Przypadkiem Irka Grzegorczyka zajmie się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Do spotkania przedstawicieli TVN z członkami Rady ma dojść we wtorek. – Nasi eksperci prawni będą badać, na ile okoliczności tej sprawy wskazują na złamanie prawa i czy Rada ma możliwości interwencji – powiedziała PAP Joanna Stempień, rzeczniczka przewodniczącego Rady.Irek został wykluczony z programu we wtorek ponieważ – jak twierdzą realizatorzy programu – złamał zasady gry. Mieszkaniec domu Wielkiego Brata niszczył sprzęt, odkręcał mikrofony, rozregulowywał kamery. Nie pomogły ostrzeżenia Wielkiego Brata. Jednak prawdziwym powodem interwencji było jego obsceniczne zachowanie w nocy z poniedziałku na wtorek, kiedy inni uczestnicy spali. Według informacji z różnych grup dyskusyjnych była to między innymi próba zbicia akwarium, oddanie moczu na ubrania mieszkańców Domu Wielkiego Brata oraz bieganie po dachu Domu Big Brother nago. Widzowie reality show nie mieli możliwości obejrzenia tych scen.
* * *
Rozmowa z rzecznikiem TVN i prowadzącym program „Big Brother” – Andrzejem Sołtysikiem:
-Dlaczego Ireneusz G. trafił do szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych?-Przeżył drobne załamanie na skutek różnego rodzaju stresów. Ściągnęliśmy jego rodzinę. Został przebadany przez lekarzy i znajduje się pod obserwacją. Czekamy na decyzję, czy może opuścić szpital.
-Jak mogło do tego dojść, skoro każdy uczestnik przed programem przechodził testy lekarskie i psychologiczne, co miało na celu wyeliminowanie osób, które mogą być groźne dla siebie lub innych?
-Irek nie był groźny ani dla siebie, ani dla innych. Nadmiar stresu i jego barwna, rozbujana osobowość, nastawienie na zaistnienie w tym programie, ogromna chęć zdobycia wygranej, liczba nominacji, brak porozumienia z resztą grupy i nominowanie go kolejny raz – to są przyczyny tego, co się stało.
-Uczestnicy mieli być pod stałą opieką psychologów.
-Tak też było w ten wtorek.
-Bohaterowie holenderskich edycji „Big Brother” w kontraktach zawieranych przed programem rezygnowali z prawa do żądania odszkodowania za ewentualne załamanie nerwowe, jakie mogą przejść w przyszłości. Czy polscy uczestnicy również?
-Nie. Irek będzie mógł domagać się takiego odszkodowania, ale nie sądzę, by zaszła taka potrzeba.
-Ale producenci ponoszą odpowiedzialność za to, co się stało?
-Oczywiście, że tak. Mamy trudny problem, ale cieszymy się, że już wyszliśmy na prostą.
-Już wyszliście na prostą?
-Bo jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną, która jest cały czas przy Irku. Mamy stały kontakt z ordynatorem szpitala. Na bieżąco śledzimy to, co z Irkiem się dzieje. Zależy nam, by w najbliższym programie pojawiła się żona Irka, a w niedzielę wystąpił sam Irek i opowiedział nam o życiu poza Domem.
-Czy traktujecie tę historię jako nauczkę albo porażkę?
-Potwierdziła ona, że „Big Brother” nie jest łatwym programem. Może nie odbywa się w warunkach ekstremalnych, ale sytuacje, w jakich znajdują się uczestnicy, są trudne.
-Czyli psychologowie, którzy uważają, że takie programy mogą być dla uczestników groźne, mieli rację?
-Na razie, według informacji, jakie mamy od lekarzy, nic złego Irkowi się nie stało.
-Jest w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych.
-Bo dzięki temu będziemy mieli pełną wiedzę. Dlaczego puls ma mu badać pielęgniarka, skoro mogą to zrobić specjaliści?
-Zdrowi ludzie nie trafiają do szpitali.
-Każdy może mieć załamanie.
-Ale w tym przypadku doszło do niego prawdopodobnie z powodu udziału w „Big Brother”…
-Prawdopodobnie z powodu tego, że wystąpił w tym programie, do którego zgłosił się dobrowolnie i bardzo mu się tu podobało. Był bardzo szczęśliwy i liczył na wiele. Wciąż zresztą może liczyć.
-Na co może liczyć?
-Na to, że będzie osobą znaną. Na przykład pyta o niego dziennikarka „Rzeczpospolitej”.
-To ważniejsze niż fakt, że znalazł się w szpitalu?
-Jest na badaniach, lekarze go obserwują i wydadzą diagnozę. Kiedy wyjdzie ze szpitala, życie będzie się toczyć dalej. Brad Pitt poszedł do kliniki psychiatrycznej, bo miał problemy z powodu ślubu z piękną Jennifer Aniston. Też przeżył załamanie nerwowe. Każdemu może się to przytrafić.
* * *
Z „Big Brothera” prosto do szpitala
[Rzeczpospolita]