Program „Zostań posłem” miał ruszyć w marcu na antenie TV4. Stacja rozpoczęła już nabór uczestników. Podobno kilka tysięcy osób wysłało zgłoszenia SMS-owe za 7,32 zł. Przez trzy miesiące 14 osób miało walczyć o nagrodę, by potem przeznaczyć ją np. na sfinansowanie kampanii, która miałaby umożliwić wystartowanie w najbliższych wyborach do parlamentu. Kandydaci byliby filmowani przez całą dobę. Co dokładnie mieli robić w programie – nie wiadomo. O tym, czy pozostaną na wizji, mieli decydować widzowie uzbrojeni w komórki. Reality show wzbudził ogromne zainteresowanie także wśród polityków. Andrzej Lepper gorąco zapewniał, że Samoobrona przyjmie zwycięzcę z otwartymi rękami i da mu miejsce na liście wyborczej. Marek Dyduch – sekretarz generalny SLD, zastanawiał się nawet, czy nie zgłosić młodych, niezgranych członków Sojuszu, bo „zawodowi politycy mają niskie notowania”. Nagle z dnia na dzień stacja wycofała się z pomysłu. Reality show „Zostań posłem” zniknął z anteny, zanim się na niej pojawił. Wszyscy zachodzą w głowę, co się stało. Czy ktoś przestraszył się demokracji telewizyjnej? Czytaj
Dlaczego zawieszono „Zostań posłem”?
