World Idol

Rozmowa z Kurtem Nilsenem

25-letni Kurt Nilsen – Norweski piosenkarz i laureat „Światowego Idola”, przed przyjazdem do Warszawy zdradza, dlaczego nie chce się żenić. Mówi, że chce dawać radość ludziom. Najchętniej śpiewając. I ma szansę, bo jego talent doceniło międzynarodowe jury.

-Podobno miałeś wypadek samochodowy. Coś poważnego?
-Nikomu nic się nie stało. Ktoś uderzył w tył samochodu, którym jechałem z moją dziewczyną.

-To masz szczęście, że jesteś zdrów, bo czeka cię wiele podróży. Jako Światowy Idol zwiedzisz pewnie teraz całą Europę…
-Taki jest plan, choć nie znam jeszcze dokładnych dat.

-Zabierzesz ze sobą narzeczoną Kristine i swoje dzieci?
-Nie, jadę do pracy, a nie na wakacje.

-Kristine i dzieci były z tobą na „Światowym Idolu”?
-Dzieci nie. Nawet nie oglądały transmisji, bo była późnym wieczorem, a następnego dnia szły do szkoły.

-A Kristine? Co powiedziała na twoje zwycięstwo?
-Ona była ze mną. A co powiedziała?… To zbyt prywatne. Powiem tylko tyle, że pogratulowała mi.

-Mam jeszcze jedno prywatne pytanie. Dlaczego nie ożenisz się z nią?
– Dlatego, że mnie wszyscy o to pytają. Nie będę się żenić tylko dlatego, że ludzie tego oczekują. Zrobię to, jak poczuję taką potrzebę. I zrobię wszystko, żeby dziennikarze o tym nie wiedzieli. Staram się jak mogę, by trzymać rodzinę z dala od zainteresowania mediów. To dla mnie ważne, by mieć w domu azyl.

-Czy to znaczy, że o rodzinie nic już nie powiesz?
-Nie powiem. Gdybym miał być ciągle na świeczniku, także z tym, co robię w domu, chyba bym oszalał.

-Czego jeszcze obawiasz się w show-biznesie?
-Niczego.

-Nie słyszałeś o muzykach oszukiwanych przez wytwórnie i menedżerów, którzy chcą tylko na nich zarobić?
-Każdy chce zarobić. Dopóki mam na chleb, nie będę sobie tym zaprzątał głowy.

-Nie postawiłeś sobie willi z basenem?
-Mam nieduży dom, który budowałem przez trzy lata. Jest w nim studio nagraniowe i żadnego przepychu. Po co mi basen? Pewnie nawet nie miałbym czasu, by w nim popływać.

-Co jeszcze zmieniło się w twoim życiu, od kiedy rok temu wygrałeś „Idola” w Norwegii?
-Poznałem nowych ludzi, zacząłem śpiewać i podróżować. Koncerty na żywo, tańcząca publiczność… Spodobało mi się to tak bardzo, że chciałbym być już piosenkarzem do końca życia.

-Co poczułeś, kiedy ogłoszono, że to ty jesteś Światowym Idolem?
-O, na to pytanie jeszcze nigdy nie odpowiadałem… Żartuję. Odpowiadałem już tyle razy, że sam nie wiem, co czułem. To było coś fantastycznego. Byłem tak zaskoczony, że nie wiedziałem, co powiedzieć.

-Marzyłeś o czymś takim?
-Tak. Śpiewam, od kiedy skończyłem dwa lata. Poszedłem do „Idola”, bo chciałem przekonać się, czy spodoba się mój śpiew. I udało się.

-Dlaczego zdecydowałeś się zostać hydraulikiem, skoro chciałeś śpiewać?
-Muzyka była moim hobby, ale musiałem jakoś zarabiać na życie.

-Masz już następny cel?
-Marzę o tym, by utrzymać się na scenie i dawać ludziom radość.

[Rozmawiała Anna Janiak, Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł