Dziś o 20:00 w programie na żywo, do „Baru” weszła trójka nowych uczestniczek. Wszystkie panie doskonale znają obecnych barmanów – ich losy śledziły nie tylko na ekranie telewizora, ale także miały okazję ich poznać podczas castingu. Nowe uczestniczki odpadły bowiem w ostatnim etapie rekrutacji i trafiły na listę rezerwową. Teraz we trójkę weszły do „Baru”, ale tylko jedna z nich stanie się pełnoprawną zawodniczką i będzie mogła rywalizować o sztaby złota. Dwie dziewczyny, które zdobędą najmniejsze poparcie widzów, zostaną wyeliminowane. Wejście nowych barmanek ma przyciągnąć widzów i wzbudzić zainteresowanie programem, w którym od kilku tygodni wieje nudą.
Pierwszą nową zawodniczką okazała się Eliza Chojnacka. Eliza ma 29 lat, jest zodiakalnym Wodnikiem. Jest mężatką, ma dziesięcioletnią córkę Paulinę. Mieszka w Barlinku z rodzicami i córką. Ukończyła Ekonomię na Uniwersytecie Szczecińskim. Pracuje jako analityk bankowy. Współpracuje z gazetą lokalną. Startuje w konkursach piśmienniczych oraz fotograficznych. „Jestem typowo zodiakalnym lwem, osobą która potrafi sobie zjednać ludzi. Jestem osobą bardzo przyjazną. Potrafię być oddaną przyjaciółką. Z drugiej strony gdy ktoś wejdzie na moje terytorium, potrafię być zła, wręcz czasami okrutna. Nareszcie jestem dojrzałą kobietą, która postrzega wszystko wyraźnie. Ambitną osobą, znającą swoje cele w życiu. Wkurza mnie głupota i udawanie kogoś, kim się nie jest. Lubię rozmowy. Interesuję się innymi osobami, lubię słuchać. W zasadzie nie jestem samotnikiem, ale jestem ostrożna do ludzi. Boję się ich trochę. Potrzebuję trochę czasu, żeby się otworzyć. Mężczyzna musi mi dawać poczucie bezpieczeństwa, musi być moim przyjacielem. Potrafię żyć tu i teraz. Potrafię cieszyć się małymi rzeczami. Staram się przynajmniej i myślę, że mi to wychodzi. Obawiam się, żeby ludzie mnie źle nie odebrali. Żeby ten pobyt tutaj nie sprawił, że zmienią zdanie na mój temat. Znam siebie i wiem, że wszystko będzie dobrze” – mówi o sobie Eliza.
Jako druga w studio pojawiła się Beata Bernacka. Beata ma 29 lat, urodziła się w Szczecinie. Jest panną i zodiakalnym Wodnikiem. Studiuje w Instytucie Kultury Fizycznej na Uniwersytecie Szczecińskim, zaocznie na 5 roku. Jest zapaloną pływaczką, gimnastyka w wodzie to jej pasja. Lubi pisać pamiętnik. „Jestem jak żyrafa, bo długa. Jestem jak kameleon, bo potrafię się zmieniać w zależności od różnych sytuacji. I jestem jak kot, bo zawsze chodzę własnymi drogami. Jestem kobietą z lekkim powerem, tyle że czasem ten power jest wyzwalany przez jakieś sytuacje, które wcale nie muszą być, a są. Ale to chyba dobrze, bo co nie zniszczy to wzmocni. Tylko żeby nie było za dużo tych lawin, bo mnie kiedyś zaleją. Teraz jestem w celibacie. Jestem na tyle romantyczna, że w ogóle nie chcę oglądać tych scen miłosnych w filmach, bo mnie drażnią bardzo. Wkurza mnie to, że oni robią takie fajne rzeczy, a ja nie robię. Jestem nałogowym sportowcem, ale nie maniakiem. Pewnie dlatego lubię dyskoteki, bo można w nich potupać. Kocham życie ponad wszystko, więc dbam o nie bardzo. Trzeba z niego też brać ile się da. Trzeba się też przez nie przepychać łokciami, czasem robić rzeczy, na które nie ma się ochoty. A ja jestem żądna doświadczeń. To uczy. Jestem optymistką . Umiem iść na kompromis. Często o wiele rzeczy pytam. Jestem towarzyska, szczera, unikam spięć, ciągle marzę. Czasem wydaje mi się, że jestem gorsza od innych. Nie umiem przegrywać i przyznawać się do błędów. Popadam czasem ze skrajności w skrajność. Jestem bałaganiarą i chomikarą. Ale znakomicie umiem dostosować się do panujących warunków. Realnie patrzę na rzeczywistość. Ciągle pracuję nad sobą. Mam swoją definicję szczęścia i nią się sugeruję, ale nie sądzę żeby się zdarzyło uzyskać to szczęście w całości. Więc jeżeli będzie chociaż połowa – to i tak będzie dobrze. Jak każdy szukam szczęścia. Każdy ma swoją receptę na to, ja mam własną. Póki co tego się trzymam. No i idę swoją drogą, jeszcze nie wiadomo gdzie wyląduję” – mówi o sobie Beata.
Po chwili do „Baru” wkroczyła kolejna nowa uczestniczka – Joanna Michalik. Joanna ma 27 lat, pochodzi z Tarnowskich Gór. Jest rozwiedziona, jej znak zodiaku to Wodnik. Pracuje w Bytomiu jako lekarz stomatolog. „Jestem postrzegana jako osoba bardzo silna. Osobiście uważam, że jestem miękka. Myślę, że jestem osobą bardzo ambitną i zawsze staram się osiągnąć cel, który sobie wyznaczam. Przeważnie mi się to udaje. Jeżeli mi się to nie uda, czuję się bardzo zawiedziona i wtedy… bezsilność. Wiem czego chcę, wiem jak chcę żyć. Uważam się za osobę zdecydowaną, poukładaną. Zawsze staram się czegoś od kogoś nauczyć i tym mu się odwdzięczyć. Myślę, że jestem osobą łagodną, ciepłą, wesołą, przyjaźnie nastawioną do ludzi i staram się takimi ludźmi otaczać. Lubię przygody, lubię zwiedzać świat, lubię nowości, przyrodę, zwierzęta. Lubię zachwycać się słońcem. Zwykłymi prozaicznymi rzeczami, których niektórzy może nie dostrzegają na co dzień. Jestem ciekawa wszystkiego. Marzę o spokojnym i szczęśliwym życiu. A wiele mi do szczęścia nie trzeba. Dotyk słońca na policzku i uśmiechnięta osoba, która trzyma mnie za rękę. Nie lubię ludzi obłudnych, fałszywych zazdrosnych, po prostu ludzi niedobrych. Nie lubię spóźnialskich i tych, którzy nie szanują innych. Nie lubię nachalnych mężczyzn. Jestem kobietą ambitną, która zawsze dąży do celu i stara się osiągać go. Jestem spokojna, wrażliwa i delikatna. Moje mocne strony to rozwaga, zdecydowanie. Mam siłę przebicia” – mówi o sobie Joanna.