The Voice of Poland

Marcin Meller o „Nergalu”: „Hitler też był sympatyczny dla bliskich”

Marcin Meller | fot. EAST NEWS

– Katolik może być w telewizji publicznej, a satanista nie? – pytał w Śniadaniu Mistrzów w TVN24 Zbigniew Hołdys, który przypomniał, że mamy wolność religijną. Porównanie „Nergala” do Hitlera oburzyło część gości. – Odmawiacie prawa człowiekowi do posiadania poglądów. On ma pogląd. Nie jest twoją rolą oceniać, czy to jest pogląd słuszny, czy nie – pieklił się Hołdys. – Niech sobie „Nergal” pali Biblię na koncertach, ale w telewizji nie powinno go być – stwierdził Marcin Meller, dziennikarz.

Marcin Meller | fot. EAST NEWS
Marcin Meller | fot. EAST NEWS

Jako pierwszy głos zabrał ks. Kazimierz Sowa: – Mi się wydaje, że gdybyśmy mieli sytuację, że zaproszono by do konkursu obojętnie jakiego: muzycznego czy plastycznego, kogoś kto jest członkiem jakiejś grupy muzycznej, która wyśpiewuje sobie jakieś nazistowskie teksty, wszyscy byliby święcie oburzeni i wszyscy domagaliby się od nadawcy ukrócenia takich praktyk. Dla „Nergala” oczywiście ta otoczka jest świetną trampoliną showbiznesową i on to tak traktuje. Natomiast nie można tego oderwać od konkretnych zachowań, które miały miejsce. Wczoraj w internecie widziałem zdjęcia, na których w przerwie programu pozuje z dłońmi ustawionymi bynajmniej nie na znak zwycięstwa, tylko jakimś kulturowym symbolem diabła.

I kontynuował: Wyobraźmy sobie taki konkurs: „Nergal” w środku, a zamiast Kayah jest jeden z tych, co malowali swastyki na pomniku w Jedwabnem, jest też ktoś, kto w swojej muzycznej grupce śpiewa nazistowskie teksty. Takie grupy w Polsce są. I co wtedy? Wtedy wszyscy byliby oburzeni i zarzucali danemu nadawcy, że przekroczył wszelkie granice. „Nergal” świetnie wykorzystuje polityczną poprawność, która się wokół tego wyroku, który miał miejsce wytworzyła i trochę wodzi wszystkich za nos – stwierdził ks. Sowa.

– „Nergal” jest (człowiekiem) wyjątkowo dobrze ułożonym, grzecznym, miłym, całującym ciężarne kobiety w brzuch – tłumaczyła Domagalik.

– Hitler też był sympatyczny dla bliskich – wtrącił Meller.

– Odsyłam do rewelacyjnego, bardzo odważnego wywiadu w „Newsweeku”. (…) Wymagało to dużej odwagi. Jest młody człowiek, który robi growling, wydaje z siebie ten głos rewelacyjnie, jest po raz pierwszy w 50-tce billboardu, jest na 17 miejscu najlepiej grających ten rodzaj muzyki na gitarze. Jak słyszę „Hitler”, to się w sobie kurczę – mówiła Domagalik.

– Po wyroku sądu powiedział „Heil Satan”, co jest ewidentnym odwołaniem się do satanizmu i nazizmu – przypomniał Meller.

– Czy w 38-milionowym kraju jeden człowiek – Adam Darski – ma taką siłę, że my się obawiamy, że tu będzie satanizm? Zostawmy go! – apelowała Domagalik. – Ja nie chodzę na koncerty Adama i mnie one nie interesują, ale jeśli ktoś zobaczył jak Adam wygląda na scenie, a jak wygląda w życiu, to są dwie różne rzeczy – rzuciła Domagalik.

– To, że ktoś jest miły w obcowaniu osobistym, to nie ma żadnego znaczenia w związku z tym, co robi publicznie – dodał Meller.

– Wy jesteście na to dokładnie przykładem. Wy jesteście mili, ale widzę rzecz straszną. (…) Odmawiacie prawa człowiekowi do posiadania poglądów. On ma pogląd. Nie jest twoją rolą oceniać, czy to jest pogląd słuszny, czy nie. Cała ta historia opiera się na wierze. Bardzo trudno jest rozmawiać, zwłaszcza z przedstawicielem kościoła. (…) Żyjemy w kraju, gdzie posiadanie własnego poglądu, który nie jest po linii, jest niebezpieczne i przyciąga ostracyzm. (…) To samo działo się za komunizmu, gdy Jacek Kleyff coś powiedział nie tak, to był tak samo tłumiony – mówił Hołdys.

– Błagam, nie porównujmy Nergala do Kleyffa – zaprotestował znów Meller z głębokim westchnieniem.

