Rożne opinie zebrał Kamil Franczak, którego chwalono za siłę i radość, a ganiono za to, że jego wokal stracił na rzecz choreografii. Według Kuby z Kamilem jest tak jak z potworem z Loch Ness: „wszyscy o nim mówią, a nikt go nie widział”. Choć Janusz Nowicki swoim wysokim głosem sprowokował dyskusję na temat przyszłości wokalistyki, jego występ nie wzbudził zbyt dużych emocji wśród jurorów. Trzy panie, które zaśpiewały w tej grupie nie zdobyły serc i głosów jury. Arance Strauss zdaniem Kuby „siadła temperatura”, występ Joanny Stach był według Elżbiety Zapendowskiej „na granicy dobrego smaku”, a Joasia Dec zachwyciła jurorów zmianą wyglądu, natomiast krótka recenzja jej śpiewania w ustach Kuby brzmiała: „masz prawo zachować milczenie, czego ci życzę”. Spośród zaprezentowanych dziś osób telewidzowie wybrali dwie, które trafiły do finału. O godzinie 23:30, w programie na żywo ogłoszono, iż w wyniku głosowania do szczęśliwej dziesiątki finalistów weszli: Bartosz Szymoniak (20% głosów) i Maciej Silski (48% głosów). Oboje wraz z Dominiką Kasprzycką, Piotrem Lato, Dominiką Pawłowską, Sławomirem Pecą, Niną Cieślińską i Karoliną Szarubką będą dalej walczyć o zwycięstwo i możliwość nagrania płyty.
[Idol.Interia.pl]