World Idol

Wojewódzki nie przeprosi za „Światowego Idola”

Kuba Wojewódzki nie widzi powodu, aby przepraszać za swój występ w finale „Światowego Idola”. Niedawno przeprosin w tej sprawie domagał się od niego… dziennik „Fakt”. Polski juror twierdzi, że zaproponowano mu udział w jednej z zagranicznych edycji programu, a angielskiego jurora Simona Cowella, który nazwał go „kretynem z Polski”, określa mianem „narcyza turbo”.

Zachowanie Wojewódzkiego podczas „Światowego Idola”, w grudniu 2003 roku w Londynie, wzbudziło wiele kontrowersji. Kuba między innymi wymachiwał biało-czerwonym krawatem Samoobrony, częstował wódką jednego z uczestników, zaś innemu wręczył koszulkę z napisem „A pocałujcież wy mnie wszyscy w dupę!”. Wojewódzki nie widzi nic niestosownego w swoim postępowaniu. Wypowiedź amerykańsko-brytyjskiego jurora, Simona Cowella, przypisuje jego bezsilności.

„Dla mnie ten narcystyczny facet jest przykładem, że można mieć otwartą przyłbicę, ale zakuty łeb. Jego irytacja była dla mnie oznaką bezsilności. On miał być Julią Roberts tego programu, (…) a tu nagle pojawia się jakiś importowany Simon Cowell nr 2 i skupia na sobie uwagę” – mówi Kuba w rozmowie z „Na żywo”. Wojewódzki twierdzi, że w porównaniu z Cowellem jest skromnym człowiekiem. „Jeżeli ja jestem narcyzem, to Cowell jest narcyzem turbo. Powinien się wystrzelić na Marsa, bo tam mała konkurencja. Ten facet naprawdę myśli, że stworzył swój słowiański odpowiednik, czyli mnie” – powiedział Kuba. Polski juror wzbudził ponoć zainteresowanie zagranicznych mediów. „Nigdy nie odebrałem tylu telefonów od dziennikarzy z prasy zagranicznej. Zaprosili mnie do Holandii, do jakiegoś talk-show. Dostałem też propozycję, i ona prawdopodobnie zostanie sfinalizowana, żeby być jurorem jednego z Idoli zagranicznych. Nagle okazało się więc, że ten debil z Polski wzbudził ciekawość” – mówi Wojewódzki.

[Interia.pl / Na żywo]

Poprzedni artykułNastępny artykuł