Bar 4: Złoto dla Zuchwałych, Big Brother

Czat z Klaudiuszem Sekovićem

W sobotę, w przerwie „Gorących Krzeseł”, na oficjalnej stronie internetowej „Baru”, odbył się czat z Klaudiuszem Sevkovićem – uczestnikiem pierwszej edycji „Big Brother” i „Baru 4: Złoto dla zuchwałych”. Oto najciekawsze fragmenty rozmowy:

-Czy uważasz, że jesteś uwielbiany tak, jak za starych dobrych czasów w „Big Brother”?
-Myślę, że mam swoją grupę fanów, których nigdy nie zawiodłem.

-Rozmawiałem ostatnio z Sebą Florkiem. Mówił, że „Big Brother” był jak więzienie. To prawda? Gdzie było lepiej, w „Big Brotherze” czy w „Barze”?
-Faktycznie, tutaj w „Barze” jest większy luz, a „Big Brother” był normalnym reality.

-Dlaczego nie ma w waszym zespole trzeciego z Sękocińskich DJ-ów, Sebastiana Florka?
-Tamten zespół już nie istnieje, teraz jest „Ich Trzech”.

-Dlaczego zdecydowałeś się wystąpić w tej edycji „Baru”?
-Zaproponowano mi udział w grupie All Stars i chciałem odświeżyć swój wizerunek w mediach.

-Czy żona jest zadowolona, że jesteś w programie?
-Jest przyzwyczajona do mojej pracy w mediach i na pewno się cieszy, że wkrótce pojedziemy na wspólny rodzinny urlop.

-Czy nie tęsknisz za dzieciakami?
-Chyba jak każdy rodzic tęsknię za dzieciakami. Bardzo je kocham i cieszę się, że wkrótce wspólnie spędzimy dużo czasu.

-Co byś zrobił, gdyby Twoje dorosłe dziecko chciało wziąć udział w dowolnym reality show?
-Mógłbym przekazać mu dużo rad, ale o wejściu do programu musiałoby zadecydować samo. Ale sądzę, że jak moje dzieci podrosną, to będziemy mieli już inne programy.

-Czy popularność warta jest utraty prywatności?
-Jak w życiu – zawsze coś za coś. Swoją prywatność staram się jednak trzymać na boku.

-W jakim celu żartowaliście sobie z Mirki?
-Nie żartowaliśmy siebie z niej. To, że weszła do „Baru” to zasługa Gulczasa, Arasa i moja. Siedzieliśmy w jury. Mirka okazuje się koniem trojańskim i stara się nas wyeliminować. Daje nam wszystkie minusy. Jestem zdziwiony, że cały czas nominuje chłopaków, dzięki którym jest w tym programie. Poza tym drażni mnie u niej podkreślanie, że jest ze wsi. Może chce wzbudzić przez to litość, ludziom w mieście czasami idzie gorzej niż tym ze wsi.

-Czy obawiasz się tego, że dziś wieczorem wyjdziesz z programu?
-Liczę na to, że dzisiaj moi fani mnie nie zawiodą. To czy wygram, zależy tylko od was. Gdybym odpadł, to życzę zwycięstwa Gulczasowi lub Arasowi. Chciałbym żeby jakiś reality show wygrała kreatywna osoba z charakterem, a nie ślizgacze, którzy mało wnoszą do programu.

-Masz jakiś układ z Gulczasem i Arasem?
-Jesteśmy przyjaciółmi i wymaganie od przyjaciół, żeby dawali minusy przyjaciołom jest moim zdaniem niemoralne. Przyjaźń przede wszystkim.

-Czy podzielicie się pieniędzmi z Gulczasem i Arasem, gdy któryś z was wygra program?
-Gdyby któryś z nas wygrał, to na pewno dwóm pozostałym zafunduje wakacje lub włoży trochę kasy na rozwój zespołu.

-Kogo bardziej lubisz, Gulczasa czy Arasa?
-Wśród przyjaciół nie ma podziału na procenty – kogo więcej, kogo mniej. Ale więcej sentymentu mam do Gulczasa. Byłem z nim już w jednym programie.

-Co będziesz robił po wyjściu z „Baru”? Dostałeś jakąś propozycję poprowadzenia programu w TV?
-Jeszcze nie, ale bardzo bym chciał. Myślę, że dobry program kulinarny albo kulinarno-rozrywkowy znalazłby swoją widownię. Czekam na wiele ofert i propozycji.

Poprzedni artykułNastępny artykuł