Jak donosi jeden z tabloidów, Kuba Wojewódzki testuje wytrzymałość pracodawców i pozwala sobie na coraz śmielsze zachowania. Podobno obraził dziennikarkę i powoli wkracza na otwartą wojnę z Mają Sablewską.
– Zawsze był krnąbrny i niezależny, to nie tylko znak rozpoznawczy, ale przede wszystkim ogromny atut – mówi o Wojewódzkim osoba z jego otoczenia w rozmowie z „Takie jest życie”. – Ale ostatnio Kubie zaczęło odbijać. Ma się za Boga. Uwierzył w swoją nieomylność, jest pewny siebie i posuwa się za daleko – dodaje.
Na Wojewódzkiego skarży się też jedna z dziennikarek. – Zapytałam tylko: „Przepraszam, panie Kubo, mogę zająć chwilkę?”. Nie zdążyłam się przedstawić, ani powiedzieć, z jakiej jestem redakcji, usłyszałam tylko: „Spier*alaj” – opowiada kobieta.
Podobno Wojewódzki był także niemiły wobec pracownicy TVN, która zadzwoniła do niego z pytaniem, czy zgodziłby się być gościem jednego z programów. Podczas rozmowy dodała, że wie o tym, iż Wojewódzki niechętnie godzi się na tego typu występy. Kuba odpowiedział jednym zdaniem: „Skoro wiesz, że nie chodzę, to po chuj do mnie dzwonisz?!”.
– W trakcie „X Factora” sodówka kompletnie uderzyła mu do głowy. Chyba nikt nie jest w stanie na niego wpłynąć i przed czymkolwiek go powstrzymać. Wydaje mi się, że Kuba ma tego świadomość i dlatego tak się zachowuje. On robi we własne gniazdo i kąsa rękę, która go karmi – stwierdza informator. – Dopóki Wojewódzki przynosi stacji duże pieniądze, to są oni w stanie akceptować jego wybryki – dodaje.
A wybryków nie brakuje. W ostatnim czasie Wojewódzki ostro skrytykował jurorkę „X Factora” Maję Sablewską. – Wierzę, że te programy zmieniają czyjeś życie, a przez to krajobraz polskiej sceny muzycznej – powiedział w wywiadzie dla miesięcznika „Bluszcz”. – Owszem, zdarzają się też i błędy, jak choćby obsadzenie w jury Mai Sablewskiej, moim zdaniem dość wszechstronnej ignorantki. No, ale gdzie drwa rąbią, tam menedżerowie lecą – stwierdził.