Big Brother 3: Bitwa

Rozmowa z Kasią Janasik

Poniżej zamieszczamy wywiad z Katarzyną Janasik – bohaterką programu „Big Brother 3: Bitwa”.

-Po co dorosła kobieta tarza się w błocie?
-Po pieniądze, popularność, po zabawę.

-Żałujesz, że to nie ty pogasiłaś światła? Że nie wyszłaś jako ostatnia?
-Trochę żal, trochę nie. Tak w połowie. Nie mam pieniędzy, ale popularność odczuwam.

-To miłe odczucie?
-Bardzo. W Warszawie zaraz po programie poszłam kupić spodnie i bluzkę. Ledwie weszłam do sklepu, a klientki wołają: – O „Ruda”, nasza ulubienica z „Big Brother”. – Panie muszą dać jej rabat – mówią do ekspedientek. Na to właściciel zdziwiony: – Rabat? U mnie „Ruda” ma za darmo. Albo idę przez Mikołów i słyszę prośby: – „Ruda” podpisz mi się na czole, na koszulce.

-Łatwiej być gwiazdą w Warszawie czy Mikołowie?
-Zdecydowanie w stolicy. W Mikołowie ludzie codziennie kupują u mnie bułki. I co, nagle „Rudą” prosić będą o zdjęcie? Głupio tak.

-Jesteś „Ruda” czy Kaśka?
-„Ruda”. Nikt do mnie teraz nie mówi Kaśka.

-Przeszłaś metamorfozę?
-Nie da się wyjść z Domu Wielkiego Brata bez uszczerbku.

Uszczerbku?! Ludzie zazdroszczą wam trzech miesięcy wakacji.
-Wolę na to powiedzieć: obóz wojskowy.

-Jedzenie za darmo, rozrywka za darmo. I jeszcze wam za to płacą.
-Do dziś żaden z nas pieniędzy na oczy nie widział. Jedzenie? Pierwszy dzień: na śniadanie płatki na mleku, na obiad kalafior posypany bułką, kolacja – bułki z wczoraj. Dzień drugi: płatki na mleku, brokuły posypane bułką, bułki z przedwczoraj. I wszystko z Lider Price.

-Chcesz powiedzieć, że Wielki Brat was głodził?
-Bywaliśmy głodni, ale radziliśmy sobie. Resztki jedzenia dzieliliśmy na małe porcje, tak tylko na jeden raz do buzi. Chowaliśmy je głęboko do lodówki. Jak przyszedł głód, wsadzaliśmy głowę i tam w lodówce połykaliśmy. W lodówce nie było kamer, więc Wielki Brat nic nie widział. No, bo wiesz, że mogliśmy jeść tylko wtedy, jak Wielki Brat nam pozwolił.

-Ale rozrywkę miałaś przednią. Wspinaczka na skrzynkach po butelkach i wyścigi na osiołkach.
-Na jedną konkurencję trzeba było bezczynnie czekać po parę godzin. Wielki Brat zamykał nas w pokoju i puszczał nam piosenki. Z nudów liczyłam je. Raz naliczyłam 84, więc jak założyć, że jedna trwa pięć minut, to wyszło, że siedzieliśmy w zamknięciu siedem godzin.

-Masz jeszcze żal o coś do Wielkiego Brata?
-Przed wejściem do Domu pozabierano nam wiele rzeczy: jednej kostium kąpielowy, drugiej kredki do oczu, innej piankę. Tak dla jaj, no i chyba, żeby wywołać konflikty. Żeby były sprzeczki: jej zabraliście jedną rzecz, a mnie trzy. Później o te pozabierane rzeczy musieliśmy się prosić.

-Wielki Brat dał się uprosić?
-Tak. Dawał farbę blond zamiast rudej.

-W telewizji złośliwości Wielkiego Brata nie było widać.
-Wielu rzeczy nie było widać. Przypisali nam jakieś role i później tak cięli taśmę, byśmy do niej pasowali. Ludzie, jak wyszli z Domu Wielkiego Brata, jak zobaczyli, co z nich zrobili, mocno się wkurzyli.

-A co z nich zrobili?
– Z Jędrka np. głupka. „No, no, tak, tak” – tylko tyle puszczali, jakby tyle tylko umiał powiedzieć. A to inteligentny facet.

-Jaką rolę Ty dostałaś?
-Matki Polki. Jak coś soczyściej powiedziałam, wycinali, jak się z Madzią poprzebierałam we flokati z jacuzzi za bohaterów z „Walki o ogień”, też nie pokazali. Po prostu Matce Polce wygłupy nie pasują.

-Czy Wielki Brat był choć raz miły?
-Jak szłam się kąpać, błagałam Brata: – Nie pokazuj mojej golizny. Zrozum, mam dzieci. W szkole będą im dokuczać: „A ja widziałem nago twoją mamę”. O ile wiem, Brat spełnił te prośby.

-Dobrze, że Piotrek wygrał?
-Żartowaliśmy, że to „Big Brother Bitwa”, a największa łamaga zgarnie wszystko. Bo Piotrek z pokonaniem najmniejszej przeszkody miał problemy.

-Nie przemawia przez ciebie zazdrość?
-Nie, teraz to nawet nie zazdroszczę Piotrowi. Słyszałam, że jego mama musiała wyłączyć telefon, bo ludzie z prośbami dzwonili, o pieniądze na operację, na biznes, na dom, zielone kolonie. Piotrek z nie za bogatej rodziny pochodzi. Pieniądze mu się przydadzą.

-A komu się nie przydadzą?
-Fakt, „Ojciec” jest bezrobotny, „Harnaś” też nie za mocno przędzie.

-Światła pogasły. Co z tobą teraz będzie?
-Chciałabym prowadzić jakiś program. Gulczas mi mówił, że sama go będę musiała wymyślić, że TVN nic nie pomoże. Mam tylko wymyślić sobie jakiś wizerunek.

-Wpadłaś już na jakiś pomysł?
-Mam. Najbardziej pasowałby mi wizerunek kobiety sukcesu.

[Gazeta Wyborcza]

Poprzedni artykułNastępny artykuł