Taniec z Gwiazdami 11

Taniec z Gwiazdami 11: widzowie nie chcieli oglądać Szwedesa i Głogowskiej, ale odszedł Artur Barciś z Pauliną Biernat

Artur Barciś i Paulina Biernat | Foto: MWMEDIA

Surowe słowa krytyki przeplatające się z entuzjastycznymi pochwałami, cztery „czterdziestki” (po raz pierwszy w historii programu), kontuzja i łzy – w niedzielnym odcinku Tańca z Gwiazdami nie brakowało emocji. Było romantycznie i egzotycznie. Wiele uwagi poświęcono tancerzom. Najbardziej zaskakujący był finał: chociaż najsłabiej wypadł Piotr Szwedes i Anna Głogowska, to z show pożegnał się Artur Barciś i Paulina Biernat.

Artur Barciś i Paulina Biernat | fot. MWMEDIA
Artur Barciś i Paulina Biernat | fot. MWMEDIA

Rumba Artura Barcisia pod względem technicznym wypadła dość słabo. Zachwyciła jednak innymi elementami. „Arturze – w niektórych płynie muzyka, w niektórych nie” – oceniała Pavlović. „Zabawnie to tańczyłeś. Kiepska była ta rumba. Natomiast w całej jej kiepskości bawiłeś się rytmem” – dodała z uśmiechem. „Było tu kilka bardzo ekscytujących rzeczy. Będę chylić czoła przed tobą – jesteś znakomitym aktorem” – mówiła. Pomimo braków technicznych dała Barcisiowi 6 punktów. Galiński milczał, ale przyznał mu 7 punktów – co z dwoma „dziesiątkami” Tyszkiewicz i Wodeckiego dało solidne 33 punkty. Prowadząca Katarzyna Skrzynecka zdradziła później, że aktor tańczył z poważną kontuzją, a w trakcie występu przestało działać znieczulenie. „Ja nie chcę być ofiarą. Widzowie nie muszą o tym wiedzieć” – powstrzymywał Skrzynecką przed opowiadaniem o szczegółach.

Piotr Szwedes, podobnie, jak Barciś, też tańczył rumbę. Jurorzy nie byli nazbyt zachwyceni z jego występu. „Sprytna to była rumba. Cały ten pokaz miał charakter bardzo erotyczny. Cały klimat bardzo gorący. A sprytna dlatego, że pan Piotr Szwedes nie zatańczył prawie żadnego kroku podstawowego” – ocenił Piotr Galiński. „Klimat – super. Gdyby było więcej tańca, to byłoby całkiem miodzio” – stwierdził. Beata Tyszkiewicz zauroczyła się wyglądem Ani Głogowskiej. „Stroik kokoty takiej” – podkreślała. 29 punktów – to ostateczny wynik uzyskany przez parę.

Najgorzej w oczach jurorów wypadła Katarzyna Grochola. „Taki żart, ten taniec. Na dyskotece niektórzy lepiej tańczą” – usłyszała pisarka z ust Pavlović. Surowa jurorka nie pozostawiła na cha-chy pisarki „suchej nitki” i przyznała jej zaledwie 3 punkty. Piotr Galiński był jeszcze bardziej srogi – w momencie oceny do góry podniósł tabliczkę z cyfrą 2. Nie pomogły ciepłe słowa Zbigniewa Wodeckiego: „Katarzyna Grochola jest najlepszą tancerką wśród powieściopisarek”. Autorka bestsellerów otrzymała w sumie tylko 23 punkty.

Walc angielski Oceany i Przemysława Juszkiewicza zdobył pełną „czterdziestkę”. „Wydaje mi się, że te dymy, ta nastrojowa piosenka, te światła, ta przystojność pana i uroda pani, przeniosły mnie do studia w Hollywood. Nigdy nie byłam, ale tak to sobie wyobrażam” – rozmarzyła się Beata Tyszkiewicz. „Ja też znalazłem się w Hollywood, bo zobaczyłem piękny taniec” – bardzo konkretnie oznajmił Piotr Galiński. „Ręce, sylwetka; to, co robisz z ciałem w tańcu – to poezja. To ogromny talent od Boga. Ty go mas. Super” – podsumował. „Jestem pod wielkim wrażeniem tego walca” – podkreślił, trzymając w górze swoją ocenę.

Druga „czterdziestka” odcinka przyznana została Julii Kamińskiej i Rafałowi Maserakowi. Wytańczyli ją krokami dynamicznego jive’a. „Pan Rafał jest gwiazdą o wiele dłużej niż pani. Jest zaangażowany. I pani mu dorównała” – powiedziała treściwie Beata Tyszkiewicz. „Wyczesałaś tego jive’a. Kroki podstawowe były najsłabszym elementem” – mówiła z kolei Iwona Pavlović, ale za to dobrze oceniła skomplikowane figury.

Trzecia „czterdziestka” wieczoru przyznana została jednogłośnie Katarzynie Glince i Stefano Terrazzino. Para wykonała tango. „Bardzo się cieszę, że w naszym programie, chociaż jest to już 11. edycja, dochodzi do wydarzeń artystycznych” – mówił zachwycony Galiński i wymieniał kolejne elementy, za które chciałby przyznać „dziesiątkę”. „Galiński wie, co mówi” – rozpoczął Zbigniew Wodecki. „Po tym tańcu nie mam najmniejszych wątpliwości, że jesteś kobietą, a Stefano mężczyzną” – zwrócił się do młodej aktorki.

Czwartą „czterdziestką” nagrodzono salsę cubana (zatańczona po raz pierwszy w historii show) Olgi Bołądź i Łukasza Czarneckiego. „Zacznę od tego Olga, że jesteś największą i najlepszą niespodzianką tego programu” – rozpoczęła swoją ocenę Iwona Pavlović. „Zerknęłam sobie w swoje notatki. Na początku nie wyglądało to obiecująco” – zdradziła. Potem już tylko wychwalała kolejne dobre elementy techniczne. „Jak Iwonka jest bezradna, to nawet da się lubić” – żartował Wodecki. „To była prawdziwa, fantastyczna salsa. Miałem wrażenie, że masz jeszcze zapas mocy w tym, co robisz” – muzyk zwrócił się do aktorki.

Odcinek zamknął występ mistrzów tańca, którzy poświęcają długie godziny na trenowanie gwiazd. Ich dynamiczno-erotyczny freestyle do muzyki z Fame i z choreografią Agustina Egurroli rozgrzał publiczność zgromadzoną w studiu.

Chwilę później przyszła pora na ogłoszenie decyzji widzów. Publiczność w głosowaniu SMS-owym zadecydowała, że z programem powinien pożegnać się Piotr Szwedes i Anna Głogowska. W tym momencie na scenę wyszedł Artur Barciś. „Nie, państwo zobaczą jeszcze Piotra” – przerwał ogłaszanie werdyktu Piotrowi Gąsowskiemu. „Z powodów wiadomych, muszę opuścić program. Bardzo dziękuję za wsparcie i przepiękną przygodę” – mówił Barciś. „Dziękuję Paulinie. Przepraszam, że nie zatańczymy za tydzień. Nie dam rady” – zwrócił się do swojej tanecznej partnerki. „Lekarz powiedział: Od jutra gips na nogę” – wyjaśnił.

[Onet.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł