Big Brother

Holandia: narodziny w Domu Wielkiego Brata

We wtorek, 18 października, po raz pierwszy w historii doszło do narodzin dziecka w programie reality show. O godzinie 11:16, 27-letnia Tanja, bohaterka holenderskiego „Big Brother 5”, urodziła córeczkę. Wydarzenie było można oglądać na żywo w internecie – przyciągnęło ono rekordową liczbę zainteresowanych. W telewizji poród pokazano osiem godzin później, zgodnie z ustaleniami między producentem programu, a Ministerstwem Spraw Społecznych. Kamery były skierowane przede wszystkim na twarz Tanji, ale zarejestrowały także czynności akuszerki, asystującej przy porodzie. Nowonarodzone dziecko, któremu na imię Joscelyn Savanna, zaraz po porodzie ważyło 2980 gram i mierzyło 47 centymetrów. Producent programu podkreśla, że dołożono wszelkich starań, żeby nie naruszyć zasad przyzwoitości i dobrego smaku. Świeżo upieczona mama ma nadzieję, że zdobędzie 400 tysięcy euro, które są nagrodą za zwycięstwo w piątej holenderskiej edycji „Big Brother”.

Mieliśmy już w telewizji chyba wszystko, czym dałoby się zniesmaczyć ludzi. A zatem, czy jest sens produkować kolejne programy powielające wcześniejsze pomysły? I czy w ogóle telewidzowie nie są znudzeni podglądaniem ludzi gotowych sprzedać się za byle co? Okazuje się jednak, że nie. Ludzie nadal chcą oglądać reality shows, a telewizje chcą epatować kontrowersją, bo ta się sprzedaje. Pytanie tylko, czy są jeszcze granice, których telewizje boją się przekroczyć, a widzowie nie są w stanie ich przekroczenia tolerować? „Kiedyś, jak się wieszało publicznie ludzi na placach, czy paliło na stosie, egzekucje przychodziły oglądać całe miasteczka. Ta potrzeba wrażeń, widowiska chyba tkwi gdzieś głęboko w nas. Można nawet powiedzieć, że z biegiem lat kontrowersyjne treści coraz mniej nas poruszają” mówi Izabella Miejłuk, szefowa słynącej z kontrowersyjnych programów stacji MTV Polska. Opinię Miejłuk podziela socjolog Mirosław Pęczak, który twierdzi, iż jedynym ograniczeniem dla TV są obecnie pieniądze. „Dziś właściwie wszystko wolno. Jeśli telewizja ma środki, to może wyprodukować najbardziej szokujący program. Ryzykuje jedynie tym, że może on nie spodobać się widzom, a wówczas taka produkcja zwyczajnie się nie opłaci. Na szczęście mamy tę władzę nad telewizją, że możemy po prostu wyłączyć odbiornik lub zmienić kanał” – mówi Pęczak. Po wyczerpaniu tematyki z serii „obejrzyj, a się porzygasz”, telewizje zaczęły tworzyć programy wchodzące w bardziej intymną sferę życia człowieka, czyli narodziny. Do najgłośniejszych porodów przed kamerami należy ten wtorkowy w holenderskiej edycji „Big Brothera” oraz poród Britney Spears sprzed kilku tygodni. Prawa do jego emisji za wielkie pieniądze kupiła amerykańska telewizja UPN, planując wstawić go do reality show „Britney And Kevin: Chaotic”. Co zatem jeszcze można pokazać? „Zostają już chyba tylko czynności fekalne i obserwowanie śmierci. Są stacje, które zastanawiają się nad emisją więziennych egzekucji. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzi” – mówi Miejłuk. „Młodzi ludzie, bo to oni stanowią target telewizji, tworzą kulturę konsumpcyjną, nie znają granic dobrego smaku. Żyją w czasach, w których nie ma już z góry narzuconych reguł, co jest dobre, co złe. Muszą ustalać je sami” – twierdzi prof. Wiesław Godzic, filmo – i medioznawca.

[PAP / Izabela Marczak, Metro.gazeta.pl / fot. Maartje Blijdenstein]

Poprzedni artykułNastępny artykuł