Big Brother

SLD i Samoobrona nie chcą Florka

Poseł Sebastian Florek, dawny gwiazdor programu „Big Brother”, nie może odzwyczaić się od bycia parlamentarzystą. Dlatego postanowił wstąpić do Samoobrony, bo SLD już go nie chce na swoich listach do Sejmu. Florek, rolnik z podolsztyńskiego Dorotowa, zasłynął jako uczestnik telewizyjnego reality show. Na fali popularności zapisał się do SLD, dostał na listę kandydatów do parlamentu i cztery lata temu zasiadł w ławach poselskich. Rok temu bez powodzenia ubiegał się o fotel europosła z listy Sojuszu. Teraz kadencja się kończy, a SLD nie zamierza dać mu drugiej szansy. „Kandydatury pana Florka w ogóle nie bierzemy pod uwagę przy konstruowaniu list wyborczych” – mówi Wiesław Kowalski, przewodniczący SLD w regionie. Florek postanowił więc poszukać innego ugrupowania. Pierwsze kroki skierował do Samoobrony, która ostatnio dobrze stoi w sondażach. W czwartek spotkał się z posłem Mieczysławem Aszkiełowiczem, szefem Samoobrony w regionie. „Zjedliśmy razem obiad, pogadaliśmy o mojej kandydaturze do parlamentu” – relacjonuje Florek. „Nie mogę sam decydować, czy Florka przyjąć, czy nie, muszę swoich ludzi zapytać. Zresztą, co to za człowiek ten Florek? Że w 'Big Brotherze’ występował? Niech nam powie, co zrobił w Sejmie” – mówił kilka dni temu Aszkiełowicz. Na wszelki wypadek Florek opracował plan awaryjny: jeśli nie uda się z Samoobroną, będzie starał się o wpisanie na listę PSL. „Pasuję do partii chłopskich, bo jestem rolnikiem i działam w sejmowych komisjach rolnictwa oraz środowiska” – argumentuje. Tymczasem „Gazeta Wyborcza” donosi, że Samoobrona wzgardziła Sebastianem Florkiem. Według dziennika, Florek zapytał Andrzej Leppera, czy nie chciałby go zgłosić do wyborów parlamentarnych. Ten mu odmówił. Rzecznik dyscypliny partyjnej Samoobrony Krzysztof Filipek mówi, że jego ugrupowanie nigdy nie brało Florka pod uwagę. „Po co nam poseł, który nic nie robi w Sejmie? Nie zdałby nawet egzaminów, które muszą u nas przejść kandydaci na parlamentarzystów” – mówi Filipek.

[Gazeta Olsztyńska / Gazeta Wyborcza / PAP]

Poprzedni artykułNastępny artykuł