– Bo ty uważasz, że można protestować przeciw ideologii komunistycznej, to OK, a jak przeciwko ideologii kościoła rzymskokatolickiego, to już jest nie fair, bo żyjemy w kraju katolickim – zaatakował Hołdys. Przypomniał sprawę artystki Doroty Nieznalskiej. – Byłem świadkiem zabijania Nieznalskiej. Dziewczyna musiała pracować w magazynie i przenosić ciężkie paczki, żeby przeżyć, ponieważ wszystkie galerie w Polsce odmówiły wystawiania jej dzieł, ponieważ dostały informacje, że jak wystawią, to nie dostaną dofinansowania – mówił Hołdys, wspominając artystkę, która trafiła przed sąd za wykorzystanie zdjęcia genitaliów na krzyżu w jednej ze swoich prac. – Dzisiaj chcecie pozbawić człowieka możliwości wykonywania zawodu, tzn. że jakby on był chirurgiem wybitnym, nie może operować, bo jest przecież satanistą. Co on może robić według was? – pytał Hołdys.

Domagalik, jak sama powiedziała – katoliczka – broniła „Nergala” nadal: – Robicie stos. Nie słucham płyt Adama, nie będę słuchała i nie widzę w nim żadnego zagrożenia dla czegokolwiek w Polsce. Gdzie jest miłosierdzie chrześcijańskie? Czy panowie zapomnieli, że ten człowiek pół roku temu był na granicy życia i śmierci? – pytała Domagalik. Mówi też o „pani profesor, która ratuje życie dzieciom i prosiła Nergala, żeby przyjechał do szpitala, bo te dzieci będą zachwycone”. – I Adam pojechał tam – dodała. – Jestem przerażona, że po raz pierwszy w swoim wieku usłyszałam porównanie artysty słabego, dobrego, nieważne jakiego, bardzo fajnego prywatnie człowieka, do Hitlera – mówiła Domagalik.

– Mogę to wycofać. Chodziło mi o to, że fakt, że ktoś jest miły osobiście nie przekłada się na jego poglądy. Nie uważam, że „Nergal” jest zagrożeniem. Chodzi mi o to, że człowiek, który zachowuje się tak, jak się zachowuje, nie powinien występować w telewizji publicznej. Niech sobie gra na koncertach. Niech pali sobie tą Biblię – mówił Meller.

– Uważam, i to się tyczy też Nieznalskiej, dlaczego trzeba obrażać ludzi paląc Biblię i mówiąc „żryjcie to gówno” i wieszać genitalia na krzyżu? Po co? Dlaczego? – pytał Meller. – Nikt nie pozbawia Nergala możliwości wykonywania zawodu. Natomiast kryterium, że był chory: no był. Czy to znaczy, że nie można go oceniać?

– Ale wyłączasz i go nie oglądasz – zasugerował Hołdys.

– To jest telewizja publiczna – przypomniał Meller.

– Ja nie widzę problemu z tym, że „Nergal” jest jednym z najbardziej popularnych twórców polskich i funkcjonuje na listach Billboardu, jest autorytetem w dziedzinie jakiejś muzyki deathmetalowej. OK, nie słuchamy. Tu pojawił się problem, gdy „Nergal” pojawił się w programie telewizji publicznej – powiedział z naciskiem ks. Sowa. – TVP ma spełniać pewne wymagania, które są inaczej i wyżej zapisane w stosunku do innych nadawców – dodał.

– Kto z panów oglądał program, o którym mówimy? – pytała kilka razy Domagalik.

– A co to ma za znaczenie? – pytał Meller. – Pamiętasz, jaka była zadyma o Farfała w TVP? A o co była? Że ileś lat temu jako nastolatek pisał do skinheadowskiego pisemka – przypomniał Meller.

– Niech „Nergal” zlekceważy symbole religii żydowskiej. Zobaczycie, jaka będzie wielka afera w Polsce. Nagle 50. miejsce na liście billboardu przestałoby istnieć jako argument wielkiego artysty – mówił ks. Sowa.

Cezary Harasimowicz przez cały czas z enigmatycznym uśmiechem przysłuchiwał się dyskusji. Głos zabrał dopiero pod koniec. – Powiem bardzo krótko: pół godziny minęło. Wiecie na co? Na reklamę, ale nie pana Adama. I tam jest szatan. Tam, w głowie tego człowieka, który obsadził nie z powodu poglądów pana Adama. Wiedział, że będzie dyskusja. „Szatan oglądalności” to sprawił. Powiedziałem sobie, że ja się nie dam zmanipulować temu człowiekowi – powiedział kończąc rozmowę.

[Gazeta.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł