Na początku zdjęć do „Laguna Beach” okazało się, że nie mogą być kręcone na terenie szkoły, do której uczęszczają główni bohaterowie. Może dlatego „Laguna” zamieniła format z dokumentu w reality show (producenci przy każdym odcinku podkreślają, że serial powstawał przez kilka miesięcy, a wszystkie wydarzenia są prawdziwe). „Laguna Beach” nie jest typowym reality show. Realizowane na taśmie filmowej, fantastycznie fotografowane, nie przypomina „Big Brothera”, czy „Baru”. To bardziej kino niż telewizja. Dlatego trudno uwierzyć w realny aspekt programu. Dzieciaki filmuje się jak gwiazdy, z wcześniej ustawionych kilku kamer. Nie widzimy jak chodzą do szkoły. Głównie balują, albo uczęszczają na charytatywne pokazy mody organizowane przez kolegów, którzy chcą zmieniać świat na lepsze. Rodzice przemykają na drugim planie. Brendon i Brenda Walsh mieli rodziców, na których mogła liczyć reszta ich znajomych. Jednak wraz ze wzrostem udziału młodej publiczności w telewizyjnej widowni, zmienił się też serial „Beverly Hills, 90210”. Cindy i Jim Walsh polecieli na placówkę do Hong Kongu.
DVD z pierwszą serią odcinków „Laguna Beach” rozchodzi się jak świeże bułeczki. Bohaterowie sa już idolami swojego pokolenia. Każda nastolatka w USA chce mieć fryzurę i pasemka jak główny czarny charakter „Laguny” – Kristina Cavalari (podkrada chłopaków koleżankom). Magazyn „Rolling Stone”, do niedawna ostoja kontrkultury, w wydaniu zapowiadającym „najbardziej gorące nazwiska sezonu” na głównym miejscu umieścił Kristin. Krótkiemu artykułowi towarzyszyło dużo większe zdjęcie roznegliżowanej gwiazdki. Krytycy twierdzą, że istnieją dwie Laguny: prawdziwa i pokazana przez MTV. W USA kończy się emisja drugiego sezonu serialu, trwają castingi do trzeciego, bo wszyscy, którzy stali się sławni dzięki serialowi, już dawno z niego odeszli i przenieśli się do Los Angeles w poszukiwaniu jeszcze większego szczęścia. Serial reality „Laguna Beach” można oglądać w soboty o 18:00, wtorki o 19:00 i środy o 21:30 w MTV Polska.
[Agnieszka Fok, Gazeta.pl]