

Operację sfinansował „Frytce” dziennik „Fakt”. „Wszystko udało się znakomicie, ale nos nabierze ostatecznego kształtu dopiero za pół roku” – ocenił doktor Szczyt. Jednak efekty widoczne są już teraz: nos Agnieszki jest prosty, mały i wyjątkowo zgrabny. Na zdjęcie gipsu „Frytka” udała się ze stylistą Sławkiem Oborskim, który wykonał jej fryzurę i staranny makijaż, bo Agnieszka miała jeszcze lekko opuchniętą twarz i niewielkie sińce pod oczami. „Po powrocie do domu siedzę w maseczce na twarzy.
W końcu trzeba doprowadzić do porządku skórę, która wiele dni była zagipsowana” – mówi „Frytka”. Agnieszka, która w dzieciństwie uległa wypadkowi, miała nos nie tylko złamany, ale i niedrożny. Poprzez operację nie tylko poprawiła wygląd swojej twarzy, ale również znikły jej problemy z oddychaniem, a jej głos zmienił się na korzyść. „Może uda mi się dzięki temu wydać płytę z piosenkami?” – zastanawia się „Frytka”. „Czuję się znakomicie i już myślę o operacji piersi. Powtarzam sobie w myślach moją nową dewizę: nowy nos, nowy los” – zapowiada odważnie. „I mam jeszcze jedną malutką nadzieję po tej operacji. Może wreszcie uda mi się zerwać z wizerunkiem głupiutkiej Frytki z Big Brothera” – dodaje.
[Fakt]