Big Brother 4.1

„Big Brother 4.1”: relacja z castingu w Londynie

W sobotę w Londynie odbył się ostatni casting do czwartej, polskiej edycji „Big Brothera”. Na spotkaniu pojawiła się grupa niezwykłych osobowości.

”Liczyliśmy na to, bo decyzję o wyjeździe podejmują osoby mające szersze spojrzenie na świat” – mówi sam Wielki Brat, czyli Jarosław Ostaszkiewicz. Na eliminacje zjechało się około 100 rodaków z całej Anglii – od emerytowanej księgowej po gościa udającego robota. Jeden nawet specjalnie przyleciał ze Stanów Zjednoczonych.

Wiele osób uważało, że kwalifikacja do widowiska byłaby dla nich szansą i mobilizacją do powrotu do kraju na stałe. „Przyjechałem dziś rano specjalnie ze Stanów” – oświadczył oniemiałej komisji 41-letni Artur Rogowicz i wyjął amerykański paszport. Okazało się, że regularnie kursuje między Polską a USA, gdzie mieszka od 23 lat i ma firmę. Gdy 2,5 roku temu wpadł nad Wisłę, został na dłużej i… doczekał się potomka. „Teraz Ania nie będzie narzekać, że ciągle mnie nie ma, bo będzie mnie mogła oglądać w telewizji” – oświadczył z powagą.

Największe wrażenie zrobiła jednak Joasia. „Na początku pracowałam przy hot-dogach, a że z angielskim było słabo, to jak klient spytał, ile będzie czekał na parówkę, odpowiedziałam, że trzy miesiące. Zrozumiałam, że chce wiedzieć, od kiedy jestem w Anglii” – opowiada. Jej siłą jest poczucie humoru i dystans do siebie. „Mam 58 lat, jestem singlem. Już najwyższy czas na przygodę życia” – opowiada zarabiająca w Anglii sprzątaniem była księgowa. „Babcia jest debeściarska” – orzekli zgodnie jej młodsi konkurenci. Komisja też była pod wrażeniem.

Na przesłuchaniach pojawił się także mężczyzna przebrany za Emigrobota, bohatera cieszących się coraz większą popularnością krótkich filmików zamieszczanych w internecie, a nawet jeden Brytyjczyk, którzy ku zaskoczeniu producentów zapragnął udziału w polskiej odsłonie programu.

Podczas trwającej kilka godzin rekrutacji, kandydaci musieli sprawdzić się w licznych scenkach sytuacyjnych. Spośród tych, którzy zgłosili się na eliminacje w Londynie, wybrana zostanie jedna lub dwie osoby, które wprowadzą się do Domu Wielkiego Brata. „Chcemy poruszyć problem wyjazdów naszych rodaków. Jesteśmy w Anglii, bo to tu uderzyła największa fala emigracji” – tłumaczył przed rozpoczęciem rekrutacji w Londynie producent formatu.

Casting w Londynie był pierwszym w historii „Big Brothera” castingiem przeprowadzonym poza granicami kraju. Sobota była z kolei ostatnim dniem rekrutacji do „Big Brothera 4.1”. „Łącznie otrzymaliśmy blisko sześć tysięcy zgłoszeń. W każdych polskich eliminacjach uczestniczyło średnio 200 osób” – mówi Jarosław Ostaszkiewicz. Dla porównania: do pierwszej edycji programu zgłosiło się 10 tysięcy chętnych, do drugiej – 123 tysiące, a do trzeciej – 40 tysięcy. „Wszędzie były po dwa etapy selekcji i w każdym etapie wybraliśmy po trzydzieści kilka osób. Oznacza to, że wstępną selekcję przeszło na razie około 200 osób. Wszyscy są zarejestrowani kamerą i później będziemy decydować, kogo zaprosimy do programu” – opowiada Antoni Tyszka z biura organizacyjnego castingu. „Mogę zapewnić, że wyłapaliśmy już wiele bardzo ciekawych osobowości” – dodaje Ostaszkiewicz.

O tym, kto wejdzie do Domu Wielkiego Brata, przekonamy się za dwa miesiące. Firma Endemol Polska oraz TV4 chcą, by reaktywacja formatu była spektakularna. Widowisko będzie emitowane od 2 września, przez 7 dni w tygodniu. Obok „Ringu” i codziennych wydań pojawią się inne cykle programowe.

[Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł