Big Brother

Losy bohaterów „Big Brothera”

Klaudiusza, Manuelę, Janusza Dzięcioła czy Alicję Walczak znają wszyscy. Ich życiem w Domu Wielkiego Brata ekscytowała się cała Polska. Co dziś słychać u tych, którzy 6 lat temu byli na ustach wszystkich?

Alicja Walczak (39 lat) – ciągle mieszka w Gdańsku. Właśnie obroniła pracę magisterską z dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim i wybiera się na Akademię Sztuk Pięknych. Fotografuje, stara się o pracę w „National Geographic” (gdzie redaktor naczelną jest Martyna Wojciechowska, prowadząca „Big Brothera”). „Tydzień temu wróciłam z Sudanu, gdzie nurkowałam z rekinami” – opowiada Alicja. Jej głos dźwięczy optymizmem. „Jestem szczęśliwa” – podkreśla. „I zakochana w życiu. Do pełni brakuje mi zakochania się w mężczyźnie” – dodaje. Mówi, że „Big Brother” pomógł jej odkryć samą siebie – swoje słabe, ale i silne strony. „Nie zawsze opłaca się być sobą, ale człowiek powinien robić to, co czuje wewnętrznie, by nie mieć później wyrzutów sumienia” – mówi.

Anna Baranowska (43 lata) – jako pierwsza opuściła Dom Wielkiego Brata i choć uważała, że „Big Brothera” wygrywają ci, którzy opuszczają program jako pierwsi i jako ostatni, o niej pierwszej najszybciej zapomniano.

Grzegorz Mielec (35 lat) – wyjechał z Polski, próbował sił w zagranicznych edycjach reality show, tańczy tańce latynoamerykańskie w Brazylii.

Janusz Dzięcioł (54 lata) – w jego życiu pozornie nic się nie zmieniło. Mieszka w Grudziądzu, nadal jest komendantem straży miejskiej w Świeciu. „Leżąc na łóżku w Domu Wielkiego Brata i myśląc, że tak niewiele czasu dzieli mnie od wygranej, nie miałem pojęcia, co to znaczy mieć te 500 tysięcy złotych. Nie wiedziałem nawet, ile z tego podatku trzeba zapłacić” – opowiada. Myślał: „Kupić córce mieszkanie, o, to by było coś!”. Dziś ma piękny dom, córka robi doktorat, a Janusz Dzięcioł… studiuje socjologię. No i jest wiceprzewodniczącym Rady Miasta w Grudziądzu. Idąc do „Big Brothera”, nie zdawał sobie sprawy, na co się porywa. „Każdy mężczyzna marzy, by zrobić coś ponad to, co niesie życie” – mówi. Miał świadomość, że jest leciwy i bardzo chciał wygrać. Przyznaje, że bywały momenty, kiedy krygował się przed kamerami. „Moment, kiedy z podniesionymi rękoma wyszedłem z Domu, przed 8-milionową publiczność, był najważniejszy” – wspomina. Czuł, że w jego życiu stało się coś ważnego. Dziś nie zdecydowałby się na taki krok drugi raz. Psychicznie nie dałby rady. „Życzę, aby każdy z uczestników wygrał po 500 tysięcy złotych” – kończy ze śmiechem.

Karolina Pachniewicz (27 lat) – bywa w Olsztynie, gdzie mieszka jej ojciec, ale mieszka i pracuje w Warszawie w branży hotelarskiej.

Klaudiusz Sevković (37 lat) – „To dobry czas na nowego Big Brothera” – uważa dzisiaj Klaudiusz. „Po dłuższej przerwie ludzie znów chętnie zasiądą przed telewizorami, by podglądać czyjeś życie” – dodaje. Klaudiusz spędził przed kamerami 99 dni. Mówi, że nie wygrał głównej nagrody, ale wygrał sympatię ludzi. „Z perspektywy czasu widzę, że ta opcja jest lepsza. Miałem swój czas, swoje pięć minut, z których zrobiło się już sześć lat” – uśmiecha się szeroko. Uważa, że stempel „Big Brothera” zostaje na całe życie. Sevković jest dziś radnym Chorzowa, wiceprzewodniczącym kultury i sportu. Od 4 lat prezesuje żeńskiemu klubowi piłkarek ręcznych. Ostatnio został menedżerem reprezentacji kobiet w piłce ręcznej. W grudniu jedzie z nimi do Francji na mistrzostwa świata. Od 13 lat nieprzerwanie kocha swoją żonę Karolinę. „Dzieci nam rosną, Tiger ma już osiem lat, Vanessa – 10. Mieszkają z mamą w Niemczech, w Monachium chodzą do szkoły. Przyjeżdżają do mnie w każdej wolnej chwili, albo ja jeżdżę do nich” – opowiada Chociaż od programu minęło tyle czasu, Klaudiusz nadal przyjaźni się z „Gulczasem”, czyli Piotrem Gulczyńskim. „Przyjaźń nie była na pokaz. W pewnym momencie w Domu Wielkiego Brata zapomnieliśmy, że gra toczy się o pieniądze. Świetnie się bawiliśmy. Tego życzę nowym uczestnikom” – dodaje Klaudiusz.

Małgorzata Maier (41 lat) – pracuje w agencji PR i kreuje wizerunek warszawskiego centrum handlowego. Nie chce wracać do swojego udziału w „Big Brother”.

Manuela Jabłońska (33 lata) – to wciąż wulkan energii. Ledwo wróciła do domu w Luboniu z Kopenhagi, gdzie mąż zafundował jej bilet na koncert Justina Timberlake’a, a już szykuje się do nowej podróży. Tym razem w interesach, do Francji. „Ale może się okazać, że powiem mężowi: Kochanie, jutro lecimy do Polinezji Francuskiej” – Manuela śmieje się. Wraz z mężem prowadzi salon fryzjerski, ale stawia na dalszy rozwój. W tej chwili rozwija sieć dystrybucyjną naturalnych produktów, jeździ na szkolenia i mówi o sobie, że jest człowiekiem orkiestrą. Manuela od dzieciństwa marzyła, aby znaleźć się na okładce jakiegoś pisma. Dzięki „Big Brother” znalazła się na kilkunastu okładkach. „Nie spodziewałam się, że ten program tak bardzo wpłynie na moje życie” – mówi. „Kiedy byłam w Domu Wielkiego Brata, zastanawiałam się, czy nas ktokolwiek ogląda” – dodaje. Gdy wyszła – znała ją cała Polska. „Gdyby nie 'Big Brother’, nie poznałabym męża” – mówi. Dla przyszłych gwiazd nowej edycji ma jedną radę: „Łapcie szczęście za ogon i duście jak cytrynkę!”.

Monika Sewioło (30 lat) – rozwiodła się, przeniosła z Suchej Beskidzkiej do Warszawy. Studiuje produkcję telewizyjną, rzadko kontaktuje się z uczestnikami „Big Brothera”.

Piotr Gulczyński (39 lat) – podobno jest współproducentem i dystrybutorem piwa „Kolejorz”. Nawet przyjaciołom trudno się z nim skontaktować.

Piotr Lato (28 lat) – po występie w „Big Brotherze” wziął udział w „Idolu”, ale nie odniósł sukcesu; nagrał nawet piosenkę, ale dziś nie słychać o nim.

Sebastian Florek (36 lat) – były poseł, wrócił do swojego Dorotowa, otworzył pensjonat. Nie chce rozmawiać na temat „Big Brothera”.

[Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł