Kawaler do wzięcia

„Kawaler” wciąż do wzięcia

31-letni Bartek Okowity, tytułowy bohater TVN-owskiego reality show „Kawaler do wzięcia”, spośród 25 kobiet miał wybrać tę jedną, wyjątkową, najbliższą sercu. W finale wybrał Justynę – studentkę anglistyki. Ale „uczucie” nie wytrzymało poza ekranem. „Tak, jestem zakochany w Justynie” – twierdzi wciąż Bartek. Chłopak zapewnia, że choć „Kawaler do wzięcia” się skończył, on nadal „chodzi” z dziewczyną z programu. „Super Express” wyśledził jednak – Bartek mydli widzom oczy. „Oni nie są razem” – mówi Olimpia, siostra Justyny. Dziewczyna przyznaje, że drogi Bartka i Justyny rozeszły się tuż po programie. „Zawiodła się na nim. Gdyby mu zależało, to by Justynkę adorował: na kawę, do kina zaprosił. A tu nic! Wyszło, że w programie był nieszczery, tylko udawał uczucie do mojej siostry. Faktycznie, Bartek to przystojny mężczyzna. Ale wygląd to nie wszystko – dodaje.

„Zawsze był ładny. Oprócz tego wrażliwy, uczciwy” – śmieje się mama Bartka, Alina Okowity. Opowiada, że Bartosz był żywym chłopcem, nie sprawiał problemów. „Nie palił, nie pił. Dzisiaj też nie. Chodził do klasy sportowej, przez 8 lat trenował pływanie, zdobywał dyplomy i puchary. Po podstawówce było technikum ogrodnicze. Potem Londyn i Sydney. Uczył się języka, pracował. Jego pierwszą młodzieńczą miłością była Agnieszka” – dodaje. „Byłem szalony, tacie wykradałem samochód i jeździłem do niej” – opowiada Bartek. Po Agnieszce były kolejne. „Lepiej, że z dziewczętami chodził, niżby miał to z chłopcami robić. Takie czasy, że różnie bywa” – dowcipkuje jego mama. Kobiety występujące w „Kawalerze do wzięcia” często go oceniały. Dla jednych był superfacetem: „Inteligentny, szarmancki”, „Piękną ma sylwetkę! Co za żeberka, tyłeczek!”. Dla innych fircykowatym gogusiem, mężczyzną mdłym, bez charakteru, co „do każdej maślane oczka robi”. „Dziewczyny miały różne pretensje, ale ja chciałem, by jak najmilej spędzały czas. Żeby żadnej nie zranić” – mówi Bartek. Na ekranie widzowie oglądali przeróżne sceny: dziewczęta, walcząc o względy Bartka, wyzywały się od „dup wołowych”, „zer” i „ćwoków”. Opowiadały sobie: „Złapałam go za… Ma dużego”. Złościły się: „Poszedł z nią na długi spacer, a nas zostawił i stoimy jak to piąte koło u wozu!”, „Każdą za rękę bierze, przytula”. Były szczere do bólu: „Jak znika za ścianą, zaczynam tęsknić”, „Spać nie mogę, brzuszek mnie boli”, „Śni mi się”, „Zakochałam się”. „Kiedy program leciał w telewizji, nie byłem w stanie wszystkiego oglądać. Nie spodziewałem się, że między nimi bywało tak nieprzyjemnie. Czułem się niezręcznie, głupio” – wyznaje Okowity. „I tak cud, że te baby nie pozabijały się. One były na maksa nakręcone na Bartka” – śmieje się Justyna Walewska, przyjaciółka Bartka. Znają się od kilku lat, często chodzą razem na dyskoteki. „To była magia miejsca i chwili. Program kręcono przez pięć tygodni w RPA, w cudownych plenerach. Wille, służące, romantyczne randki. Zdjęcia zakończyły się dwa miesiące temu” – mówi Justyna o masowym „wytrysku” uczuć do Bartka w wykonaniu dziewcząt z programu. Rodzice Bartka bali się, jak syn wypadnie w telewizji. „Może za dużo się całował, ale plamy nie zrobił” – ocenia go mama. Opowiada, że obcy ludzie dzwonią z gratulacjami. Tylko dlaczego Bartek wybrał Justynę, skoro nie miał zamiaru z nią zostać? „Złapała mnie za serce. Była szczera, otwarta, potrafiła mówić o uczuciach. Pytała, czy będę się nią opiekował” – mówi Okowity. Justyna istotnie nie miała oporów, by wyznawać miłość. „Zrobię wszystko, by być z Bartkiem” – mówiła, doprowadzając do szału inne dziewczęta. „Bartoszu kochany, zostań moim aniołem stróżem!” – prosiła. 'Justynka bardzo się otworzyła w programie i zaangażowała. To był początek wielkiej miłości, ale… tylko z jej strony. Justynka zawiodła się na Bartku. 'Ja już taki jestem, nie będę się do niczego zmuszał’, 'Dzięki mnie wygrałaś program’ – powiedział jej na odchodnym. Ja na jej miejscu bym się załamała, ale ona jest silna. Choć jej ciężko, zdusiła miłość w sobie i idzie dalej” – mówi Olimpia, siostra Justyny. „Program to mało czasu, by zdobyć pewność, czy spędzimy ze sobą całe życie” – stwierdza Okowity. Alina Okowity bardzo chce, by jej syn ustatkował się już, miał żonę i dzieci. „My z mężem jesteśmy szczęśliwym, kochającym się małżeństwem już 40 lat” – mówi. I dodaje, że od początku nie wierzyła, że przez miesiąc, kiedy kręcono „Kawalera”, można się zakochać na zabój. W tym miejscu kończy się artykuł zamieszczony w „Super Expressie”. A jaka jest prawda o reality show „Kawaler do wzięcia”? Informacje jakie do nas docierają wskazują na to, iż program był w pełni ustawiony i wyreżyserowany. Główny bohater – 30-letni Bartek Okowity, to w rzeczywistości model, którego sylwetkę można zobaczyć na reklamówkach popularnych hipermarketów, a występujące w programie uczestniczki (między innymi pochodzące z wyborów „Miss Polonia 2003”) grały z góry narzucone role! Mało tego – doskonale wiedziały, iż po programie nie ma mowy o dalszym związku z „Kawalerem”. Wszystko odbywało się na potrzeby telewizji. Pozorna miłość, intrygi, wrzaski, kłótnie i obelgi miały podnieść oglądalność. Wizerunki pań biorących udział w zabawie tak naprawdę nie miały nic wspólnego z ich prawdziwymi obliczami, a za dobrze wykonaną pracę dziewczyny otrzymywały odpowiednie wynagrodzenie.

[Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł