Miasto Marzeń

„Miasto Marzeń” – dlaczego Lesko i Czaplinek?

Gdzie leży Rzeszów? „Koło Leska” – tak już niedługo mogą odpowiadać telewidzowie w całej Polsce. A to za sprawą nowego reality show przygotowywanego przez producenta „Big Brothera”, firmę Endemol-Neovision. „Czy Polakom spodoba się Lesko? Jak nas ocenią?” – martwią się mieszkańcy podkarpackiego miasteczka, którzy staną się już wkrótce bohaterami programu „Miasto Marzeń”, emitowanego w TVP1. Przedstawiciele Telewizji w całej Polsce szukali miast, w których chcieliby zrealizować „Miasto Marzeń” – program o tym, jak żyją jego mieszkańcy i jak budzi się wśród nich duch przedsiębiorczości.

Wybrano miasto na Podkarpaciu i w województwie zachodniopomorskim. Widzowie przez kilka miesięcy będą oglądać mieszkańców Leska i Czaplinka. Potem za pomocą SMS-ów zdecydują, które miasto zasługuje na tytuł „Miasta Marzeń”. „Lesko było jednym z czterech miast, które zakwalifikowały się do ścisłej czołówki. Co przesądziło, że wybrano Lesko i Czaplinek? Są to małe, bardzo ładne miasta, z ogromnymi walorami turystycznymi. Ale najważniejsze jest to, że to nie są zapyziałe miasteczka. Tu znaleźliśmy mieszkańców, którzy znakomicie wypadają w reality show. Pod uwagę braliśmy również aspekt polityczny. Dyrekcja Telewizji jest przekonana, że lokalne władze nie wykorzystają programu dla własnych celów” – wyjaśnia Szymon Chrostowski z TVP. Gdy okazało, że Lesko wygrało casting, realizatorzy programu zaczęli poszukiwać bohaterów, którym w następnych miesiącach będzie towarzyszyć kamera. Kim są ci ludzie? To ogromna tajemnica realizatorów. Chrostowski określił ich następująco: „Jest przysłowiowy pan Zenek, prosty człowiek, którego życiowa filozofia brzmi: nic się nie uda. Są też ludzie, którzy wierzą, że mogą góry przenosić. Pasjonaci, pełni pomysłów”. Na oczach widzów mieszkańcy Leska i Czaplinka będą podejmować ważne życiowe decyzje. „Każdego, kto przychodzi do nas z jakąś propozycją, traktujemy poważnie. Nawet jeżeli mówi, że ma dla nas miliony dolarów. Gdy zgłosili się do nas ludzie z kamerami, zapowiadając, że może zrobią jakiś program o Lesku i ich mieszkańcach, też potraktowaliśmy ich bardzo poważnie. Dla nas ten program to ogromna promocja. Nie kupilibyśmy jej za żadne pieniądze. Nie spodziewam się, że po nim nagle znikną nasze problemy – bezrobocie, to, że nam uciekają młodzi ludzie. Ale liczę na to, że ten program będzie impulsem do zmian, że ktoś popatrzy na Lesko i powie: 'Jak mi pomogą, przeniosę tu swoją fabryczkę śrubek’. Że ktoś z władz nie utrąci naszych pomysłów, dzięki którym powstanie kilkaset nowych miejsc pracy. Tylko błagam niech, nikt nie mówi o 'Mieście Marzeń’ jako o 'Big Brotherze’, bo to nie jest taki program” – mówi Robert Petka, burmistrz Leska.

[Anna Gorczyca, Gazeta.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł