiesz… To jest po prostu życie, nie warto ufać ludziom. Żeby posadzić na Krzesło… Aż mi się głupio zrobiło. Posadziła mnie na Krzesło, bo ja jej nie okazywałam miłości. No proszę. Ręce mi w ogóle opadły. Może lepiej, że teraz niż później. Jestem taką osobą… wszyscy się mnie dziwili, dlaczego ja nie ufam ludziom. Właśnie dlatego. Powiedziała w Kudawie Zdrój, że ja bym była jedyną osobą, z którą chciałaby mieć romans w Barze. A ja to oglądałam i się czułam jakby mnie ktoś po twarzy bił. Jedyne co mogłam jej dać, to miłość przyjaciela. Czułam, że mnie posadzi na 100%. Wczoraj z Dobrusią rozmawiałam” – mówiła Iza o Ani.

Dziewczyna sądziła, że realizatorzy zmanipulowali wynik głosowania, gdyż nie chcieli, aby pozostała w programie wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką – Dorotą Rabczewską, która w piątek wejdzie do „Baru 4”. „Nie wierzę, że tak przez SMSy przegrałam. Doda musiała słać. Dorota nie chciała wchodzić z Klaudiuszem… A nie mogło być dwóch osób, bo jakby ona weszła i ja bym była to byśmy rozniosły tą chatę. Na 100% jestem tego pewna. Wcześniej tu była rozmowa, że jak Dorota wejdzie, to Adrian z Robertem ją skopią” – powiedziała Iza. Później dziewczyna napisała listy do barmanów i udzieliła pożegnalnego wywiadu. Iza jeszcze przez miesiąc mieszkać będzie we Wrocławiu – musi bowiem odpracować w Barze pożyczkę na opłacenie studiów, jakiej udzielił jej Jacek Koch – menedżer Baru. Póki co Iza postanowiła zatrzymać się u Dobrusi.

Poprzedni artykułNastępny artykuł